Pomroczność jasna...
Końcowy wynik jest najmniejszą karą jaka mogła spotkać obrońców tytułu mistrzowskiego!
Jean Dupuy jest kołem zamachowym GieKSy w play offie i udanie zastępuje kontuzjowanego Bartosza Fraszkę. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus
TAURON HOKEJ LIGA
Oświęcimianie po występach w Satelicie zebrali wiele pochlebnych opinii i aż dziw bierze, że w pierwszym meczu na własnym lodzie ogarnęła ich... pomroczność jasna - powiedzenie, które swego czasu ukuto w związku z wypadkiem samochodowym syna niegdysiejszego prezydenta RP. Mecz tak naprawdę rozstrzygnął się już w pierwszej odsłonie, zaś końcowy wynik jest adekwatny do tego, co się działo na lodzie.
Gospodarze po dwumeczu w Katowicach w ustawieniu formacji dokonali jednej, kosmetycznej zmiany. Antona Holma zastąpił w 1. ataku Lauri Huhdanpaa, zaś Szwed zajął jego miejsce w trzecim. Spodziewaliśmy się huraganowych ataków gospodarzy, a tymczasem zaczęli ostrożnie; to goście energicznie ruszyli do przodu i szybko objęli prowadzenie. W 5 min Stephen Anderson otrzymał podanie ze strefy neutralnej, znalazł się w sytuacji sam na sam i posłał krążek w stronę spojenia słupka z poprzeczką. Po tym uderzeniu spadł bidon Linusa Lundina, zaś sędziowie rozłożyli ręce na znak, że gola nie było. Niemal przez minutę toczyła się gra i w końcu - gdy została przerwana - rozjemcy zdecydowali się na analizę wideo. Po niej wskazali na środek tafli. Inicjatywa należała do gości i m.in. Dante Salituro (8 min), Jean Dupuy (12) czy Marcus Kallionkieli (14) mogli podwyższyć wynik. Z drugiej strony Kamil Sadłocha (7), Radosław Galant i Carl Ackered (obaj 11) też mogli doprowadzić do remisu. To, co się wydarzyło w ostatniej minucie tej odsłony, na pewno przejdzie do historii potyczek obu drużyn. Roman Diukow stracił krążek przy bandzie tuż przy niebieskiej linii i Anderson umieścił go w siatce. Niewiele minęło czasu, a Dupuy idealnie podał do Patryka Wronki, który znalazł się tuż przed bramkarzem i nie miał problemu z umieszczeniem „gumy” w siatce. To był prawdziwy hokejowy nokaut!
Jednak przed hokeistami było jeszcze 40 minut gry i wystarczająco dużo czasu, by odwrócić losy tej potyczki. To chyba jednak było ponad siły gospodarzy, którzy grali w ślamazarnym tempie i bez błysku, by zaskoczyć zwartą drużynę GieKSy oraz skupionego Johna Murraya. Przyjezdni przy wysokim prowadzeniu wcale nie musieli forsować tempa czy szukać zaskakujących kontr. Wszystko było pod ich kontrolą i rozbijali ślamazarne ataki gospodarzy bez większego trudu. Najciekawsza była ostatnia minuta 2. tercji, bo padły w niej dwie bramki dla jednych i drugich. Najpierw Santeri Koponen, w swoim stylu, na 38 sek. przed syreną, wykorzystał przewagę. Jednak gospodarze szybko schłodzili ich radość, bo Jere Vertanen popisał się dalekim uderzeniem i zamieszanie przed bramką sprawiło, że krążek wpadł do siatki. Mecz wydawał się już rozstrzygnięty i tak też było. Gospodarze byli zdegustowani i zrezygnowani, zaś gościom nie zależało na forsowaniu tempa. Wynik ich w pełni satysfakcjonował, a myślami byli już przy dzisiejszym rewanżu. Pod koniec meczu doszło do kilku potyczek pięściarskich; najwyraźniej były one wynikiem frustracji gospodarzy, którzyzagrali na tyle, na ile im pozwolili goście, którzy pokazali dojrzałość nie tylko taktyczną w każdym calu!
Włodzimierz Sowiński
PÓŁFINAŁ PLAY OFFU
◼ Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 1:4 (0:3, 1:1, 0:0)
Stan rywalizacji 1-2
0:1 – Anderson - Maciaś – Englund (4:15), 0:2 – Anderson (19:01), 0:3 – Wronka – Dupuy (19:32), 0:4 – Koponen – Varttinen – Magee (39:22), 1:4 - Vertanen – Diukow – Krzemień (39:37).
Sędziowali: Paweł Kosidło i Bartosz Kasprzyk – Dariusz Pobożniak i Michał Żak. Widzów 3000.
UNIA: Lundin; Ackered – Soderberg (2), Diukow (4) – Vertanen, Kolusz – Bezuszka, Wajda; Sadłocha – D. Olsson Trkulja – Huhdanpaa, Karjalainen – Heikkinen (2) – Ahopelto, Holm – Dziubiński (4) – Marklund, Galant (2) – Krzemień (2) – Liljewall, Kusak. Trener Antti KARHULA.
GKS: Murray; Runesson – Englund, Verveda – Norberg, Varttinen (2) – Koponen (2), Maciaś; Wronka – Pasiut – Dupuy (2), Mroczkowski - Sokay – Magee, Kallionkieli (2) – Anderson – Bepierszcz, Smal – Salituro – Michalski, Jonsz Hofman. Trener Jacek PŁACHTA.
Kary: Unia – 16 min, GKS – 10 (2 tech.) min.
16 SEKUND było do końca kary Diukowa, gdy Koponen podwyższył na 4:0 dla GKS-u.
31 SEKUND upłynęło między drugą i trzecia bramką dla gości; to zupełnie rozkleiło gospodarzy.
66 SEKUND goście grali w podwójnej przewadze, ale nie zdołali tego wykorzystać.