Postawić kropkę nad „i”
Rozmowa z Janem Urbanem, trenerem Górnika Zabrze
Przed trenerem Janem Urbanem i Lukasem Podolskim kolejne ligowe wyzwanie. Fot. Piotr Matusewicz / Press Focus
– Jest w bardzo dobrej formie. To nie jest przypadek, że Motor jest tak wysoko w tabeli. Udowadnia, że szybko przystosował się do gry wśród najlepszych. Przed nami bardzo wymagające spotkanie. Lublinianie tworzą bardzo dobrze zorganizowaną drużynę, jeżeli chodzi o pressing. Pewnie podobnie będą grali i u nas, bo nie mają powodów, żeby coś zmieniać. Robią to dobrze i to ich zaprowadziło w to miejsce, w którym są. Także ich ostatnie, poniedziałkowe spotkanie z Legią pokazało, że są w bardzo dobrej dyspozycji. Zremisowali, aczkolwiek pomogli Legii zdobyć dwa gole. Gdyby nie to, mieli duże szanse na zwycięstwo. To też świadczy o tym, że są w bardzo dobrej dyspozycji.
Po waszej wygranej z Lechią w Gdańsku macie 37 punktów i niewielkie straty do Pogoni czy Legii. Odżyliście po tym ważnym zwycięstwie?
– Wszyscy wiemy, że każdy mecz w lidze to inna historia. Było to bardzo ważne spotkanie. Nastroje w szatni są od razu lepsze, a dzięki temu lepiej się pracuje. Podchodzę jednak do tego ostrożnie, bo wiem, że kiedy trzeba postawić kropkę nad „i” w ważnych momentach, to nie zawsze wychodzi. Trzeba skupiać się na każdym kolejnym meczu. Jeśli wygramy z Motorem, to w czołówce będziemy na dłużej. Rywale też jednak mają swoje ambicje, widzą, że mogą zrobić bardzo dobry wynik w ekstraklasie i na pewno będą grali swoją piłkę.
Do bramki wskoczył Filip Majchrowicz, za którym dwa mecze z rzędu w lidze – przede wszystkim znakomite w Gdańsku, gdzie w pierwszej połowie utrzymał was w grze. Fakt, że gra w miejsce Michała Szromnika, to decyzja sztabu bramkarskiego czy podjęliście ją wspólnie?
– Początek roku nie był dla nas zbyt udany. W takich momentach szuka się innych rozwiązań, coś chce się zmienić na różnych pozycjach. Pozycja bramkarza jest newralgiczna i golkiperzy grają czasami cały czas. Doszliśmy do wniosku, że zmiana w bramce będzie dobra dla drużyny. Decyzja była wspólna, dyskutujemy na ten temat, a wiadomo, że bardzo ważne jest słowo trenera bramkarzy Krzysztofa Osińskiego.
W niedzielnym spotkaniu Majchrowicz dostał kolanem w głowę i zderzył się ze słupkiem. Wszystko z nim w porządku?
– Teraz tak, ale oberwał mocno. Po meczu nie do końca kontrolował sytuację, musiał być jakiś wstrząs. Na dziś wszystko jest już jednak w porządku.
Z Kamila Lukoszka dalej nie może pan korzystać?
– Niestety nie i bardzo nad tym ubolewam, bo wiemy przecież, z jak dobrej strony pokazywał się w końcówce roku. Nawet z nami nie trenuje.
W Gdańsku pomogły zmiany, które przeprowadził pan w przerwie. Na boisko weszli Filip Prebsl i Ousmane Sow – zwłaszcza Senegalczyk pokazał się dobrej strony.
– Z Lechią w pierwszej połowie graliśmy „padlinę”, więc trzeba było coś zmienić. Te zmiany pomogły, ale pomogło też to, że szybko zdobyliśmy gola na 1:1, a potem kolejnego. Taka sytuacja wpływa niesamowicie na zespół mentalnie, z Gdańska przywieźliśmy bardzo ważne trzy punkty. Powiem jeszcze, że jeśli Lechia tak będzie grała jak z nami, to wiele drużyn w starciu z nią pogubi punkty.
13 marca 54 lata skończył Ryszard Staniek, były piłkarz Górnika Zabrze, z którym grał pan razem w Osasunie. Teraz jest mocno schorowany. Pan Ryszard zawsze podkreślał, jak bardzo pan mu pomógł i ile pan go nauczył, nawet wędkowania.
– Z Ryśkiem mam stały kontakt. Jest w trudnej sytuacji, ale w tym trudzie i w tej walce trzeba dostrzegać pozytywy. Wcześniej stracił wzrok w jednym oku, a z drugim też było kiepsko, ale udała się operacja i widzi na nie dosyć dobrze. Rozmawiałem z nim po meczu z Lechią i mówił, że oglądał spotkanie. Bardzo się z tego cieszę. Rysiu się rehabilituje i oby wszystko przebiegało dla niego jak najlepiej. O jego karierze nie będę opowiadał, bo wiemy, jak było – Górnik, Legia, Osasuna, do tego igrzyska olimpijskie... Na pewno miał dobrą piłkarską karierę.
Rozmawiał Michał Zichlarz