Sport

Piłka, piłka i jeszcze raz piłka!

Jacy nauczyciele, tacy uczniowie. Widać to po grze naszej reprezentacji, gdzie nie ma polotu, pasji. W naszym futbolu potrzeba gruntownej zmiany – podkreśla Ryszard Komornicki.

Ryszard Komornicki to 20-krotny reprezentant Polski. Z Górnikiem Zabrze jako piłkarz zdobył cztery mistrzostwa Polski (1985-88). Po wyjeździe do Szwajcarii był też mistrzem tego kraju z malutkim FC Aarau w sezonie 1992/93. Potem pracował jako szkoleniowiec w Szwajcarii, w której mieszka od ponad 30 lat, a także w Polsce. Uznawany jest za specjalistę od szkolenia młodzieży.

Na prośbę „Sportu” przygotował szkic, jak powinno wyglądać szkolenie z prawdziwego zdarzenia. Podjął się też analizy tego, dlaczego mamy tak mało klasowych piłkarzy. Nie tylko chodzi o reprezentację, ale o własne podwórko, o nasze ligi, gdzie jest coraz więcej obcokrajowców i to niekoniecznie dobrych.

1. Szkolenie trenerów

Nie chodzi mi o to, żeby kogoś pouczać. Mam jednak doświadczenie jako piłkarz i trener. Czytam o tym, że powinniśmy się wzorować na piłce hiszpańskiej czy holenderskiej. A czemu nie japońskiej? Czy my nie mamy nic w głowach, żeby coś samemu wykreować u siebie w domu? Szkolenie to nie jest jakaś wielka filozofia.

Gdzie widzę główny problem? Mamy mało kompetentnych trenerów do pracy z dziećmi i młodzieżą. Powiedziałbym, że 70 proc. z nich nie nadaje się do piłki. Swego czasu pamiętam pobyt w Akademii Zagłębia Lubin, gdzie trener kazał młodym zawodnikom prowadzić… dwie piłki dwoma nogami. Mówię mu: naucz wpierw ich prowadzić piłkę jedną nogą, a nie komplikuj. Ostatnio widziałem filmik z treningu jednego z trenerów dzieci w klubie na Górnym Śląsku i włos się na głowie jeżył, jak to wyglądało. To było jakieś wirtualne granie z przeciwnikiem. Paranoja! Młodzi trenerzy powinni korzystać z doświadczenia starszych i… mieć więcej pokory.

Tak po prawdzie to wszystko trzeba by zacząć od nauczania tych, którzy szkolą najmłodszych. Tutaj jest najwięcej do zrobienia. Niekoniecznie z najmłodszymi muszą pracować trenerzy z certyfikatami UEFA B czy C, bo takim nic nie można powiedzieć, oni wiedzą sami, najlepiej jak jest. Widziałbym w takiej pracy przede wszystkim ludzi, którzy kiedyś sami grali w piłkę i to najlepiej na wysokim poziomie, bo głównie takie osoby potrafią pokazać pewne rzeczy i tłumaczyć. Byłem kiedyś u Włodka Smolarka w Feyenoordzie. Wielki klub, a tych najmłodszych trenowali sami wielcy byli piłkarze.

W Szwajcarii są dwie ścieżki. Licencja UEFA Pro jest dla tych, którzy chcą pracować z profesjonalistami. Trener i szkoleniowiec to dwie rzeczy. Trenowanie to nie jest szkolenie. Tak samo, jak szkoła to nie jest praca, tam zdobywa się kompetencje, trzeba wykonywać zadania. Szkolenie to nauczanie, nie trening. Trenerzy muszą się zdecydować, w którym kierunku chcą iść, czy pracować z młodzieżą, czy z seniorami. Jasne, po pięciu latach ktoś może zdecydować się na przejście do zawodowej piłki, ale nie powinno to być tak, że pracuję z najmłodszymi, a jak mam okazję, to od razu uciekam tam, gdzie lepiej zapłacą.

Pieniądze dla trenerów? Finanse to nie moja działka, ale patrząc na to, jak to funkcjonuje na poziomie PZPN-u, OZPN-ów czy klubów, to zaprzeczamy sami sobie. Nie boję się szczerości, prezes Kula i tak pewnie żadnego medalu mi nie przyzna (śmiech), więc powiem tak: kiedy pracowałem z rezerwami FC Zurich, gdzie byli sami młodzi zawodnicy, to moja pensja była na poziomie trenerów z drugiego poziomu ligowego w Szwajcarii. To było kilkanaście lat temu. Miałem wtedy do dyspozycji samochód służbowy, premie za wypromowanie zawodników. Doszliśmy wtedy do finału Pucharu Blue Stars dla młodych zawodników, gdzie pechowo przegraliśmy z Manchesterem United. Zarabiałem naprawdę dobre pieniądze, a 50 proc. pensji płaciła federacja. Czy Polskiego Związku Piłki Nożnej nie stać na podobne działania, żeby płacić czy dokładać się do pensji szkoleniowców prowadzących młodzież? To przecież najbogatszy związek sportowy w Polsce. Dzięki temu do pracy udałoby się przyciągnąć naprawdę dobrych szkoleniowców, a przede wszystkim takich, którzy grali w piłkę na dobrym poziomie.

Ta połowa dokładanej pensji dla szkoleniowców wiązałaby się też jednak z obowiązkami. Nie można byłoby robić, co się komu chce, tylko pracować według wytycznych i modelu opracowanego przez federację. To skutkuje tym, że potem na szczeblu reprezentacji każdy wie, jak grać. Tak jest właśnie w Szwajcarii.

Polaków jest znacznie więcej niż Szwajcarów, tutaj zresztą popularne są też inne dyscypliny, choćby zimowe sporty, jak hokej czy narciarstwo alpejskie. U nas piłka jest na pierwszym miejscu, więc tym bardziej szkoda marnowanego potencjału!

2. Szkolenie dzieci i młodzieży

Oglądam w akcji polski piłkarzy, ostatnio Modera w Feyenoordzie czy Łakomego w Szwajcarii w Young Boys. To środkowi pomocnicy, grają na pozycji, na której sam w przeszłości występowałem. Oni grają w taki sposób – biegają, a jak dostaną piłkę, to odgrywają do najbliższego, do boku. A gdzie jakieś prostopadłe podania, strzały z dystansu?! To przecież zawodowi piłkarze, którzy grają już od wielu lat, 12 czy 15. Ja, jak byłem młody, to sam ćwiczyłem uderzenia, żeby piłka raz za razem trafiała w „widły”. Ćwiczyłem, jak mogłem, lewą nogę, żeby móc nią dokładnie podać, strzelić – sam trenowałem i ćwiczyłem. W tym szkoleniu dzieci i młodzieży to najważniejsza jest jedna rzecz: PIŁKA, PIŁKA I JESZCZE RAZ PIŁKA. Nie żadne bieganie. Nasze dzieci mają za mało kontaktu z piłką. Trening trzy razy w tygodniu to za mało!

W reprezentacji Polski Ryszard Komornicki (stoi pierwszy z lewej) rozegrał 20 meczów. Zdjęcie przed spotkaniem Polska – Włochy (1:0) na Stadionie Śląskim w listopadzie 1985. Fot. polska-pilka.pl

Trenujmy dzieci i młodzież ze zrozumieniem i respektem. Poznanie charakteru i potrzeb młodego adepta na piłkarza jest niezwykle istotne. Każde dziecko jest inne, dlatego trener powinien pozwolić zawodnikom na samoocenę, a następnie należy porównać ją z oceną trenera, dzięki temu poznasz charakter, myślenie i potrzeby zawodników. Do tego można użyć bardzo prostych formularzy. To pomoże szkoleniowcom dobrać odpowiednie postępowanie wobec każdego z graczy. Tutaj jeszcze jedna uwaga: TRENING jest ważniejszy od grania meczów!   

Pressing? Nie wtłaczać dzieciom takich pojęć! Tego nauczą się w mig, jak będą starsi, w wieku 14-15 lat. Oni się muszą uczyć podstaw, jak przyjąć piłkę, jak uderzyć! Kiedyś na treningu w Tychach patrzę, a trener każe młodziutkim chłopcom rozstawić się na odległość 20 metrów i podawać do siebie. Pytam, po co takie ćwiczenie, skoro nie są w stanie tak daleko podać. Jego odpowiedź była taka, że następny mecz mieli grać na boisku z wysoką trawą… Pewne ćwiczenia trzeba dostosować do wieku, a nie wymyślać nie wiadomo co.

Będąc w Tychach, często widziałem, jak juniorzy chodzili na siłownię. Pytałem się ich, po co to robią? Żeby być jeszcze szerszym, żeby mieć jeszcze więcej mięśni? Tłumaczyłem – ty musisz być dynamiczny, mieć koordynację, a przede wszystkim operować piłką, a nie być klockiem. Jak w Szwajcarii rozmawiam z trenerami, którzy grali akurat z juniorskimi reprezentacjami Polski, to mówili mi: „Ale ci chłopcy to atleci, ale silni fizycznie”! Siłę można wypracować w wieku 16-18 lat, ale techniki, operowania piłką już się potem nie da nauczyć. Jak nie masz podstaw, to nie oczekuj, że na boisku będziesz swobodnie operował piłką. Tracisz siły, nie masz pewności siebie, a przyjemnie się przecież gra, kiedy prawa i lewa noga „chodzą” jak trzeba. Ze swojego doświadczenia wiem, jak to jest. Trener powinien kontrolować i mieć wiedzę o tym, jak piłkarze trenują dodatkowo! Odpoczynek też jest bardzo ważny. Jedyne, co dzieci czy młodzież mogą bez ograniczeń trenować, to jest to trening z piłką! Tego nigdy za wiele i takie „męczenie” się jest ZDROWE!

Czy wynik jest ważny? Jest! Nie mogę zrozumieć, jak można mówić, że nie jest. Nie wychowujmy ciapciaków. Jak potem będzie ktoś dorosły, a nie będzie mu szło, w wieku 18 lat przegra finał Ligi Mistrzów, to też będziemy tłumaczyli, że nic się nie stało? Jak gram w kierki, to też chcę wygrać. To jest motywacja. Dajmy tym dzieciakom przeżywać! Nie ma co narzucać presji, że muszą, bo tak nie jest, ale jak wychodzą na boisko – w jakimkolwiek wieku – to przecież sami chcą wygrać! To naturalna rzecz! Kto by nie chciał!? Ten, kto wymyślił, że wynik jest nieważny, to był chyba jakiś chory psycholog.

3. Kompetencje zarządzających w PZPN-ie i klubach

Polski związek i regionalne ZPN-y mają wszelkie dane do tego, żeby postarać się, aby wszystko dobrze funkcjonowało. Ale nie ma ludzi kompetentnych. W Tychach prezes Bartnicki, który o szkoleniu wiedział tyle, co nic, przyszedł na trening, popatrzył, coś tam pogadał i słuchał opinii rodziców, czy trener szkoli prawidłowo. A „szef wyszkolenia” malował plakaty o filozofii grania…   

To dlatego do takiej pracy szkoleniowej powinny być werbowane osoby, które mają doświadczenie, m.in. byli piłkarze. Gry na gitarze za bardzo nie nauczyłbym, tylko tyle, co sam bym pościągał z internetu. Powinny się znaleźć pieniądze i powinny być kontrole, ale konkretne i częste. Program treningowy musi być taki, żeby rozwijać, żeby przygotować do gry w seniorskiej piłce. Niestety, gdy widzę, jak to wygląda w śląskim związku czy w PZPN-ie, to nie ma tam kompetentnych ludzi, jeżeli chodzi o sprawy szkolenia. Niejeden były zawodowy piłkarz, reprezentant, byłby w stanie i chciał pomóc, żeby ten proces szkolenia był lepszy, ale nie ma zainteresowania. Szkoda, że tak jest. Szkoleniowcy powinni też być rozliczani z wyników ich pracy, to znaczy z tego, ilu wyszkolili piłkarzy, którzy grają w klubach, w reprezentacji, odchodzą do innych zespołów w kraju czy za granicą za duże pieniądze.

4. Rodzice i ich rola

Będąc w Tychach (Komornicki jako młody chłopak był tam zawodnikiem, a potem dyrektorem sportowym i trenerem – przyp. red.), obserwowałem relacje na linii trener – rodzice. Trener jest trenerem, trenuje synów i córki, ale nie można pozwolić sobie na poufałość. Zawsze znajdą się zadowoleni i niezadowoleni. Nie można tworzyć przyjacielskich stosunków, bo cierpią zawodnicy. Nie ma rozwodzenia się nad tym, czemu nie gra ten, czemu tamten. Trener nie może się tłumaczyć. Nie podoba się, to proszę iść gdzie indziej.

W tym aspekcie jest wiele do zrobienia, bo rodzice mogą dużo zepsuć. Analizowanie meczów z synem czy córką ma nastąpić trzy-cztery dni po spotkaniu, a nie od razu w niedzielę wysłuchiwać, co ojciec ma do powiedzenia. Czy to wpływa na większą motywację? 

Szkoła? Tutaj też można dużo zrobić, jeśli chodzi o współpracę z klubami. Atletyka, bieganie, takie właściwe zajęcia w szkole też mocno są w stanie pomóc.

Sami uczymy dzieci, żeby nic nie robiły. Po treningu mama podjeżdża mercedesem, bierze synkowi torbę i odwozi do domu. Tak nie powinno być. Nie ułatwiajmy na siłę życia młodym piłkarzom. Oni mają sobie na wszystko zapracować! Torby ze sprzętem i buty powinni czyścić sami. Żadnego wożenia na treningi, są autobusy i tramwaje. To kształtuje charakter. Nie ma nic za darmo! Im ciężej za młodu, tym łatwiej jest w dorosłym życiu i zawodowej piłce. Zresztą w przeszłości często te ciężkie charaktery wiele osiągały.            

5. Menedżerowie

Jestem bardzo przeciwny wyjazdom młodych, nieukształtowanych jeszcze ludzi do zagranicznych klubów czy do tych wszystkich akademii, o których mam jak najgorsze zdanie. W ogóle wszystkie bym je zlikwidował.

Policzmy, ilu chłopaków z tych akademii powychodziło, ilu zostało dobrej klasy zawodnikami? Bardzo słabo to wygląda, szkolenie tam jest bardzo słabe. Takie wyrwanie nastolatka, który ma 12, 14 czy 16 lat ze swojego środowiska nie jest dobrą sprawą. Często młodzi piłkarze nie są w stanie odnaleźć się w domu, a co dopiero w obcym miejscu… Szkoda takiego chłopaka, gdzieś się plącze, gdzie są setki czy tysiące takich jak on. Wyjeżdżają, ale potem do seniorskiej piłki niestety nie trafiają.    

6. Przygotowanie młodego piłkarza i umiejętne wprowadzanie go do piłki seniorskiej

Żeby wyszkolić piłkarza tak, aby grał na najwyższym poziomie, trzeba znać profesjonalną piłkę nożną i specyfikę szkolenia piłkarza czy piłkarki! Piłka nożna jest prostą grą. 90 proc. gry w piłkę nożną to kilka elementów techniczno-taktycznych i atletyka. Ale tak naprawdę najważniejsza jest, jak wszędzie, GŁOWA. Umiejętne prowadzenie i wprowadzanie do dorosłej piłki młodych piłkarzy jest przecież na etapie szkolenia najważniejsze. Tego nie wie 80 proc. trenerów dzieci i młodzieży. Doświadczenia piłkarskie i życiowe są w szkoleniu młodzieży nieodzowne. Szkoleniowiec ma uczyć dzieci i młodzież gry w piłkę nożną, a nie uczyć się na błędach, które sam w tym czasie popełnia.      

Przepis o młodzieżowcu to nieporozumienie. Może ośmiu Polaków powinno grać w każdym zespole? Nie można nikomu dawać grać na siłę. Trzeba też wprowadzić limit wyjazdów zagranicznych dla zawodników w wieku 15-18 lat. Tutaj też jest duży problem, bo menedżerowie chcą szybko wepchnąć młodziutkich piłkarzy w jedno czy drugie miejsce i mają nadzieję, że będzie jak z Lewandowskim, a przecież jego karierę Czarek Kucharski budował mądrze i rozważnie, krok po kroku, szczebel po szczeblu. Zanim wylądował na Zachodzie, był już w miarę ukształtowanym piłkarzem, a co taki 15-latek jest w stanie osiągnąć we Włoszech?          

7. Narodowy model gry

Nie wiem, jak ten model ma wyglądać. Nie mamy bocznych obrońców, nie ma środkowych pomocników. Martwi mnie też mentalność, także reprezentantów. Nie myślmy, z kim gramy, nie róbmy sobie zdjęć z gwiazdami, nie latajmy za koszulkami tych najlepszych. Nie szukajmy alibi, ale wierzmy w siebie. Żeby tak było, potrzeba jednak wyszkolonych zawodników, a u nas ich niestety nie ma. Jacy nauczyciele, tacy uczniowie. Widać to po grze naszej reprezentacji, gdzie nie ma polotu, pasji. Jeśli ktoś z tych obecnych reprezentantów powie, że dobrze czuje się w tej obecnej drużynie narodowej, to pewnie będzie okłamywał samego siebie. Nie da się przy tych możliwościach, które mamy, jechać z prędkością 250 km/h, skoro można wyciągnąć tylko 180.

Dla mnie wzorem był Johan Cruyff. Wybitny piłkarz i taki sam szkoleniowiec. Wizjoner, który patrzył do przodu. To on stworzył model gry, na którym oparta była i jest gra Barcelony. Guardiola to jego uczeń. Bazował na grze ofensywnej, na operowaniu piłką. Dostrzegał i rozumiał wszystkie futbolowe detale. Mówił: „To, że ktoś zrobił błąd, widzą wszyscy, ale dlaczego zrobił ten błąd, już nie wszyscy wiedzą. A co zrobić, żeby tego błędu nie popełniał, wie już niewielu. Piłka nożna jest prostą grą, ale prosto grać w piłkę nożną jest trudno”.      

Szkoda, że piłkarskie władze – co jeszcze raz podkreślę – nie chcą korzystać z pomocy, ze wsparcia byłych zawodników, byłych reprezentantów. Byłoby to z korzyścią dla polskiego futbolu, ale nie zwraca się na nas uwagi. Ważniejszy jest populizm i opowiadanie różnych banialuk przez ekspertów”. Nie powielajmy w piłce błędów z polityki. Propagandą nikt w futbolu jeszcze niczego nie wygrał. Na boisku wychodzi czarno na białym, jak się prezentujesz.       

Zarządy, kluby, trenerzy powinni się obudzić i przestać opowiadać, jak jest fajnie, bo nie jest. Co taki Marcin Dorna (dyrektor sportowy PZPN-u – przyp. red) zrobił przez 12 lat? Co osiągnął? Fajnie jest coś pooglądać, spisać na papier, ale to nie jest żadna droga w kierunku stworzenia Narodowego Modelu Gry, którego u nas nie ma. W polskich klubach zaczyna grać po dziewięciu obcokrajowców. Skoro jest tak dobrze, to czemu nie ma to przełożenia na nasze ligowe kluby? Ujednolićmy szkolenie wszędzie, żeby było np. tak jak w Szwajcarii, gdzie jak zawodnicy spotkają się na zgrupowaniu kadry juniorskiej, młodzieżowej czy seniorskiej, to każdy wie, co ma grać. Sami musimy sobie wypracować KULTURĘ treningu!     

8. Gdzie są młodzi utalentowani Polscy piłkarze?

Tak sobie myślę, jeszcze w latach 80. w reprezentacji Polski było sześciu czy siedmiu piłkarzy z Górnego Śląska. A tak naprawdę było ich o wiele więcej, tylko grali w klubach z innych regionów. A teraz ilu ich jest? Gdzie są kreatywni zawodnicy? Gdzie są napastnicy? W latach 80. w każdym klubie ekstraklasy było dwóch-trzech topowych napastników!  

A dzisiaj? W ekstraklasie i I lidze listę najskuteczniejszych zawodników otwierają sami obcokrajowcy! I żeby była jasność, to nie obcokrajowcy są winni tej sytuacji. Oni po prostu są lepsi od polskich młodych piłkarzy!   

Czy u nas na Górnym Śląsku zapomniano, jak gra się w piłkę?! Ostatnie 20 lat to dramat. Nie ma żadnego topowego klubu. Skoro jest tylu zawodników, takie zainteresowanie, tyle klubów, to gdzie ci wszyscy piłkarze są? Może prezes Kula wypowiedziałby się w tym temacie z panem Grycmanem (dyrektor szkoły trenerów PZPN-u – przyp. red) i szkoleniowcami pracującymi w tzw. akademiach piłkarskich?    

Źle trenujemy. Często mówi się, że jak masz 12 lat, to masz się bawić. Nie zgadzam się z taką opinią. W takim wieku można znaleźć talent, ale żeby go wyszkolić, trzeba z nim umiejętnie pracować. Trzeba też iść do przodu ze wszelkimi nowinkami. Odpowiednie przyjęcie, podania, przyjęcie kierunkowe, otwarta pozycja. W Chorwacji jest tak, że kiedy młody piłkarz nie jest w pozycji otwartej, to nie może zagrać inaczej, jak tylko z pierwszej piłki. Na wiele detali trzeba zwracać uwagę i dostosować wszystko do wieku oraz umiejętności chłopaków czy dziewczyn. Wielu ginie, bo ma ciężki charakter, a przecież przed laty to byli najlepsi zawodnicy, tacy z charakterem, bo to w piłce jest najważniejsze. Praca szkoleniowca i to, jak zawodnicy się rozwijają, ilu z nich trafi do seniorskiej, zawodowej piłki to najlepsza wizytówka każdego trenera.

Opr. Michał Zichlarz   

Ryszard Komornicki od lat mieszka i pracuje w Szwajcarii. Fot. Łukasz Sobala / Press Focus

– Czy u nas na Górnym Śląsku zapomniano, jak gra się w piłkę? – pyta retorycznie Ryszard Komornicki. Co tydzień na śląskich boiskach są rozgrywane setki meczów. Fot. Jacek Hiltawski