Poczekamy na derby
KOMENTARZ „SPORTU”- Mariusz Rajek
Tego można się było spodziewać. Po tym, jak powołania do kadry U-21 dostali Maciej Kuziemka, Mariusz Kutwa oraz Kacper Duda, zaplanowane starcie Wisły z Wieczystą kolejny raz zostało przełożone na inny termin. Z jednej strony trochę szkoda, bo najbliższa sobota wydawała się optymalną datą dla hitowo zapowiadającego się starcia w I lidze. Z drugiej lepiej, aby oba kluby mogły zagrać w najsilniejszych zestawieniach, nawet jeśli będzie się ono musiało odbyć w środku tygodnia.
Oba krakowskie kluby przegrały w miniony weekend, ale nie przeszkadza im to w zajmowaniu dwóch czołowych miejsc w tabeli. I to pomimo tego, że właśnie to jedno spotkanie - derbowe - mają od reszty stawki rozegrane mniej. Oba przegrały w ostatni weekend sierpnia pierwszy raz w sezonie i można być pewnym, że to bardziej wypadek przy pracy niż obniżka formy.
W tym miejscu warto się zastanowić, co się stanie, jeśli górny układ tabeli na koniec sezonu byłby taki sam jak po ośmiu kolejkach? Awans Wisły oraz Wieczystej w połączeniu z Cracovią, której spadek nie grozi, doprowadziłby do sytuacji, z jaką w naszej lidze mieliśmy do czynienia niezwykle rzadko. Mowa o trzech i więcej klubach w ekstraklasie z jednego miasta. Kraków przeżywał już taki okres prosperity, ale poza Grodem Kraka na tak ogromny przywilej liczyć mogły jedynie Poznań, Łódź oraz przedwojenny Lwów. Reprezentacja Krakowa w najwyższej lidze to na przestrzeni dekad: Wisła, Cracovia, Hutnik, Garbarnia, Podgórze, Jutrzenka oraz Wawel, co jest fenomenem nie tylko w skali polskiej, ale również europejskiej, a może i światowej piłki.
Wieczysta byłaby ósmym krakowskim klubem w ekstraklasie, co już samo w sobie brzmi kosmicznie. Poznań, Łódź oraz Lwów historycznie mogły pochwalić się maksymalnie trzema przedstawicielami w elicie. Kiedy ostatnio? W sezonie 1994/95 w ekstraklasie grały Lech, Warta oraz Olimpia. Oczywiście do końca sezonu i jego rozstrzygnięć droga jeszcze bardzo daleka, ale już sama perspektywa potęgi krakowskiej piłki działa na wyobraźnię. Małopolska mogłaby rzucić wyzwanie potędze Śląska w liczbie klubów w krajowej elicie? Jak mówi Zenek Martyniuk - czas pokaże.
