Poczuli chemię
PIĘĆ PYTAŃ DO… GRZEGORZA MIELCARSKIEGO, byłego reprezentanta Polski, obecnie piłkarskiego eksperta
Fot. Marcin Bulanda/ Press Focus
1. W eliminacjach mistrzostw świata najpierw zremisowaliśmy z Holandią, a potem wygraliśmy z Finlandią. Czy możemy być zadowoleni z tego, co zobaczyliśmy?
– Tak, oczywiście. Zdobyliśmy i zrobiliśmy coś, w co może wierzyło pięć procent osób, czyli wyszarpaliśmy punkt z wyjazdu w Holandii, co było kluczem i co sprawia, że dzisiaj czujemy się zadowoleni. Mamy plan w stu procentach wykonany na te dwa mecze. Wracamy na swoje miejsce, mając trzy punkty przewagi nad Finlandią i cały czas jesteśmy w walce o drugie miejsce, które daje baraże. A kto wie, jak będzie, bo Holandia też męczyła się przecież na Litwie, gdzie przez długi okres było 2:2, a zwycięskiego gola zdobyła dopiero w siedemdziesiątej którejś minucie. Różnie to na koniec może się potoczyć.
2. Jan Urban został trenerem reprezentacji i ot tak wszystko odmienił? Gdzie szukać takiej metamorfozy drużyny?
– Ot tak to się nic nie dzieje. Mam wrażenie, że zawodnicy poczuli chemię z nowym selekcjonerem. To by jednak nie wystarczyło, gdyby nie ten fenomenalny wynik w Rotterdamie, gdyby nie to fenomenalne uderzenie i bramka Matty Casha. Piłkarzom czasami tylko tyle i aż tyle wystarczy, żeby ta chemia zadziałała. Kiedy remisujesz z rywalem na trudnym terenie, z naprawdę wymagającym przeciwnikiem, to jest coś! Jak ktoś sobie prześledzi, kto w ostatnim czasie robił punkty z Holandią w Rotterdamie, to niewiele jest takich ekip, a my stamtąd potrafiliśmy wywieźć punkt, który jest jak zwycięstwo.
3. Na co jeszcze zwróciłby pan uwagę?
– Jesteśmy w okresie dużych zmian. W kadrze są nowi piłkarze jak choćby Przemek Wiśniewski, a w ataku gra Jakub Kamiński. Mamy kilku zawodników w trakcie zmiany klubów, do tego Robert Lewandowski i Piotr Zieliński nie grają wiele w swoich klubach i zbierają minuty w kadrze. Z Finami Zieliński rozegrał znakomity mecz. Z kolei Sebastian Szymański w obronie dał tyle, ile czasami dają obrońcy. Jesteśmy w okresie zmian, zmian pozytywnych. Piłkarze zaczęli wierzyć, że z tym trenerem wszystkim będzie po drodze. Dawno nie było takiego momentu, że kibice oglądali spotkanie w takim komforcie, jak z Finlandią w niedzielę – jeden, potem drugi gol, na początku drugiej połowy trzeci i w zasadzie spokój, bo było po sprawie.
4. Uprawnione jest stwierdzenie, że największymi wygranymi zgrupowania, pominąwszy Casha, są Wiśniewski i Kamiński?
– Na pewno, Przemek zdecydowanie. Ale też inni piłkarze, także ci z ekstraklasy, poczuli podczas tego zgrupowania i rozegranych meczów, że mogą dawać jakość, pomagać, być pierwszą opcją do zmian. Wielu wygrało swoje miejsce. Dla nas, kibiców, najważniejsze jest to, że kadra wygrywa, gra dobrze i jesteśmy w grze o MŚ.
5. Stać nas na to, żeby wygrać grupę G i bezpośrednio awansować do finałów mundialu?
– Tak, ale trzeba pokazywać charakter, charyzmę, czyli to, co było w tych dwóch meczach z Holandią i Finlandią. Z Holendrami gramy jeszcze u siebie, ale wcześniej z Litwą na wyjeździe i tam też trzeba zwyciężyć, jak to było na Stadionie Śląskim z Finlandią.
Rozmawiał Michał Zichlarz
