Sport

Polski dublet

Robert Lewandowski otworzył wynik El Clasico i dostał nagrodę MVP spotkania.

Polski snajper był nieuchwytny dla rywali. Fot. PAP/EPA

Barcelona przeżywa fantastyczny okres po tym, jak zespół został przejęty przez Hansiego Flicka. „Duma Katalonii” do tej pory straciła punkty tylko w jednym meczu ligowym, przegrywając z Osasuną 2:4 pod koniec września. Praca niemieckiego trenera sprawiła, że drużyna, która w poprzednim sezonie głównie zawodziła, teraz jest jedną z najlepszych ekip w Europie. „Blaugrana” gra fenomenalnie, a w sobotę brutalnie przekonał się o tym Real Madryt, aktualny mistrz Hiszpanii i zwycięzca ostatniej edycji Ligi Mistrzów.

Mógł być hat trick

„Królewscy” podejmowali Barcelonę na własnym stadionie. Jasne było, że nie będzie to dla „Los Blancos” łatwy mecz. Drużyna z Katalonii w środku tygodnia potrafiła wygrać 4:1 z Bayernem. Tym samym nic nie stało na przeszkodzie, żeby pokonać madrytczyków. Co z tego, że podopieczni Carlo Ancelottiego ze stolicy Hiszpanii ograli w Lidze Mistrzów Borussię Dortmund, skoro przy okazji zademonstrowali jak bardzo dziurawa jest ich defensywa. Z tego powodu fani Realu mogli odczuwać dyskomfort psychiczny, gdy myśleli o rywalizacji z Barceloną. Robert Lewandowski, Lamine Yamal i Raphinha w tym sezonie nie mają litości dla drużyn, które popełniają błędy w obronie.

Tak też było tym razem, bo „Blaugrana” wygrała 4:0, a na największe pochwały zasłużył Robert Lewandowski. W pierwszej połowie żadna ze stron nie potrafiła otworzyć wyniku, więc po zmianie stron polski snajper wziął sprawy w swoje ręce. W ciągu dwóch minut (od 54 do 56 minuty) zdobył dwie bramki, dzięki którym Barcelona wyszła na pewne prowadzenie. Najpierw wykorzystał genialne podanie Marca Casado i precyzyjnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Później podwyższył prowadzenie strzałem głową, nie dając Andrijowi Łuninowi (zastępował kontuzjowanego Thibauta Courtoisa) szans na skuteczną interwencję. Już w tamtym momencie Lewandowski stał się bohaterem Barcelony, a miał jeszcze szansę na trzeciego gola! Raphinha w 66 minucie fenomenalnie obsłużył Polaka, ale ten, strzelając do pustej bramki, trafił w słupek! Mimo tego nikt nie odbierze mu zasług przy pokonaniu Realu.

Mam prawą nogę!

Zawodnicy Hansiego Flicka po dwóch bramkach Lewandowskiego wiedzieli, że mogą jeszcze Realowi napsuć krwi. Dlatego nie ustępowali w atakach i w 77 minucie na listę strzelców wpisał się Lamine Yamal. Oddał mocny, pewny strzał z kilkunastu metrów. – Piłkarze Realu chyba nie wiedzieli, że mam prawą nogę… Trzeba jej użyć, kiedy jest potrzebna – powiedział lewonożny 17-letni skrzydłowy. Wynik meczu na 4:0 ustalił Raphinha. W tym momencie kibice zaczęli opuszczać stadion im. Santiago Bernabeu. Real poległ, a Barcelona zwyciężyła.

- Jestem bardzo dumny, zadowolony, szczęśliwy… Nie tylko dlatego, że strzeliłem dwa gole, ale także z powodu tego, jak grała nasza drużyna na takim stadionie, przeciwko takiemu rywalowi – powiedział po spotkaniu uradowany Robert Lewandowski.

W tym sezonie polski snajper jest na czele klasyfikacji strzelców nie tylko w lidze hiszpańskiej, ale zdobył najwięcej goli,biorąc pod uwagę ligi TOP 5. W ligowych meczach uzbierał już 14 trafień. – Jako drużyna gramy bardzo ofensywnie i strzelamy dużo goli. Ważne jest to, że cały czas mamy w głowie myśl, że chcemy więcej. Czasem jest tak, że w nogach czuje się zmęczenie, ale najważniejsza jest głowa – stwierdził 156-krotny reprezentant Polski.

Nagroda czeka

Przez porażkę w nie najlepszym humorze pojawi się we Francji w poniedziałek Vinicius. Brazylijczyk uda się na galę France Football, podczas której wyłoniony zostanie zwycięzca plebiscytu Złotej Piłki. Skrzydłowy Realu jest głównym faworytem do zwycięstwa i to zapewne on po raz pierwszy w karierze odbierze główną, najważniejszą indywidualną nagrodę w futbolowym świecie. Przypomnijmy, że Vinicius w poprzednim sezonie poprowadził madrytczyków do zwycięstwa w Lidze Mistrzów oraz do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii. W La Lidze zdobył 15 bramek, a w Champions League 6. Do tego dołożył 11 asyst w obu rozgrywkach. W praktyce reprezentant „Canarinhos” nie ma wielkiej konkurencji podczas tegorocznej edycji „Ballon d’Or”. Ceremonia rozdania nagród rozpocznie się o godzinie 20.00.

Kacper Janoszka

0:1 – Lewandowski (54), 0:2 – Lewandowski (56), 0:3 – Yamal (77), 0:4 – Raphinha (84)

REAL: Łunin – Vazquez, Militao, Ruediger, Mendy (86. F. Garcia) – Bellingham, Valverde, Tchouameni (63. Modrić), Camavinga (77. B. Diaz) – Vinicius – Mbappe. Trener Carlo ANCELOTTI.

BARCELONA: Pena – Kounde, Cubarsi, I. Martinez, Balde – Casado (65. Olmo), Pedri (87. Gavi) – Yamal, F. Lopez (46. de Jong), Raphinha – Lewandowski. Trener Hansi FLICK.

0:1 – Lukebakio (20), 0:2 – Lukebakio (45)

0:1 – Barry (29), 1:1 – Sylla (60, karny), 1:2 – A. Perez (84)

1:0 – Sivera (80, samobójcza)

1:0 – Munoz (42)

1:0 – D. Garcia (59), 2:0 – Braszanac (78), 3:0 – Gonzalez (82)

0:1 – Barrenechea (36), 1:1 – Arambarri (90, karny)

1:0 – Gimenez (4, samobójcza)

Mecz Sociedad – Osasuna zakończył się po zamknięciu numeru.

 

1. Barcelona

11

30

37:10

2. Real M.

11

24

21:11

3. Villarreal

11

21

20:19

4. Atletico

11

20

16:7

5. Betis

11

18

11:9

6. Athletic

10

17

17:11

7. Mallorca

10

17

10:8

8. Rayo

11

16

12:10

9. Osasuna

10

15

14:16

10. Sevilla

11

15

12:15

11. Celta

11

13

17:20

12. Sociedad

10

12

8:8

13. Girona

11

12

11:14

14. Leganes

11

11

9:12

15. Getafe

11

10

8:9

16. Alaves

11

10

13:19

17. Espanyol

11

10

10:19

18. Las Palmas

11

9

13:19

19. Valladolid

11

8

9:23

20. Valencia

11

7

8:17

1-4 – LM, 5 - LE, 6 - elim. LK, 18-20 – spadek


Czołówka strzelców

14 – Lewandowski (Barcelona), 7 – A. Perez (Villarreal), 8 – Raphinha (Barcelona), Mbappe (Real M.)