Pogrzebane nadzieje
Stal Gorzów była bezlitosna dla ROW-u Rybnik. Wywiozła z Górnego Śląska pewne zwycięstwo przed rewanżem w dwumeczu o utrzymanie.
Gorzowianie zostawili zawodników ROW-u daleko w tyle. Fot. Sebastian Sienkiewicz/PressFocus
PGE EKSTRALIGA
ROW Rybnik rozpoczął sezon od kwietniowego zwycięstwa u siebie ze Stalą Gorzów 49:41. Na tym spotkaniu mogli opierać swój optymizm kibice Rekinów przed meczem decydującym o utrzymaniu, bo górnośląska ekipa na finiszu sezonu mierzy się właśnie z gorzowianami. W piątek odbyła się pierwsza odsłona dwumeczu, który wyłoni spadkowicza z ekstraligi i ten sprawdzian podopieczni Piotra Żyto całkowicie oblali. Stal skorzystała na tym, że mogła użyć zastępstwa zawodnika za kontuzjowanego Oskara Fajfera.
Spotkanie co prawda nieźle rozpoczął Gleb Czugunow, który zaliczył indywidualne zwycięstwo, dojeżdżając do mety przed Andrzejem Lebiediewem oraz Martinem Vaculikiem. Później jednak nastąpiła porażka 1:5 rybniczan w biegu młodzieżowym i trzy kolejne, takim samym rezultatem, nawet gdy na torze pojawił się Maksym Drabik, rzadko zawodzący kapitan zespołu. W ten sposób po pierwszej serii gospodarze tracili już 12 punktów do Stali. Dla kibiców z Rybnika nie była to dobra zapowiedź dalszej części meczu.
Gorzowianie nie mieli zamiaru się zatrzymywać. Powiększali przewagę, nie ponosząc ani jednej drużynowej porażki do 9. biegu włącznie. Na domiar złego Czugunow w 7. biegu został wykluczony, ponieważ posłuszeństwa odmówił mu motocykl, który zdefektował na kilkadziesiąt sekund przed startem...
Rybnik przebudził się dopiero w 10. gonitwie, w której Rohan Tungate (rezerwa taktyczna za Kacpra Pludrę) i Drabik wygrali 4:2 z Hubertem Jabłońskim i Andersem Thomsenem. Problem gospodarzy polegał na tym, że pomimo tego małego triumfu Stal wygrywała już 37:23. Nawet wygrana w kolejnym wyścigu 5:1 nie miała żadnego znaczenia, ponieważ chwilę później Stal zadała nokautujący cios. W 12. biegu zaliczyła podwójne zwycięstwo. Rybnik leżał na deskach.
Po 13. biegu, w którym 3 punkty zdobył Anders Thomsen, Stal była już pewna wyjazdowej wygranej. Prowadziła 46:32. Tylko od niej zależało , jak wielkie będą rozmiary wygranej przed rewanżem, który 21 września odbędzie się w Gorzowie. Ostatecznie w biegach nominowanych przyjezdni się nie popisali, ale mimo wszystko wywieźli z Rybnika wygraną 51:39.
ROW dramatycznie utrudnił sobie zadanie. Jeśli myślał o tym, żeby mieć nadzieję na utrzymanie, musiał wygrać u siebie. I takie też były nadzieje rybnickiego środowiska żużlowego. W końcu zespół Piotra Żyto w poprzednim dwumeczu był w stanie wygrać u siebie z Falubazem. Rywalizacja z gorzowianami miała być wyrównana, a zapowiada się na to, że dwumecz już został zamknięty. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym ekipa z Rybnika wygrywa na wyjeździe. W końcu przez cały sezon nie odniosła ani jednego wyjazdowego zwycięstwa.
Kacper Janoszka
Play down
◼ Innpro ROW Rybnik – Gezet Stal Gorzów 39:51
RYBNIK: Czugunow 9+1 (3, w, 2, 2*, 2), Tungate 9+2 (1, 3, 1*, 3, 1*), Pludra 1 (0, 1, -, -), Drabik 9+1 (1, 2, 1, 3, 1, 1*), Pedersen 6 (0, 2, 2, 0, 2), Tkocz 0 (0, 0, 0), Trześniewski 1 (1, 0, 0), Je. Knudsen ns.
GORZÓW: O. Fajfer ZZ, Lebiediew 10+1 (2, 2*, 3, 0, 3), Vaculik 13+1 (1*, 3, 3, 3, 0, 3), Krok 0 (-, w, -, -, -), Thomsen 11 (3, 2, 2, 1, 3), Jabłoński 5+1 (3, 2*, 0, 0, 0), Paluch 9+2 (2*, 3, 1, 1, 2*), Bednar 1 (1).
