Sport

Pogoń z przełamaniem

Adam Nocoń znalazł sposób na przerwanie złej passy siedlczan, a w Tychach po szóstej porażce z rzędu zgrzytanie zębów stało się coraz głośniejsze

Trzech tyszan na jednego siedlczanina? Za mało! Wynik był dokładnie odwrotny, 3:1 wygrała Pogoń Fot. Łukasz Sobala/Press Focus

Do meczu 11. kolejki w Tychach obydwie drużyny przystępowały z zadaniem przełamania fatalnej serii. Gospodarze po zwycięstwie z Puszczą Niepołomice 21 sierpnia wpadli w dołek i nie mogą się z niego wydostać. Z Pogonią, która przyjechała na stadion przy ulicy Edukacji 7 po trzech przegranych (dwóch w lidze oraz w Pucharze Polski) podopieczni Artura Skowronka doznali szóstej (licząc pucharową wpadkę z III-ligowym Zawiszą Bydgoszcz) porażki z rzędu! Cieszyć może się więc Adam Nocoń, bo szkoleniowiec z Zabrza, po „cudownym” uratowaniu zespołu z Podlasia od spadku w minionym sezonie, w tegorocznej rundzie jesiennej usadowił siedlczan w górnej połowie tabeli i potwierdził, że nie boi się żadnego rywala.

Liczby mówią... nieprawdę

Niech nie zmylą nikogo statystyki z sobotniej potyczki, w której tyszanie mieli 59 procent posiadania piłki, przeprowadzili 108 ataków oraz oddali 17 strzałów i wykonali 11 rzutów rożnych. Goście o wiele mądrzej wykorzystali swoje 41 procent bycia przy futbolówce, 70 przeprowadzonych akcji ofensywnych, 7 strzałów i 3 rzuty rożne.

Zaczął, pobiegł, dokończył

Dowodem na taktyczny pomysł Pogoni była pierwsza połowa. Przyjezdni uważnie się bronili i groźnie kontrowali, a w 41 minucie dopięli swego. Miłosz Drąg, inicjujący akcję podaniem ze środa boiska, błyskawicznie podążył za atakiem i gdy po zagraniu Damiana Szuprytowskiego z prawego skrzydła Karol Podliński nie trafił w futbolówkę 5 metrów przed bramką, wychowanek Albertusa Kraków sfinalizował to, co rozpoczął. Uderzenie z 8 metra zapewniło Pogoni prowadzenie.

Flis jak chytry lis

Wprawdzie po przerwie tyszanie rzucili się do odrabiania strat i ich skomasowane natarcie przyniosło wyrównanie, gdy w 57 minucie po wrzutce Kasjana Lipkowskiego, główką z 7 metra Jakuba Lemanowicza pokonał Kamil Głogowski, jednak trener Pogoni błyskawicznie zareagował zmianą. Jego zespół zaś pokazał, że kontrę doprowadził do perfekcji. Po podaniu Szuprytowskiego, w pole karne gospodarzy wpadł Damian Jakubik i w starciu z Lipkowskim wywalczył karnego, a Marcin Flis w 68. minucie trafił z „wapna” w okienko. Cztery minuty później najskuteczniejszy stoper I ligi do 5 goli z rzutów karnych w tym sezonie dorzucił swoje drugie trafienie w tym meczu i rzucił się w objęcia trenera Noconia. Po dośrodkowaniu Macieja Famulaka, który precyzyjnie wykonał rzut wolny, 31-letni obrońca główką z 7 metra postawił bowiem pieczęć na czwartym zwycięstwie biało-niebieskich w tym sezonie.

Roszady w składzie dokonywane przez sztab szkoleniowy tyszan niczego tym razem nie wniosły do gry. Flis natomiast koncertowo dyrygował obroną swojej drużyny i choć niektórych jego kolegów łapały skurcze i musieli prosić o zmianę, jako zespół Pogoń w grze obronnej do końca spisywała się znakomicie. Natomiast GKS Tychy kolejny raz zawiódł swoich kibiców, którzy coraz dobitniej wyrażają swoje niezadowolenie z postawy trójkolorowych.

Jerzy Dusik

OCENA MECZU  ⭐ ⭐

◼ GKS Tychy – Pogoń Siedlce 1:3 (0:1)

0:1 – Drąg, 41 min, 1:1 – Głogowski, 57 min (głową), 1:2 – Flis, 68 min (karny), 1:3 – Flis, 72 min (głową)

GKS: Wechsel – Lipkowski, Tecław, Głogowski (70. Wełniak) – Keiblinger (76. Machowski), Szpakowski (70. Bieroński), Kalemba, Błachewicz – Sanyang, Stangret, Kubik. Trener Artur SKOWRONEK.

POGOŃ: Lemanowicz – Misiak (89. Pik), Dembek, Flis, Jakubik – Demianiuk (64. Zbróg), Drąg, Pakulski (81. Stypułkowski), Famulak – Szuprytowski, Podliński. Trener Adam NOCOŃ.

Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 2596. Żółte kartki: Tecław, Keiblinger, Lipkowski – Drąg, Jakubik, Pakulski, Famulak, Szuprytowski.