Po weekendzie boli głowa
Znowu na Cichej, znowu z Rekordem, znowu 3:0 – jednak nastroje po tym meczu są w Ruchu zupełnie inne niż pół roku temu.
Mo Mezghrani (z prawej) wystrzelił rakietę niczym NASA! Fot. Łukasz Sobala/Press Focus
RUCH CHORZÓW
Dokładnie 12 lipca „Niebiescy” kończyli letni okres przygotowawczy sparingiem z Rekordem Bielsko-Biała. Spotkanie było okraszone prezentacją drużyny, znakomitą frekwencją na trybunach i... porażką 0:3. Zwiastowała ona bardzo słaby początek sezonu w wykonaniu Ruchu, ale historia w końcu została zamknięta klamrą. W sobotę chorzowianie znowu kończyli okres przygotowawczy sparingiem z Rekordem przy Cichej, ale tym razem wygrali 3:0 po zdecydowanie lepszej grze.
Przyjemne problemy
– Widać było to, nad czym pracowaliśmy w ostatnich tygodniach. Drużyna była zorganizowana, a indywidualnie wyglądaliśmy lepiej niż w ostatnich sparingach. Trudno, żeby było inaczej, skoro dzień wcześniej, z Odrą Opole, każdy z tych chłopaków zagrał po 15 minut. Ostatnie dni były już lżejsze, więc nogi trochę „puściły”. Pod kątem organizacji gry też było całkiem nieźle, choć testowaliśmy wariant z dwójką napastników, którym do tej pory rzadko graliśmy. Nie ukrywam, że mam niemały ból głowy, jeśli chodzi o zestawienie składu na pierwszy mecz ligowy (równo za tydzień z Pogonią Siedlce – przyp. red.). Oprócz tego do treningów wróci jeszcze Maciej Sadlok (po urazie – przyp. red.), więc fajnie, że mam takie „problemy” i oby było ich więcej – mówił po sparingu zadowolony trener Dawid Szulczek. Ruch przeważał nad Rekordem, choć wynik otworzył nie po kombinacyjnej akcji, ale dzięki wyśmienitemu uderzeniu w okienko z dobrych 30 metrów autorstwa Mo Mezghraniego. Gol na 2:0 to samobój Krystiana Wrony (wrzucał Miłosz Kozak), a wynik ustalił mocnym, niskim strzałem z linii pola karnego Daniel Szczepan.
Ruch musi wygrywać
3:0 z Rekordem to nie jedyna przesłanka zupełnie odwrotna względem letnich przygotowań. Wtedy Ruch przegrał wszystkie (4) sparingi, strzelając z nich tylko jednego gola i to po stałym fragmencie gry. Zimę przeszedł niepokonany, z 4 wygranymi, 2 remisami i bilansem bramek 12:5. W dwóch ostatnich spotkaniach zachował czyste konto. – To bardzo ważne. Mamy swoje cele, jeśli chodzi o taktykę, motorykę, technikę, ale też jeśli chodzi o mentalność. Wiadomo, że najniżej oceniam aspekty techniczne, bo trudno, żeby zawodnicy swobodnie sobie „klepali” piłkę, skoro mają takie obciążenia w nogach, tyle kilometrów i kilogramów, które przebiegli i przerzucili. To duża dawka. Z Rekordem też kilka razy zagraliśmy z... linią boczną. Teraz treningi będą lżejsze, będziemy schodzić z obciążeń i płynności będzie zdecydowanie więcej. To, że cały czas wygrywamy lub remisujemy – jak w Turcji, po karnym, którego nie było i potem po swoim błędzie – jest budujące. Przede wszystkim mamy wygrywać i nie ma wymówki, że to sparing. Możemy gorzej wyglądać, piłka może nas nie słuchać, ale cechy wolicjonalne i nastawienie zawsze musi być na najwyższym poziomie. Ruch musi wygrywać – podkreślił stanowczo Szulczek.
Dobre wieści
Weekend przyniósł też dobrą informację w postaci przedłużenia kontraktu przez kolejną ważną postać w szeregach „Niebieskich”. Umową do czerwca 2027 roku związał się z klubem podstawowy obrońca Szymon Szymański. To kolejna prolongata tej zimy po Kozaku i Mezghranim. W grze jest jeszcze m.in. kontrakt Mateusza Szwocha. – Czuję się doceniony przez zarząd i sztab szkoleniowy. Zapewniam, że jak do tej pory, będę z siebie dawał 100 procent. Mam nadzieję, że wraz z Ruchem będziemy odnosić sukcesy – powiedział Szymański, dla którego sparing z Rekordem był szczególnym wydarzeniem. W końcu 28-latek pochodzi z Bielska-Białej i wywodzi się właśnie z szeregów dzisiejszego drugoligowca.
Piotr Tubacki
◼ Ruch Chorzów – Rekord Bielsko-Biała 3:0 (1:0)1:0 – Mezghrani, 39 min, 2:0 – Wrona, 66 min (sam.), 3:0 – Szczepan, 76 min
RUCH: Turk – Konczkowski, Lukić, Sz. Szymański, Mezghrani – Kozak, Ventura, Szwoch (77. Adkonis), Adkonis (62. Barański) – Novothny, Szczepan (84. Łapka). Trener Dawid SZULCZEK
REKORD: Kaczorowski – Walaszek, Kareta, Boczek, Wojciechowski – Klichowicz, Wyroba, Ryś, Ciućka, Kempny – Świderski. II połowa: Żołneczko – Walaszek (62. Pańkowski), Kareta (62. Bojdys), Wrona, Wojciechowski (62. Maslovs) – Kempny, Ryś (62. Sobik), Soszyński, Nowak, Żyrek – Świderski (62. Młocek). Trener Dariusz RUCKI.
Sędziował Maciej Kuropatwa (Katowice)