Sport

Pochwała skromności

Rodri jest przeciwieństwem stereotypowych piłkarzy, których obchodzi czubek własnego nosa i którzy wstając rano, liczą obserwujących na Instagramie.

Rodri na Złotą Piłkę zasłużył tylko dzięki swojej postawie na boisku. Fot. Gao Jing/Xinhua/PressFocus

ZŁOTA PIŁKA

Na plebiscyt Złotej Piłki często mówi się „konkurs popularności”. Te komentarze są zrozumiałe, biorąc pod uwagę, w jaki sposób wybiera się zwycięzcę. 100 dziennikarzy ze 100 krajów należących do FIFA głosuje na najlepszych zawodników na świecie w danym sezonie. W przeszłości, przed 2022 rokiem, dziennikarzy było 180, co sprawiało, że czasem ludzie nieświadomi tego, co dzieje się w globalnej piłce, decydowali o tym, kto otrzymywał najbardziej prestiżową indywidualną nagrodę piłkarską. Dlatego często bywało tak, że głosy oddawano na najpopularniejszych piłkarzy - przez lata byli nimi Lionel Messi i Cristiano Ronaldo. Oczywiście Argentyńczyk i Portugalczyk na swoje Złote Piłki zasłużyli, ale bywały okresy, w których obiektywnie nagrodę tę powinien otrzymać ktoś inny. Tak było m.in. w 2010 roku, gdy zasłużył na nią Andres Iniesta, a zajął „tylko” 2. miejsce w plebiscycie. „France Football” zdecydowało się na ograniczenie liczby dziennikarzy biorących czynny udział w głosowaniu, żeby wybór laureata był bliższy rzeczywistości.

Chodzi o popularność

Dzisiejszym futbolem rządzą zasięgi. Piłkarze mają swoje konta na Instagramie, X  czy YouTube, chcąc promować siebie. Gdy w bieżącym roku Cristiano Ronaldo utworzył konto na YouTube, w mniej niż tydzień uzbierał 50 milionów subskrybentów. Internetowe działania zawodników stały się normą. Chcą być widoczni, chcą budować swoją markę, co przekłada się na ich popularność. Teoretycznie - biorąc pod uwagę ostatnie kilkanaście lat - może to też przełożyć się na wyniki Złotej Piłki. W taki sposób można było postrzegać przecież zeszłoroczne rezultaty plebiscytu, gdy triumfował Lionel Messi. Argentyńczyk co prawda sięgnął po Copa America, ale z PSG nie osiągnął wiele. W tym czasie Erling Haaland szalał w Premier League, strzelając 36 goli, a z Manchesterem City wygrał Ligę Mistrzów. Norweg oczywiście jest rozpoznawalny, ale nie aż tak, jak Messi, który przez lata stworzył w wyobraźni ludzi zainteresowanych futbolem obraz ofensywnego piłkarza idealnego.

Szybka decyzja

W całym zgiełku piłkarzy i internetowych celebrytów nagle pojawił się Rodri. Piłkarz genialny, o którym jednak na co dzień się nie mówi. Nie szaleje za nim angielska prasa brukowa. „The Sun” nie rozpisuje się na temat jego skandali, bo Hiszpan ich nie wywołuje. 28-latek nie ma Instagrama, nie interesują go afery i skupiony jest tylko na piłce nożnej. Nie wzbudza wielkich emocji. O jego życiu prywatnym nie wiemy wiele, oprócz tego, że od lat jest związany z Laurą Iglesias, studentką medycyny, kształcącą się na chirurga. W dzisiejszym świecie gwiazd Rodri jest po prostu kimś innym. Jest człowiekiem, który wie, po co gra w piłkę. - Decyzję o zrezygnowaniu z social mediów podjąłem bardzo wcześnie. Gdy byłem dzieckiem, powstawały kolejne platformy internetowe. Powiedziałem wtedy, że tego nie potrzebuję. Mam wokół siebie przyjaciół i z nimi wolę spędzać czas niż w internecie. Rozumiem, że media społecznościowe mają swoje pozytywne aspekty, ale sugeruję, by zastanowić się, czy naprawdę tego potrzebujemy - powiedział Rodri na antenie BBC. Zawodnik „The Citizens” odróżnia się też od stereotypowego piłkarza tym, że zdecydował się nie stawiać całego życia na piłkę nożną. Gdy był piłkarzem Villarrealu, studiował na UniwersytecieJakuba I w Castellon. Ukończył studia na kierunku administracja i zarządzanie w biznesie.

Najlepszy na świecie

Hiszpański pomocnik Manchesteru City jest dowodem na to, że aby osiągać sukcesy w sporcie, nie potrzeba blichtru. Liczy się ciężka praca i sukcesy drużynowe (w końcu futbol jest grą zespołową). Jest miłą odmianą w świecie, w którym rządzą lajki i kliki. Dzięki niemu znów możemy uwierzyć w to, że w wyborze najlepszego piłkarza na świecie rzeczywiście chodzi o zdolności piłkarskie, a nie o popularność triumfatora. I choć wielu sądzi, że Vinicius bardziej zasłużył na Złotą Piłkę, Rodri pokazał, że nie zawsze trzeba być tym, który najgłośniej krzyczy, który wzbudza najwięcej kontrowersji i jest najbardziej popularny. Wystarczy po prostu być bardzo dobrym piłkarzem, najlepszym defensywnym pomocnikiem na świecie.

Kacper Janoszka