Sport

Polonia ma obowiązek

Bardzo zmotywowany trzeci zespół 1. ligi będzie faworytem w Poznaniu, ale grający szczebel niżej „Zieloni” też mają dobrą serię.

Kacper Michalski to ostatnio „gorące” nazwisko łączące Polonię z Wartą. Fot. Norbert Barczyk/ PressFocus

Latem Polonia i Warta rozminęły się - bytomianie wygrali rozgrywki II ligi, a zespół z Poznania był jedną z dwóch najsłabszych drużyn o klasę wyżej, notując drugi spadek z rzędu. Nie udało się więc tym drużynom spotkać na jednym poziomie, za to los zetknął jew 1/32 finału STS Pucharu Polski.

Zapowiada się ciekawe spotkanie, bo obie drużyny są „w gazie” i mogą pochwalić się bardzo podobną serią: Polonia - oprócz rozstrzelania w rundzie wstępnej PP rezerw Zagłębia Lubin 7:1 - wygrała 4 z ostatnich pięciu meczów w 1. lidze i jest już trzecia w tabeli, z kolei Warta - po dwóch porażkach na starcie II ligi, pozostaje niepokonana od 10 sierpnia, zgarniając komplet punktów w trzech wrześniowych spotkaniach.

- Polonia to bardzo wymagający przeciwnik, zespół, który pracuje z trenerem Tomczykiem już od dłuższego czasu, dzięki czemu wypracował wiele automatyzmów. My również mamy swoje mocne i powtarzalne elementy gry, w których upatrujemy nasze szanse - cytują trenera Macieja Tokarczyka klubowe media Warty.

Polonia ma spore pucharowe apetyty, zwłaszcza że rok temu już w 1/32 finału odpadła po rzutach karnych z III-ligową Avią Świdnik. W Bytomiu marzą o Legii, Górniku lub Lechu w kolejnej rundzie. - To dla nas bardzo ważny mecz. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać w Poznaniu i wrócić w kolejnej rundzie do Bytomia, żeby sprawdzić nasz charakter w starciu z silną marką - zapowiada trener Łukasz Tomczyk.

Latem między tymi klubami doszło do kilku roszad. Z Bytomia do Poznania przenieśli się obrońca Szymon Michalski oraz pomocnik Sebastian Steblecki; w drugą stronę trafił Kacper Michalski, a niebiesko-czerwone barwy reprezentuje też kilku zawodników z warciańską przeszłością, m.in. Jakub Apolinarski, a także Oskar Krzyżak i Grzegorz Szymusik. Wielce prawdopodobne, że dwaj ostatni - jeszcze na starcie sezonu obrońcy pierwszego wyboru, którzy stracili miejsce w wyjściowej jedenastce - oraz Hiszpan Jordi Calavera wybiegną w Poznaniu w pierwszym składzie.

(t)

________________________________

Jesteśmy głodni

Rozmowa z Kacprem Michalskim, pomocnikiem Polonii Bytom

Zamknął pan wynik meczu z Miedzią, a pana bramka była z gatunku tych „palce lizać”. Taka wisienka na zwycięskim 4:0 torcie?

- Oczywiście! Ogólnie zagraliśmy bardzo dobry mecz. Indywidualnie też jestem zadowolony, bo zaliczyłem i asystę przy pierwszym golu, Kuby Araka, i zapiszę sobie tę bramkę.

To pana drugi gol w drugim meczu z rzędu u siebie - zresztą lubuje się pan w efektownych trafieniach, bo przecież gol z Wieczystą to też było „ciasteczko”.

- Jak widać boisko Polonii mi sprzyja, bo strzelam tutaj tylko ładne bramki, choć te „brzydkie” też przecież liczą się w ostatecznym rozrachunku (śmiech). A zwycięstwo przed własną publicznością, na oczach najbliższych, to coś pięknego. Natomiast wszyscy wiemy, że w następnej kolejce jedziemy na Wisłę Kraków i zwycięstwo tam dopiero smakowałoby niesamowicie.

Wróćmy jeszcze do potyczki z Miedzią, bo jej początek nie zapowiadał waszego tak efektownego zwycięstwa, ale po bramce Araka coś w Polonii się odblokowało?

- Wiadomo, bramka zawsze dodaje skrzydeł. Kilku chłopaków wskoczyło do składu, więc nerwy odeszły na bok i zaczęliśmy po prostu lepiej grać w piłkę. Natomiast w futbolu są fazy, w których to przeciwnik dominuje i wtedy trzeba po prostu je przetrwać, wybronić się i przejść do kontrataku, żeby samemu zdobywać bramki. Tak zrobiliśmy w sobotę. Nic tylko się cieszyć.

19 punktów po 10 kolejkach, 3. miejsce w tabeli. O co beniaminek z Bytomia gra w tym sezonie?

- Jesteśmy drużyną ambitną, drużyną, która składa się z samych głodnych zawodników, więc ta runda określi o co możemy walczyć. Natomiast myślimy o każdym następnym meczu i to, wydaje mi się, może zaprowadzić nas daleko. Dzień po meczu z Miedzią zaczęliśmy już misję Warta w Pucharze Polski.

Dla pana będzie to zapewne mecz szczególny, wszak w poprzednim sezonie był pan Warciarzem…

- Oczywiście, wracam na stare śmieci. Bardzo się cieszę na ten mecz, liczę na dobre spotkanie, o ile trener da mi minuty. Już nawet w tygodniu przed Miedzią mówiliśmy sobie, że to jest mecz, który musimy wygrać, na pewno pucharu nikt u nas nie będzie odpuszczał. Chcemy awansować, żeby w następnej rundzie do Bytomia przyjechała jakaś fajna drużyna z ekstraklasy.

Rozmawiał Tomasz Mucha