Poprawić bilans
„Duma Pomorza” po raz ostatni wygrała z Rakowem przed czterema laty.
Trener Pogoni Robert Kolendowicz zastanawia się, jak zaskoczyć szkoleniowca Rakowa Marka Papszuna i jego zespół. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus
W sobotę o godzinie 20.15 w Szczecinie dojdzie do pojedynku na szczycie w PKO BP Ekstraklasie, w którym „Duma Pomorza” zmierzy się z liderem rozgrywek, Rakowem Częstochowa. W zespole gospodarzy zabraknie tylko kontuzjowanego obrońcy Mariusza Malca, pozostali piłkarze są do dyspozycji trenera Roberta Kolendowicza.
Niewygodny przeciwnik
„Portowcy” nie odnieśli zwycięstwa w starciach o punkty z „Medalikami” od ośmiu meczów. Po raz ostatni udało im się pokonać Raków w ligowym meczu 29 stycznia 2021 roku. Wtedy Pogoń wygrała na wyjeździe 1:0, a gola na wagę trzech punktów zdobył Adrian Benedyczak. Od tamtej pory Granatowo-bordowi zanotowali w spotkaniach z Rakowem sześć porażek i dwa remisy.
- Każda seria się kiedyś kończy i dlatego mocno wierzymy, że w sobotę nasza zła seria meczów z Rakowem się zakończy - powiedział trener Robert Kolendowicz. - Pamiętam, że gdy graliśmy z Lechem u siebie, trener Lecha powiedział, że każda seria się kończy w kontekście ich trudnej historii spotkań z nami. Potem ten mecz wygrali. Dlatego ja też wierzę, że gdy to powiem, to seria z Rakowem się skończy. Mówiąc poważnie, musimy być gotowi na bardzo trudny mecz. Przełamanie tej serii Rakowa będzie arcytrudne. Raków wrócił do tego, w czym jest bardzo mocny, dodał też kilka nowych elementów. Żeby zwyciężyć musimy być gotowi w każdym momencie i w każdych fazach. Grając z takim rywalem nie możesz sobie pozwolić na zbyt dużo momentów słabości, a one ostatnio nam się przydarzały. Będziemy musieli je minimalizować, a gdy się przydarzą, grać na zero i wyprowadzać ataki. W każdej sekundzie będziemy musieli być skoncentrowani i nie będziemy mogli odpuszczać - zaznaczył.
Słaba skuteczność
Nie da się ukryć, że w ostatnich kilku spotkaniach piłkarze Pogoni słabiej spisywali się w pierwszej połowie. - Jeżeli spojrzymy na działania z piłką, to od pierwszej minuty w Gliwicach dominowaliśmy - zaoponował trener Kolendowicz. - W meczu z Rakowem bardzo ważne jest, abyśmy swoje akcje finalizowali, bo nie będziemy mieli ich zbyt wiele. W ostatnim meczu z Piastem dość łatwo wchodziliśmy w pole karne przeciwnika, ale brakowało nam skuteczności. Czasem źle się poruszaliśmy w polu karnym, gdy piłka była w bocznym sektorze. Jeśli chodzi o działania z piłką, to do tego feralnego momentu utraty gola wyglądało to okej. Utracona bramka trochę ustawiła mecz. Pierwszego gola straciliśmy po indywidualnym błędzie, drugi gol padł po fantastycznym strzale Chrapka, który nie zdarza się zbyt często. Wierzę, że te słabsze początki mamy już za sobą - wyraził nadzieję Kolendowicz.
Proste odpowiedzi
- Dlaczego Raków jest obecnie liderem? Odpowiedź powinna być prosta: ma trenera Papszuna - stwierdził Robert Kolendowicz. - Wrócił do klubu po słabszym poprzednim sezonie i ta maszyna znowu funkcjonuje. Jest to bardzo konsekwentna i powtarzalna w działaniach drużyna. To powtarzalność na bardzo wysokim poziomie w naszej ekstraklasie. Ich seria to nie jest przypadek. Ich wysoka skuteczność i powrót Marka Papszuna to kluczowe elementy.
Czy jesteśmy gotowi starcie z liderem? Mam nadzieję, że tak, gramy przecież u siebie. Jesteśmy innym zespołem niż byliśmy w poprzednich meczach. W mojej ocenie tak to wygląda. Widzę szanse na zwycięstwo. Mamy dużo zasobów, aby w tym spotkaniu zwyciężyć. Chciałbym widzieć powtarzalność w naszych działaniach pressingowych, w tych rzeczach, które funkcjonowały dobrze. W sobotę spotkają się dwa najlepsze zespoły w tym roku. To mecz na szczycie, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko ten rok. Zwycięży zespół, który będzie potrafił zadbać o momenty w meczu. Znamy statystyki z meczów z Rakowem i chcemy je zmienić, choć to nie będzie łatwe - zakończył.
Bogdan Nather