Polonia czeka na giganta
Świetną formę ligową bytomianie potwierdzili w pucharowym starciu w Poznaniu.
Kamil Wojtyra przyjmuje gratulacje za gola od Lucjana Zielińskiego. Fot. Sebastian Sienkiewicz / Press Focus
PUCHAR POLSKI
Co bardziej wiekowym kibicom obu drużyn zakręciła się pewnie łezka w oku na wieść o rywalizacji dwóch wielkich firm w historii polskiej piłki. Obie mają w swych gablotach po dwa trofea za mistrzostwo Polski, obie dziś dość daleko są jednak od krajowej czołówki. Latem „minęły się” w ligowych drogach: poznaniacy spadli z zaplecza ekstraklasy, zaliczając drugą degradację z rzędu. Z kolei bytomianie, nie tak dawno grający aż na piątym poziomie rozgrywkowym, są na fali wznoszącej: jako beniaminek I ligi „z buta” weszli do jej czołówki i być może zapukają nawet do bram elity. W tym kontekście byli zdecydowanym faworytem spotkania w Poznaniu. I nie zawiedli, choć... – Na zbyt wiele pozwalaliśmy gospodarzom w pierwszej połowie – powiedział „Sportowi” dyrektor Polonii, Tomasz Stefankiewicz. – Warta stworzyła sobie parę sytuacji, ale dobrze i spokojnie reagował na nie w naszej bramce Klaudiusz Mazur.
Gol i... „zabijanie” meczu
Bytomianie też mieli swoje atuty w ofensywie i jeden z nich wykorzystali: Kamil Wojtyra wyskoczył najwyżej do piłki zagrywanej z rzutu rożnego i dał przyjezdnym prowadzenie. Pilnowali go potem Niebiesko-czerwoni bardzo skrupulatnie, aż do bólu... oczu. – Szczerze mówiąc, trochę „zabiliśmy” mecz; przy naszym niskim pressingu gospodarze nie byli w stanie nic zrobić – opisywał nam Stefankiewicz. Na pół godziny przed końcowym gwizdkiem trener Maciej Tokarczyk sięgnął po doświadczonego Sebastiana Stebleckiego, jeszcze całkiem niedawno gracza Polonii. – Byliśmy przekonani, że może nam coś strzelić. I próbował: przekładał piłkę z nogi na nogę, szukał okazji do uderzenia, ale nie dał rady – uśmiechał się nasz bytomski rozmówca.
Szansa dla dublerów
Pucharowe starcie w Poznaniu dla szkoleniowca z Olimpijskiej (a raczej Piłkarskiej) było okazją do sprawdzenia tych, którzy grywają nieco mniej w lidze bądź dołączyli do zespołu niedawno. – Bardzo spokojnie i na niezłym poziomie zagrał Jordi Calavera – chwalił hiszpańskiego obrońcę dyrektor Stefankiewicz. Dobre słowo dostało się też wypożyczonemu z zabrzańskiego Górnika greckiemu napastnikowi, Thodorisowi Tsirigotisowi. – Rozkręcał się z minuty na minutę; po przerwie wyglądał już bardzo solidnie, często brał piłkę na siebie – usłyszeliśmy od bytomskiego działacza. Koniecznie odnotować też trzeba pierwszy występ w koszulce Polonii 17-letniego Antoniego Burkiewicza, wypożyczonego z Rakowa. – To było jego 10 udanych minut – ocenił Stefankiewicz.
Dajcie nam Górnika!
Polonia jest więc w 2. rundzie i czeka na bardzo konkretnego rywala. – Chciałbym, żeby Bytom eksplodował kibicowsko, więc przydałby się nam jakiś gigant z ekstraklasowej czołówki – zaznaczył z uśmiechem nasz rozmówca. I wyliczył tych przeciwników, którzy na trybuny i pod stadion przyciągnęliby tłumy: – Legia? Cracovia? A może Górnik Zabrze? O takie losowanie poproszę!
(DaL)
◼ Warta Poznań – Polonia Bytom 0:1 (0:1)
0:1 – Wojtyra, 34 min
WARTA: Kosiorek – Wojcinowicz, Awdiejew (46. Lepczyński), Jakubowski – Rychert, Niedzielski, Dziedzic (60. Steblecki), Stefaniak (46. Zalewski) – Szymanek, Zylla (60. Waluś) – Stanek (69. Smoczyński). Trener Maciej TOKARCZYK.
POLONIA: Mazur – Szymusik, Krzyżak, Calavera – Stefański (60. Apolinarski), Terlecki, Gajda, Zieliński (74. Michalski) – Tsirigotis (74. Andrzejczak), Sarmiento (81. Burkiewicz) – Wojtyra (60. Arak). Trener Łukasz TOMCZYK.
Sędziował Piotr Pazdecki (Koszalin). Żółte kartki: Rychert - Zieliński, Szymusik, Gajda, Arak.
