POSTAĆ KOLEJKI
JONATAN BRAUT BRUNES
Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus
Dwa gole w tamten poniedziałek, dwa gole w minioną sobotę. Tej wiosny nie ma mocnych na norweskiego napastnika Rakowa. W drugiej części rozgrywek 24-latek zdobył właśnie cztery bramki i z ośmioma gtrafieniami jest w zespole wicelidera ekstraklasy najlepszych strzelcem. Zresztą we wcześniejszych wiosennych spotkaniach też spisywał się znakomicie. W tej sytuacji nic dziwnego, że inni napastnicy – z pozyskanym zimą Leonardo Rochą włącznie – muszą siedzieć na ławce rezerwowych i czekać na szansę. A czy jej się doczekają? Jeśli Jonatan Braut Brunes będzie w takiej dyspozycji, jak teraz, wątpimy.
A przecież jeszcze niedawno norweski piłkarz przechodził w Częstochowie trudne chwile. Przypomnijmy sobie początek rozgrywek i starcie w Katowicach z GKS-em, gdzie po godzinie zastąpił Patryka Makucha, żeby po… 20 minutach zostać zmienionym przez Ericka Otieno. Żaden z piłkarzy nie lubi być tak upokarzany. Teraz jednak snajper należy do najlepszych w lidze.
Do ekstraklasy przyszedł jako… kuzyn Erlinga Haalanda. Trzeba przyznać, że pochodzi z bardzo futbolowej rodziny, bo zawodowym piłkarzem jest też inny z jego kuzynów, Albert Tjaland, a w piłkę gra też jego siostra Emma Braut.
Napastnik Rakowa mimo stosunkowego młodego wieku często zmieniał kluby w ojczyźnie, żeby w 2023 roku podpisać trzyletni kontrakt z belgijskim OH Leuven. W tym klubie w 31 meczach zdobył 3 gole po czym został wypożyczony do walczącego o mistrza Polski Rakowa. Częstochowianie mają prawo pierwokupu gracza, a pytany o ewentualny transfer definitywny trener Marek Papszun odpowiedział, że takimi sprawami się nie zajmuje. Ciekawe, jak potoczy się piłkarska przygoda Jonatana Brauta Brunesa!
(zich)