Sport

Po brakujące złoto

Trzeba po prostu wygrywać z poszczególnymi rywalami i krok po kroku wspinać się po upragniony złoty medal – powiedział Sebastian Świderski, szef Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Maksymilian Granieczny nie zaniedbuje nauki. Fot. noba_hubaa

REPREZENTACJA POLSKI MĘŻCZYZN

W piątek ruszają mistrzostwa świata na Filipinach. Polacy są już na miejscu. Lot z przesiadką w Dubaju zajął im kilkanaście godzin. Libero naszej drużyny, Maksymilian Granieczny, czas spędzony na lotnisku wykorzystał na pisanie pracy na studia, co uwiecznił Norbert Huber, umieszczając w mediach społecznościowych uczącego się kolegę, z wymownym podpisem „Pilny student”.

Na Filipinach Biało-czerwoni mają jasny cel, odzyskać utracone na rzecz Włoch w 2022 roku mistrzostwo świata. -  Turniej zaczyna się już za kilka dni, ale będzie jeszcze chwila dla chłopaków na aklimatyzację na miejscu. Będziemy na nich oczywiście liczyć, kibicować, wspierać i wierzyć w to, że wrócą z medalem. Trener Nikola Grbić sam powtarza, że brakuje mu tego złotego krążka mistrzostw świata. W kadrze jest kilku siatkarzy, którzy zadebiutują na tej imprezie, widać u nich głód sukcesu i chcą pokazać się z jak najlepszej strony – powiedział Sebastian Świderski.

Wśród faworytów szef związku obok Polaków, upatruje również m.in. broniących złota Włochach. Jak ocenił, to bardzo mocny zespół, który gra praktycznie w niezmienionym składzie od kilku lat.

- Włosi w każdym turnieju są niezwykle groźni, ale są też przecież Brazylia, zawsze mocne Stany Zjednoczone. No i oczywiście pamiętajmy o mistrzach olimpijskich, bo Francja to ekipa, która na każdym turnieju pokazuje się z najlepszej strony i walczy do końca - ocenił Świderski. - Z kolei Serbowie mają problemy ze zmianą pokoleniową i widać, że coś nie gra w środku tej drużyny - dodał.

Zaznaczył przy tym, że niezależnie od tego na kogo drużyna Grbicia trafi w kolejnych fazach turnieju, musi robić swoje. – Trzeba po prostu wygrywać z poszczególnymi rywalami i krok po kroku wspinać się po tej turniejowej drabince po upragniony złoty medal – podkreślił.

Polacy pierwsze spotkanie rozegrają w sobotę z Rumunią. Następnie 15 września zmierzą się z Katarem, a na zakończenie fazy grupowej 17 września ich rywalem będzie Holandia. Do fazy pucharowej awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej z ośmiu grup. Najgroźniejsza wydaje się Holandia. - Nie będzie jej największej gwiazdy Nimira Abdel-Aziza, ale to spowoduje, że dystrybucja będzie troszeczkę inna. Z nim w składzie wiedzieliśmy, że większość piłek było kierowanych do niego i wszystko od niego zależało – tłumaczył Świderski.

Przed lekceważeniem grupowych rywali przestrzega też nasz przyjmujący Wilfredo Leon. - Nie ma sensu traktować Katarczyków, jak ludzi, którzy nigdy nie grali w siatkówkę. Mają ligę, chociaż jeszcze nie na wysokim poziomie. Trzeba z nimi wygrać. Im wyżej, tym lepiej i bez niepotrzebnych kontuzjizapewnił jeden z liderów Biało-czerwonych.

(mic)