Sport

Powrót do mierności

Po dwóch wygranych za kadencji trenera Żeljko Sopicia łodzianie ponieśli dwie porażki.

Nawet gol samobójczy Arkadiusza Najemskiego (z prawej) nie pomógł Widzewowi. Fot. PAP/Marian Zubrzycki

Motor wygrał dopiero czwarty z 26 ligowych meczów z Widzewem, a po raz pierwszy w Łodzi. Lubelska drużyna tak wysoko w tabeli jeszcze nigdy nie zaszła i jest szansa na poprawienie historycznego rekordu, jakim było 9. miejsce w 1985 roku. Chyba nikt się w Lublinie i w okolicach nie spodziewał, że po 29 meczach jednym z najbliższych sąsiadów beniaminka w tabeli będzie Legia Warszawa…

Obaj trenerzy dokonali po cztery zmiany w porównaniu do poprzedniej kolejki. Lepiej na tym wyszedł Motor, mimo że w Widzewie wrócili do gry stanowiący zwykle trzon drużyny Mateusz Żyro i Marek Hanousek. Goście zagrali jednak znakomicie w obronie i pozwolili Widzewowi na stworzenie tylko trzech okazji bramkowych, mimo przygniatającej chwilami przewagi w posiadaniu piłki. Najlepsza sytuacja to ta z golem Kamila Cybulskiego na początku drugiej połowy. Kibice w Łodzi mogą żałować, że taką ładną akcję i efektowną bramkę unieważnił VAR z powodu mikroskopijnego spalonego, no ale trudno – Ryanair też dokładnie mierzy bagaż i żąda dopłaty nawet wtedy, gdy walizka jest choćby o centymetr za duża.

Goście prowadzili po rzucie karnym, bo N’Diaye sfaulowany został przez Kozlovsky’ego. Liczby nie uzasadniają renomy, jaką cieszy się Łukasz Gikiewicz, który przepuścił w tym sezonie 43 strzały (najwięcej w całej lidze), a z siedmiu „jedenastek” nie obronił żadnej. Pole karne zostało szczelnie przez gości zaryglowane, a noty Arkadiuszowi Najemskiemu nie obniża nawet „samobój”, bo więcej było w tym zasługi Sebastiana Kerka niż błędu lubelskiego stopera. Był to pierwszy kontakt widzewiaka z piłką po wejściu na boisko. Po rzucie wolnym wpadła ona w pole karne w taki sposób, że leciała w światło bramki, a to, że odbiła się jeszcze od głowy stopera Motoru, nie miało znaczenia.

Motor odpowiedział już po dwóch minutach. Trener Mateusz Stolarski wyliczył, że po raz czwarty w tym sezonie jego drużyna obudziła się niemal natychmiast po straconym golu, ale jednocześnie uznał, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu jego podopiecznych. Może ma rację, bo Widzew po krótkiej euforii znów jest drużyną mierną, gra bez wyrazu i nawet przeciętność jest dla niego na skali ocen nieosiągalna.

Wojciech Filipiak

TO NAM SIĘ NIE PODOBAŁO

W dwóch pierwszych meczach pod wodzą Żeljko Sopicia Widzew grał całkiem nieźle. Dał kibicom nadzieję, że łódzcy piłkarze potrafią ładnie grać w piłkę. Nagle forma zespołu drastycznie spadła i w drugim spotkaniu z rzędu ekipa Widzewa przegrała 1:2.


OCENA MECZU ⭐

◼  Widzew Łódź – Motor Lublin 1:2 (0:1)

0:1 – Wolski, 43 min (karny), 1:1 – Najemski, 70 min (samobójcza), 1:2 – Ceglarz, 72 min (asysta Scalet)

WIDZEW: Gikiewicz 3 – Therkildsen 4, Żyro 4, Ibiza 4, Kozlovsky 3 – Sypek 3 (78. Krajewski niesklas.), Hanousek 4, Czyż 3 (78. Sobol niesklas.), Alvarez 4 (69. Kerk 2), Cybulski 5 (78. Nunes niesklas.) – Tupta 2 (87. Łukowski niesklas.). Trener Żeljko SOPIĆ. Rezerwowi: Biegański, Kwiatkowski, Volanakis, Kastrati.

MOTOR: Tratnik 5 – Wójcik 5 (57. P. Stolarski 2), Najemski 6, Matthys 6, Luberecki 2 (46. Palacz 3) – N’Diaye 5 (57. Ceglarz 3), Samper 4 (76. Łabojko niesklas.), Wolski 6, Caliskaner 4 (57. Scalet 2), M. Król 5 – Mraz 3. Trener Mateusz STOLARSKI. Rezerwowi: Rosa, Bartosz, van Hoeven, Augustin.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork) - 7. Asystenci: Michał Obukowicz (Warszawa) i Krzysztof Stępień (Wrocław). Czas gry 96 min (48+48). Widzów 17246. Żółte kartki: Wolski (10. faul), Luberecki (24. faul), Najemski (80. faul).

Piłkarz meczu – Arkadiusz NAJEMSKI

 

MÓWIĄ LICZBY
WIDZEW MOTOR
56 posiadanie piłki 44
2 strzały celne 2
9 strzały niecelne 5
4 rzuty rożne 4
11 faule 15
3 spalone 0
0 żółte kartki 3