Sport

Piątka z minusem

Cracovia zdobyła w dwóch ostatnich meczach osiem goli. Pięć przyjął w pucharze Górnik Łęczna.

Mikkel Maigaard zazwyczaj dośrodkowuje na głowy kolegów. Tym razem to on wykorzystał wrzutkę Davida Olafssona. Fot. Kacper Pacocha/PressFocus

Gospodarze mają większe zmartwienia niż odpadnięcie z czołową drużyną ekstraklasy. Starali się i zdobyli honorową bramkę w 16. meczu z rzędu bez wygranej. Ostatni raz pokonali rywala 21 kwietnia, czyli jeszcze w poprzednim sezonie!

Awans przesądzony do przerwy

Początek był nawet obiecujący dla pierwszoligowca. Krakowianie pokazali mu jednak, jak wykorzystuje się dobre momenty i zaskakuje przeciwnika. W pierwszej połowie dublet skompletował Martin Minczew, pod nieobecność Filipa Stojilkovicia najbardziej wysunięty piłkarz gości. Zaczął od wykończenia długiego podania Milana Aleksicia, który walczył do końca w środku pola, odzyskał futbolówkę i wypatrzył Bułgara. Na 3:0 podwyższył po uderzeniu sprzed „szesnastki”. Bramkarz mógł zrobić więcej, choć interwencję utrudnił mu rykoszet i to, że był zasłonięty. Bułgar zrobił swoje i po 45 minutach miał wolne. Podobnie jak Duńczyk Mikkel Maigaard, autor gola na 2:0.

Rezerwowi potwierdzili gotowość

W oficjalnym meczu debiutował obrońca Brahim Traore. Z kolei inny zawodnik sprowadzony latem, Kahveh Zahiroleslam kilka minut po wejściu na murawę podwyższył wynik po indywidualnej akcji, w której założył siatkę Mateuszowi Brodzie. Ten gol padł po kontrze, a za chwilę trafienie dała akcja budowana od bramkarza. Przyspieszył ją kolejny zmiennik, Karol Knap, drugą asystę zaliczył Aleksić, a dzieło dokończył Dominik Piła. Dla obu strzelców bramek w drugiej połowie były to pierwsze gole w Cracovii. Sytuacja Górnika zrobiła się fatalna, jednak próbował zakończyć spotkanie z jakimkolwiek pozytywnym akcentem. Nacisnął Pasy, które głowami były już chyba przy sobotniej potyczce z Górnikiem Zabrze. Piłka odbijała się od poprzeczki (dwa razy) i słupka, a ostatecznie kilkadziesiąt sekund przed końcowym gwizdkiem Branislav Spaczil wykorzystał niezdecydowanie w obronie piłkarzy ekstraklasowicza, zdobywając gola na otarcie łez.

Michał Knura

◼ Górnik Łęczna – Cracovia 1:5 (0:3) 

0:1 – Minczew, 19 min, 0:2 – Maigaard, 26 min, 0:3 – Minczew, 37 min, 0:4 – Zahiroleslam, 52 min, 0:5 – Piła, 55 min, 1:5 – Spaczil, 89 min

GÓRNIK: Olszak – Bednarczyk (74. Steszuk), Abbott (46. Kruk), Broda, Krawczyk – Deja (60. Malamis), Akhmedov – Orlik (60. Santos), Tkacz, S. Traore – Doba (46. Spacil). Trener Maciej STOLARCZYK.

CRACOVIA: Ravas – B. Traore, Wójcik (63. Henriksson), Perković (63. Biedrzycki) – Piła, Maigaard (46. Knap), Praszelik, Olafsson – Kameri, Aleksić – Minczew (46. Zahiroleslam). Trener Luka ELSNER.

Sędziował Piotr Rzucidło (Warszawa). Żółte kartki: Krawczyk – B. Traore, Olafsson, Praszelik.