Sport

Pełni wiary w wygraną

Lider ekstraklasy liczy na komplet punktów w Białymstoku.

Pomocnik „Kolejorza” Daniel Hakans (z prawej) liczy na komplet punktów w potyczce z mistrzem Polski. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

LECH POZNAŃ

Drużyna z Bułgarskiej po dwóch porażkach z rzędu (z Lechią Gdańsk i Rakowem Częstochowa) wróciła na właściwe tory i w trzech kolejnych spotkaniach zainkasowała komplet punktów. Zespół trenera Nielsa Frederiksena w każdej z tych potyczek strzelił trzy gole, dzięki czemu nie tylko utrzymał pozycję lidera, ale również stał się najskuteczniejszą ekipą – obok Legii Warszawa - w ekstraklasie. Ale w niedzielę poprzeczka zostanie zawieszona bardzo wysoko, ponieważ Jagiellonia od początku sezonu również trzyma się w czubie tabeli. - To będzie dobry mecz i czekam na to spotkanie - powiedział pomocnik „Kolejorza”, Daniel Hakans. - Stajemy się lepsi z każdym dniem, wróciliśmy już do naszego poziomu, który prezentowaliśmy na początku sezonu. To będzie też sprawdzian, który pokaże nam, w jakim miejscu jesteśmy. Jagiellonia jest mocnym rywalem, ale mam nadzieję, że wyjedziemy z Białegostoku z trzema punktami.

Jest pole manewru

Trener lidera Niels Frederiksen jest optymistą przed starciem z mistrzem Polski. - Wykonaliśmy sporo pracy pod kątem analizy tego rywala - powiedział Duńczyk. - Jagiellonia to drużyna, która nie zmienia swojego stylu gry z meczu na mecz, raczej pozostaje wierna strategii, którą preferuje od dłuższego czasu. Mario Gonzalez nie będzie gotowy na występ w Białymstoku. Przez prawie ostatnie dwa tygodnie z nami nie trenował, więc trudno, żeby zagrał w ten weekend. Spodziewamy się, że po przerwie na mecze reprezentacyjne będzie już do naszej dyspozycji. Jeśli chodzi o Gisliego Thordarsona, to zdążył zagrać u nas kilka spotkań i spisał się w nich bardzo dobrze. Tym bardziej szkoda, że wypadł na dłuższy czas. Na szczęście w środku pola posiadamy jeszcze paru wartościowych zawodników, takich jak Filip Jagiełło, którzy mogą z powodzeniem go zastąpić.

Jak przechytrzyć „Jagę”?

Trener Frederiksen docenia klasę najbliższego przeciwnika. - Jagiellonia to bardzo dobry zespół, który posiada wielu jakościowych piłkarzy. Jej ofensywni zawodnicy świetnie radzą sobie z piłką, potrafią kreować wiele sytuacji i zdobywać dużo bramek. Rywale grają u siebie, więc spodziewam się, że będą chcieli atakować i kontrolować to spotkanie. My jednak możemy powiedzieć to samo o sobie, więc myślę, że raczej unikniemy sytuacji, w której tylko jeden zespół będzie posiadał piłkę przez większość czasu, a drugi ustawi się nisko i będzie czekał na kontrataki. Uważam, że będzie to atrakcyjny do oglądania mecz.

Kto zagra na lewej obronie? Uważam, że Michał Gurgul radzi sobie bardzo dobrze, ale w ostatnich meczach zdecydowaliśmy się na inne rozwiązanie. Wydaje mi się, że przesunięcie na lewą obronę Antonio Milicia pomogło nam nieco ustabilizować sytuację w defensywie po okresie, kiedy nie radziliśmy sobie w niej tak, jak byśmy sobie tego życzyli. W takich momentach, będąc trenerem, szukasz różnych opcji i sposobu, jak temu zaradzić. Teraz, gdy z kolei zaliczamy trzy wygrane z rzędu, to raczej nie chcesz zbyt wiele zmieniać. Nie zmienia to faktu, że Michał trenuje bardzo mocno, staje się lepszy z każdym tygodniem, a jego reakcja na posadzenie na ławce była świetna. Do składu wróci prędzej czy później, ale nie wiem sam, kiedy to nastąpi. To jednak zupełnie naturalne, że młodzi zawodnicy notują zarówno lepsze, jak i nieco słabsze okresy.

Pozytywna seria

Spośród jedenastu spotkań na wyjeździe Lech wygrał tylko pięć (poza tym 2 remisy i 4 porażki), ale Niels Frederiksen tym się nie przejmuje. - Mam nadzieję, że zwycięstwo z Pogonią będzie dla nas początkiem pozytywnej serii na wyjazdach – stwierdził Duńczyk. - Tamto spotkanie było w naszym wykonaniu bardzo udane, byliśmy w stanie zagrać nie tylko dobrze w piłkę, ale także odpowiednio walczyć i dzięki temu wygrywać pojedynki. Myślę, że jako drużyna musimy umiejętnie łączyć obie te kwestie. Czasem w trakcie meczu musisz stanąć na wysokości zadania pod kątem czystej walki, biegać nieco dłużej za piłką, bronić za wszelką cenę dostępu do własnej bramki. Tak też pewnie będzie w meczu z Jagiellonia, ale nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy zdobyć w niedzielę trzech punktów.

Bogdan Nather