Powinno być więcej wykrytych przypadków dopingu
Witold Bańka- szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) uważa, że stosowanie zabronionych środków nadal jest poważnym problemem w sporcie.
Witold Bańka Fot. LAURENT GILLIERON/ PAP
W ramach badań antydopingowych liczba pobieranych rocznie próbek krwi i moczu na świecie dochodzi do 300 tysięcy. Choć tylko niespełna jeden procent z nich wskazuje obecność zabronionej substancji, to Bańka nie jest z tego powodu zadowolony.
- Moim zdaniem powinno być więcej wykrytych przypadków dopingu. Oczywiście, można byłoby ich liczbę dość łatwo podnieść, np. przez zwiększenie liczby testów w kulturystyce, ale nie o to chodzi - powiedział.
W jego odczuciu oszukujących jest więcej, ale część pozostaje nieuchwytna.
- Mam takie przekonanie, że owszem system antydopingowy się rozwija, ale ci wszyscy, co oszukują w sposób wyrafinowany, dużo inwestują m.in. w substancje, po których szybko nie ma śladu w organizmie. Dlatego potrzebujemy dużo więcej środków na naukę, na pracę nad nowymi metodami wykrywania zabronionych środków - zaznaczył.
Szef WADA jest też ostrożny w ocenie ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu, na których nie odnotowano większego skandalu dopingowego.
- Uważam, że na ocenę ostatnich igrzysk przyjdzie czas za kilka lat, kiedy dojdzie do reanalizy próbek z Paryża. Dopiero po wielu latach, po nowych technologiach, które wprowadziliśmy, nagle się okazało, że m.in. igrzyska Londyn 2012, były tymi, na których sporo medali odebrano - zwrócił uwagę.
Wojciech Kruk-Pielesiak (PAP)
