Sport

Potrzebują kolejnego zwycięstwa

Artur Skowronek został wybrany trenerem lutego i marca 1. ligi, ale za to punktów tyszanom nie dopisano.

Trener GKS-u Tychy chce przedłużyć dobrą serię zespołu. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Po 27. kolejce GKS Tychy, który w rundzie rewanżowej wygrał 9 z 10 spotkań, usadowił się na 8. miejscu. Nikomu więc nie trzeba tłumaczyć, że kibice "Trójkolorowych", ciesząc się z poziomu prezentowanego przez zespół Artura Skowronka, czekają na wejście do strefy barażowej. Wiadomo, że nie nastąpi ono już dzisiaj, ale żeby nadal do szóstki było blisko, tyszanie w ostatnim meczu kolejki potrzebują kolejnego zwycięstwa – tym razem ze Stalą Rzeszów, która w rundzie jesiennej mocno dała się "Zielono-czarno-czerwonym" we znaki. Przychodzi więc czas na rewanż za dotkliwą wyjazdową porażkę 1:5.

Tym bardziej że to gospodarze są stawiani w roli faworyta i to nie tylko dlatego, że mają pięć punktów więcej. Przede wszystkim dlatego, że są na fali i w ostatnich trzech meczach zdobyli komplet punktów, dwukrotnie kończąc spotkania bez straty gola. Natomiast rzeszowianie w tym samym czasie doznali trzech porażek, tracąc w sumie osiem goli, a w dodatku w ostatnim meczu z Wisłą Płock drużyna Marka Zuba nie zdołała pokonać bramkarza przeciwników.

Nie ma szczęścia

- O tym, co już było, nie myślimy – podkreślił trener rzeszowian. - Przed nami kolejny mecz z równie trudnym i ciekawym rywalem. Czeka więc nas interesująca konfrontacja. Staraliśmy się przez ten czas, który mieliśmy od 10 kwietnia, wykorzystać to wszystko, co jest potrzebne, żeby się przygotować do starcia z GKS-em Tychy. Analizowaliśmy to, co w spotkaniu z naszego ostatniego spotkania z Wisłą Płock (porażka Stali 0:1 – red.) było istotne dla naszej drużyny i poszczególnych zawodników. Jednak tamten temat jest zamknięty i na pewno nie będę tłumaczył naszych ostatnich rezultatów brakiem szczęścia. W piłce moim zdaniem nie ma szczęścia. Jest celny albo niecelny strzał. Nawet jeżeli piłka po odbiciu się od słupka toczy się po linii bramkowej, ale jej nie przekracza i nie wpada do bramki to jest po prostu niecelny strzał i tak do tego zazwyczaj podchodzę. O szczęściu możemy mówić, patrząc na pogodę, a ta na poniedziałkowy wieczór według prognoz ma być sprzyjająca do gry w piłkę, więc cieszmy się, że będzie okazja, żeby zagrać z większą koncentracją i pokazać pełnię swoich umiejętności.

Nagroda z przestrogą

Na to samo liczą także piłkarze GKS-u Tychy, podkreślając, że praca wykonana przez sztab szkoleniowy przynosi wiosną znakomite efekty. Docenili to także eksperci oceniający pierwszoligowe wydarzenia i wyróżnili Artura Skowronka mianem „Trenerem lutego i marca”. Do tej – bez wątpienia – radosnej informacji dorzucimy jednak małą przestrogę. Za wyniki w listopadzie i grudniu taką samą nagrodę odebrał Dawid Szulczek, a jego Ruch Chorzów przestał być postrachem rywali. To dowodzi, że nie można na żadnym etapie sezonu osiadać na laurach.

- Przekonaliśmy się o tym w Stalowej Woli, gdzie musieliśmy wyszarpać zwycięstwo – wyjaśnił szkoleniowiec tyszan. - Wiedzieliśmy, że to będzie mega ciężki mecz i z perspektywy wiosny to było nasze najtrudniejsze spotkanie. „Piachu” nie zagraliśmy, ale Stal mocno nas zamykała i nie wykreowaliśmy po prostu sytuacji. Kluczowe było jednak to, że nasza drużyna miała cierpliwość, charyzmę, żeby wyczekać na kluczowe momenty w drugiej połowie i wykorzystać swoją szansę. Tak się stało, a później determinacja i strona mentalna drużyny spowodowały, że zamknęliśmy swoje pole karne. Przetrwaliśmy trudne momenty i pozostaje pogratulować drużynie za tę nową serię – stwierdził Artur Skowronek. Mówiąc o nowej serii, szkoleniowiec GKS-u Tychy miał na myśli fakt, że po sześciu wygranych meczach z rzędu i porażce w Niecieczy "Trójkolorowi" wygrali trzy kolejne spotkania i chcą poprawić swój rekord.

Jerzy Dusik