Sport

Polski stróż

Wojciech Szczęsny wielokrotnie ratował Barcelonę przed utratą gola

W środę polski bramkarz był bezbłędny. Fot. Bagu Blanco/PRESSINPHOTO/SIPA USA/PressFocus

LIGA MISTRZÓW

Kibice Barcelony mogli w środę poczuć się dokładnie tak samo, jak w kwietniu poprzedniego roku, gdy „Blaugrana” mierzyła się z PSG w Lidze Mistrzów. Wówczas, w tak ważnym spotkaniu, głupią czerwoną kartkę w 29 minucie zobaczył Ronald Araujo. Wtedy Barcelona odpadła z Champions League na etapie ćwierćfinałów. Z kolei wczoraj, w meczu z Benficą, szybko, bo w 21 minucie, z boiska odesłany został Pau Cubarsi. Hiszpański defensor, chcąc zapobiec utracie bramki, gdy rywal wychodził sam na sam, powstrzymał go, naginając przepisy. Sędzia nie miał wątpliwości i od razu wysłał go do szatni. Sytuacja „Dumy Katalonii” się skomplikowała. Portugalczycy już wcześniej byli groźni, a co dopiero po czerwonej kartce dla Cubarsiego. Strzegący dostępu do bramki Wojciech Szczęsny miał więc pole do popisu.

Polak spisywał się świetnie, zawodnicy z Lizbony co chwilę testowali jego umiejętności. Doświadczony golkiper był bezbłędny. Co ważniejsze, Szczęsny dawał ekipie Hansiego Flicka nadzieję na to, że mecz nie musi być stracony. Dzięki temu przyjezdni z Katalonii wyszli na prowadzenie. Raphinha wykorzystał fatalny błąd defensywy Benfiki i strzałem z dystansu pokonał Anatolija Trubina. Ten gol wystarczył Barcelonie do zwycięstwa w stolicy Portugalii.

Mistrzowie pokonani

Dość szybko wygraną z Bayerem chcieli sobie zapewnić piłkarze Bayernu. Vincent Kompany musiał nieźle zmotywować swoich podopiecznych, bo Harry Kane wyprowadził monachijczyków na prowadzenie kilka minut po rozpoczęciu spotkania. Starcie od początku świetnie układało się więc dla gospodarzy z Bawarii. Mistrzowie Niemiec z Leverkusen od tego momentu nie mieli poważniejszych szans na doprowadzenie do wyrównania. Bayern był w formie, a „Aptekarze” nie potrafili go powstrzymać (było to też utrudnione przez czerwoną kartkę dla Nordiego Mukiele) i rywalizacja zakończyła się wynikiem 3:0.

Z asystą, bez gola

Takim samym rezultatem powinien zakończyć się mecz Feyenoordu z Interem (z korzyścią dla mediolańczyków). Dlaczego powinien? Ponieważ Inter, a konkretnie Piotr Zieliński, nie wykorzystał rzutu karnego. Z tego powodu piłkarze Simone Inzaghiego zakończyli mecz z „tylko” dwubramkową przewagą. Na osłodę podkreślmy, że Polak kilka minut wcześniej asystował przy trafieniu Lautaro Martineza. Wykazał się czujnością w polu karnym i wypatrzył dobrze ustawionego Argentyńczyka, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

Cios rezerwowego

Najdłużej w środowy wieczór na gola czekali kibice zgromadzeni na Parc des Princes. PSG grało świetnie praktycznie przez cały meczów. Piłkarze Luisa Enrique całkowicie zepchnęli Liverpool do defensywy. Trener Arne Slot widocznie czekał na taki obrót wydarzeń, ponieważ zawodnicy „The Reds” nie panikowali, gdy musieli bronić się w polu karnym. Co więcej, ostatecznie znaleźli drogę do bramki Gianluigiego Donnarummy. Wystarczyło jedno długie podanie od Alissona Beckera, żeby w 87 minucie Liverpool zamknął mecz trafieniem Harveya Elliotta, który na placu gry pojawił się zaledwie kilkadziesiąt sekund wcześniej!

Kacper Janoszka

1/8 finału Ligi Mistrzów

◼  Feyenoord – Inter 0:2 (0:1)

0:1 – Thuram (38), 0:2 – Martinez (50)

◼  PSG – Liverpool 0:1 (0:0)

0:1 – Elliott (87)

◼  Benfica – Barcelona 0:1 (0:0)

0:1 – Raphinha (61)

◼  Bayern – Bayer 3:0 (1:0)

1:0 – Kane (9), 2:0 – Musiala (54), 3:0 – Kane (75, karny)

 

1/8 finału Ligi Europy

Czwartek, 6 marca

18.45: Real Sociedad – Manchester United, FCSB – Lyon, Fenerbahce – Rangers, AZ Alkmaar – Tottenham; 21.00: Viktoria Pilzno – Lazio, Bodo/Glimt – Olympiakos, Ajax – Eintracht, Roma – Athetic.

 

1/8 finału Ligi Konferencji

Czwartek, 6 marca

18.45: Panathinaikos – Fiorentina, Betis – Vitoria Guimaraes, Molde – Legia Warszawa, Kopenhaga – Chelsea; 21.00: Jagiellonia Białystok – Cercle Brugge, Pafos – Djurgarden, Borac Banja Luka – Rapid Wiedeń, Celje – Lugano.