Pięta achillesowa
Mimo dwukrotnego prowadzenia, Ruch nie przywiózł z Sosnowca ani punktu. Ma więc prawo czuć ogromny niedosyt.
Nikodem Leśniak-Paduch strzelił pierwszego gola w niebieskiej koszulce. Fot. Norbert Barczyk/Press Focus
Chorzowianie notowali znakomite początki obu połówek. W 6 minucie debiutancką bramkę w barwach Ruchu zdobył Nikodem Leśniak-Paduch, zaś w 48 minucie drugą po przyjściu – Marko Kolar. Asysty przy tych trafieniach zapisał na swe konto Denis Ventura, który również był blisko gola. Z przodu Niebiescy – którzy zdominowali ponad półtoratysięczną publikę w Sosnowcu (nie do końca wiadomo, co się stało z pozostałymi wejściówkami z „sold outu”...) – wyglądali nieźle. Szarpał Shuma Nagamatsu, który może nie zanotował żadnej „liczby”, ale prawdopodobnie zaliczył najlepszy występ z „eRką” na piersi. Słabiej zagrał dla odmiany Piotr Ceglarz, dotychczasowy gwiazdor zespołu.
Ławka ławce nierówna
Wieczysta to jednak nie byle jaka drużyna. Tam jakość dają przede wszystkim indywidualności, jak chociażby Stefan Feiertag, który dwukrotnie odrabiał straty krakowian. Dwukrotnie zrobił to po uderzeniach... piętą! W 78 i 88 minucie swoje „ukłuli” Paweł Łysiak i Rafa Lopes, przeważając szalę na stronę „gospodarzy”. Warto dodać, że obaj ci strzelcy byli zmiennikami i tutaj należy poszukać jednego z najważniejszych argumentów, jakie przemówiły za Wieczystą. Trener Waldemar Fornalik miał nieporównywalnie mniejsze pole manewru, stąd zmiany wykonał tylko trzy, z czego pierwszą - w 83 minucie. Był nią zresztą bohater wielu naszych artykułów, Nono, który po pucharowym występie w Świdniku teraz powrócił na pierwszoligowe boiska. Niczego wielkiego jednak nie zdziałał, tak jak wprowadzeni potem Mateusz Szwoch i Filip Lachendro – nie było za dużo czasu. Z graczy ofensywnych „King” miał do wyboru jeszcze napastnika Tomasza Bałę (nie przekonuje) oraz młodzieżowca Jakuba Sobeczkę (czyżby Lachendro wyprzedził go w notowaniach?), mimo że w gronie kontuzjowanych nie ma znowu aż tak dużo piłkarzy odpowiadających za atak bądź kreację (Żurawski, Szczepan).
Za łatwo
Przed meczem mówiło się, że kluczem do sukcesów dla Ruchu może być słynna fornalikowska organizacja. Tymczasem można było odnieść wrażenie, że w obronie za mało było wczoraj pewności. Analizując gole Wieczystej... Pierwszy to niedokładne podanie Ceglarza, przy którym pogubił się Ventura, prokurując stratę w środku pola. Drugi – kompletny ping pong w „szesnastce” i brak wybicia piłki (gdziekolwiek). Trzeci – Łysiak znalazł wolną przestrzeń między obrońcami i niepilnowany główkował do siatki. Czwarty – również trochę pecha, lekkiej dezorganizacji i odbijanki. Tak jak powiedział trener Fornalik, to były zbyt łatwo stracone bramki. Chyba najłatwiej za jego kadencji. Teraz czeka Ruch kolejny trudny wyjazd, tym razem już naprawdę do Krakowa, na Wisłę. Jeśli Niebiescy poprawią bolączki z Wieczystej i utrzymają dobry poziom gry z przodu, mają szansę, by zapunktować przy Reymonta.
Piotr Tubacki
GŁOS TRENERÓW
Waldemar FORNALIK: - Paradoksalnie można powiedzieć, że to był jeden z naszych najlepszych meczów w tej rundzie. Gra ofensywna była na wysokim poziomie. Szkoda tylko, że tak łatwo traciliśmy bramki. Połowa z nich nie powinna paść, ale trzeba też podkreślić dużą jakość zawodników Wieczystej, ich spryt i umiejętności, które do tego doprowadziły.
Przemysław CECHERZ: - Wszyscy widzieliśmy, jak trudne to było spotkanie i jak mój zespół musiał się napracować. Ruch zagrał bardzo dobrze, bardzo agresywnie. Szybko zaczął nas pressować i dwa razy, na początkach połów, nie mogliśmy sobie z tym poradzić, w konsekwencji czego traciliśmy bramki. Jestem pełen uznania dla Ruchu, jednak to my byliśmy zespołem lepszym w trudnych momentach.
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
Wieczysta Kraków – Ruch Chorzów 4:2 (1:1)
0:1 – Leśniak-Paduch, 6 min, 1:1 – Feiertag, 18 min, 1:2 – Kolar, 48 min, 2:2 – Feiertag, 64 min, 3:2 – Łysiak, 78 min (głową), 4:2 – Lopes, 88 min
WIECZYSTA: Mikułko – Dankowski, Mikołajewski, Pazdan (61. Pietrzak), Pestka – Piazon – Semedo, Pusić (80.Góralski), Gajos (59. Łysiak), Donkor (59. Villar) – Feiertag (80. Lopes). Trener Przemysław CECHERZ.
RUCH: Bielecki – Konczkowski, Leśniak-Paduch, Komor, Preisler – Sz. Szymański – Ventura (89. Lachendro), Nagamatsu – Szwedzik (89. Szwoch), Kolar, Ceglarz (83. Nono). Trener Waldemar FORNALIK.
Sędziował Dominik Sulikowski (Gdańsk). Widzów 1795. Żółte kartki: Semedo, Dankowski, Feiertag, Mikułko – Ventura, Leśniak-Paduch
