Po raz pierwszy w roli gościa
Sebastian Bergier w miniony weekend powrócił w rodzinne strony.
Na ilu golach zatrzyma się licznik Sebastiana Bergiera? Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus
GKS KATOWICE
Sobotni mecz we Wrocławiu był wyjątkowy dla Sebastiana Bergiera, który wychował się w tym mieście i jest wychowankiem Śląska. Debiutował w nim w ekstraklasie już w 2017 roku w meczu z Lechią Gdańsk. Nie ukończył wtedy 18 lat. Jego trenerem był wtedy Jan Urban. Od tego momentu Bergier zagrał dla Śląska w 31 meczach w ekstraklasie, choć głównie był rezerwowym.
Z klubem ze swojego rodzinnego miasta związany był do końca 2022 roku, ale do tego czasu nie zdobył premierowej bramki na ekstraklasowych boiskach. Zapytaliśmy więc snajpera, jak przeżywał powrót na stadion Śląska po ponad dwóch latach przerwy. – To był dla mnie ciekawy mecz, ponieważ po raz pierwszy zagrałem na tym stadionie w roli gościa. Długo na to czekałem, bo w rundzie wiosennej nie mogłem wystąpić przeciwko Śląskowi. Było więc to dla mnie bardzo ważne spotkanie, ale szkoda, że nie strzeliłem gola, bo okazje do tego były – przekazał 25-letni snajper.
Po przejściu do GieKSy jego kariera znacząco się ożywiła. W 1. lidze nabrał pewności siebie. W poprzednim sezonie był czołową postacią katowickiego zespołu, strzelając 13 bramek. Pomógł więc zespołowi w awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej.
W tym sezonie, gdy GKS gra już w ekstraklasie, Bergier nadal nie zawodzi. Trudno porównywać go oczywiście do najlepszych strzelców ligi, którzy przekroczyli już granicę 20 goli lub się do nich zbliżają. Wrocławianin na razie dziewięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców, co należy uznać za niezłe osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że przez lata w Śląsku nie mógł się wstrzelić. Jego wynik sprawia, że jest najskuteczniejszym Polakiem w lidze, na równi z Piotrem Wlazło ze Stali Mielec, który strzela głównie z rzutów karnych, oraz Bartoszem Kapustką z Legii Warszawa.
- Chciałbym być najlepszym strzelcem całych rozgrywek, a nie tylko najskuteczniejszym Polakiem! Natomiast jestem spokojny i cieszę się z tego, że chociaż w taki sposób jestem wyróżniony. Moim zadaniem jest strzelanie kolejnych bramek dla GKS-u, a jeszcze kilka meczów do końca sezonu pozostało – podkreślił głodny goli snajper GieKSy.
Choć zapewne Bergier będzie dążył do tego, żeby przekroczyć dwucyfrową liczbę bramek, nawet jeśli mu się to nie uda, z pewnością mijający sezon zaliczy do udanych. Trafiał w ważnych meczach - zdecydował o wygranej z Zagłębiem Lubin, skompletował dublet w trudnym momencie starcia z Puszczą Niepołomice dwie kolejki temu, pomógł katowiczanom w pokonaniu jesienią Pogoni Szczecin, a także dołożył swoją cegiełkę do wygranej z Rakowem Częstochowa. A ponadto GieKSa utrzymała się w ekstraklasie.
Kacper Janoszka
CZY WIESZ, ŻE…
Do czołówki klasyfikacji strzelców Sebastian Bergier ma daleko, ale pod względem efektywności jest w ligowej czołówce. Strzela średnio co 142 minuty (1279 rozegranych minut). W tej statystyce jest siódmym najlepszym piłkarzem ekstraklasy, a przed nim znajdują się Capita, który zagrał tylko 543 minuty, Assad Al-Hamlawi (683) oraz Blaz Kramer (383), który jeszcze w trakcie rundy jesiennej opuścił Legię. Jeśli więc pod uwagę weźmiemy zawodników, którzy rozegrali cały sezon i na boiskach prezentują się regularnie, Bergier jest na czwartym miejscu w tej klasyfikacji za Efthymiosem Koulourisem, Mikaelem Ishakiem i Leonardo Rochą.