Po kolejne trofea!
Piłkarze Realu mają świadomość skali trudności starcia z Atletico, ale mimo tego są pewni siebie.
Do tej pory Aurelien Tchouemni sięgnął z Realem po osiem trofeów. Fot. pressinphoto/SIPA USA / Press Focus
LIGA MISTRZÓW
W tym roku 1/8 finału Ligi Mistrzów jest trudniejsza niż w poprzednich latach – słusznie zauważył szkoleniowiec Realu Madryt, Carlo Ancelotti. Już na tak wczesnym etapie fazy pucharowej jego podopieczni mierzą się z Atletico, rywalem zza miedzy, który jest w bardzo dobrej dyspozycji w tym sezonie. Po pierwszej odsłonie tej rywalizacji na lepszej pozycji znajdują się „Królewscy”, którzy u siebie wygrali 2:1. Teraz wezmą udział w rewanżu na stadionie Metropolitano, gdzie większość publiki będzie wspierać „Los Colchoneros”, którzy marzą o pierwszym zwycięstwie w Champions League. Do tej pory tylko trzy razy dotarli do finału rozgrywek, w 1974 (Puchar Mistrzów), 2014 i 2016 roku. Motywacja piłkarzy Diego Simeone będzie więc ogromna, ale reprezentanci Realu nie obawiają się dzisiejszej rywalizacji. – Cała drużyna jest gotowa na to spotkanie. Wiemy, że będzie to trudne starcie, szczególnie dlatego, że gramy na wyjeździe. Damy z siebie wszystko. Jesteśmy w dobrej dyspozycji i chcemy wygrywać kolejne tytuły – powiedział pomocnik „Los Blancos” Aurelien Tchouameni, który do tej pory zdobył z Realem osiem trofeów w różnych rozgrywkach.
Szukanie dziury w całym
Francuski pomocnik na początku roku zmierzył się z falą krytyki. Jego gra pozostawiała wiele do życzenia. Widać było, że nie jest w najlepszej formie, jednak w ciągu ostatniego miesiąca znacząco się poprawił. Co więcej, wielu hiszpańskich ekspertów uważa, że jest on jednym z najlepszych piłkarzy Realu w minionych tygodniach. Tchouameni tłumaczył, jak udało mu się wyjść na prostą. – Mamy niesamowitą drużynę i przez cały czas się wspieramy, niezależnie od tego, co dzieje się w trakcie sezonu. Skrytykowanym można być zawsze. Można być najlepszym zawodnikiem na świecie, a i tak znajdzie się ktoś, kto będzie doszukiwał się błędów i będzie szukał dziury w całym. Jako drużyna wiemy, jak radzić sobie z takimi sytuacjami – powiedział Tchouameni, który w zespole Carlo Ancelottiego nierzadko odgrywał dwie role. Grał nie tylko na swojej nominalnej pozycji środkowego pomocnika, ale także w defensywie, gdy Real zmagał się z problemami kadrowymi. Teraz, gdy w pełni sił są Antonio Ruediger oraz David Alaba, może spokojnie wrócić do środka pola.
Niesprawiedliwość?
To z kolei powoduje ból głowy u włoskiego szkoleniowca „Królewskich”. Kogo powinien wystawić obok Tchouameniego? Liczba miejsc jest przecież ograniczona, bo obok niego grać mogą Luka Modrić, Eduardo Camavinga czy Federico Valverde (jeśli nie będzie grał na prawej obronie). Ktoś z nich – zakładając, że zagra Tchouameni, a pewne miejsce w składzie ma Jude Bellignham – będzie musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. Hiszpańscy dziennikarze słusznie zauważyli, że w ostatnim meczu ligowym przeciwko Rayo (2:1) bardzo dobrze spisywał się Modrić i zapytali Carlo Ancelottiego wprost, czy brak miejsca dla Chorwata w pierwszym składzie będzie dla niego niesprawiedliwy? – Mam więcej niż 11 piłkarzy, którzy mogą zagrać w tym meczu. Nawet jeśli ktoś znajdzie się na ławce, ma wnieść jakość po wejściu na boisko – przekazał dyplomatycznie doświadczony Włoch. Pewne jest, że Ancelotti nie będzie narzekał na niedobór zawodników do wyboru.
Bez Francuza?
Z większymi problemami kadrowymi może borykać się Diego Simeone. Możliwe, że argentyński szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z usług Clementa Lenglet. Środkowy obrońca, który w tym sezonie jest bardzo ważną częścią madryckiej defensywy, w poprzedni weekend nie mógł zagrać z Getafe w lidze. Wyszedł na rozgrzewkę, ale poczuł ból i przesiedział cały mecz na ławce. Na razie nie wiadomo, czy będzie w stanie zagrać w rewanżu z „Królewskimi”, choć walczył o powrót do pełni sprawności nawet w środę po południu.
Kacper Janoszka
1/8 finału Ligi Mistrzów
Środa, 12 marca
18.45: Lille – Borussia Dortmund (w pierwszym meczu 1:1)21.00: Aston Villa – Club Brugge (3:1), Arsenal – PSV (7:1), Atletico – Real (1:2)