Pedryc tuż za liderami!
Było ich wielu, ostatecznie na placu boju pozostało czterech Polaków. W piątek powalczą o jak najwyższe lokaty w turnieju Pro Golf Tour – Gradi Polish Open by Emeralld.
Fot. Katarzyna Nieciak
Czwartek okazał się o wiele znośniejszym dniem. Odeszły upały, wiał ożywczy wiatr, a pod koniec dnia popadał nawet delikatny kapuśniaczek. Warunki do gry wciąż były trudne, głównie z powodu dość silnego i kręcącego wiatru. Na prowadzeniu z wynikiem -11 utrzymuje się Niemiec Dennis Fuschs, jednak dołączył do niego jego rodak – Leon Bremer i Francuz Aubin Lacase . Najniższą rundę 63 rozegrał Tom Buschges, co jest rezultatem gorszym o jedno oczko od środowego wyniku Dennisa.
W stawce Polaków prym wciąż wiedzie Alejandro Pedryc, który tym razem grał falami. Zaczął dzień na drugiej dziewiątce, od trzech parów z rzędu. Później wykrzesał świetne trzy birdie, na trzynastce, szesnastce – gdzie niemal trafił hole-in-one i siedemnastce. Następnie lekko się zaciął. Na jedynce zrobił double’a, teleportując piłkę poza granicę pola swoim drugim uderzeniem. Na trójce par 3 dodał soczystego bogey’a po „żabce” z trawiastego bunkra. Zrobiło się nerwowo. Później w swoim fantazyjnym stylu zakończył dzień zaliczając wystrzałowe trzy birdie z rzędu na trzech ostatnich dołkach! Cały Alejandro.
Pytany o wrażenia, relacjonował: „Jestem bardzo szczęśliwy. Miałem bardzo solidne pierwsze dziewięć dołków. Potem jeden błąd kosztował mnie dwa strzały i to trochę ostudziło moją rundę. Starałem się utrzymać opanowanie i skupienie tak dobrze jak mogłem. Cierpliwość do końca rundy się opłaciła. Fajnie być w top 10 przed ostatnim dniem. Jeszcze dużo golfa przede mną”. Alex plasuje się na pozycji ósmej, z wynikiem -9 dzieląc ją z Francuzem Antoine’em Pouguetem. Tak jak pierwszego dnia traci tylko dwa strzały od prowadzenia.
Trzej Polacy okupują miejsce T38, na którym znalazło się w sumie aż trzynastu rywali. Wynik -2, ostatni gwarantujący udział w piątkowym finale, zanotowali: Mateusz Gradecki, Oskar Zaborowski i amator z OUR Golf Club– Max Biały.
„Dzisiaj był kolejny dzień na polu golfowym, z bardzo ciężką końcówką, za to środek rundy był świetny – depeszował „Gradi”. „Trafiłem pitcha na eagle’a na dziewiątce, parę birdie, dużo parów. Na samym początku zepsułem dwa dołki par 3, grając tam dwa bogeye. Na koniec pogubiłem trochę piłek – na osiemnastce gdzie wbiłem się do wody, a na piętnastce miałem piłkę nie do zagrania. Także dużo się działo. Jutro spróbuję mieć mniej roller coasterów i trochę spokojniejszą rundę”.
Oskar Zaborowski rok temu rozpoczął ten turniej od wystrzałowej rundy 65, by kolejnego dnia dość spektakularnie się rozsypać. Naciupał wtedy 73 strzały i rozminął się z linią cuta o konkretne cztery uderzenia. Takie wydarzenia potrafią na długo zostać w sercu i umyśle sportowca. Tym razem nic podobnego nie miało miejsca. „Zabor” do rundy 68, dorzucił całkiem wyważone 70 strzałów.
„Myślałem o grze, nie skupiałem się za bardzo na linii cuta. Chciałem wykręcić jak najniższą rundę, żeby dać sobie jak najwyższą pozycję przed jutrem – tłumaczył, pytany o to co teraz zaprzątało jego myśli. „Gra była solidna, trochę niepotrzebnych błędów w okolicach greenu. Dobrym momentem był na pewno eagle na dziewiątce, gdzie wjechałem bezpośrednio na green już trzeci dzień z rzędu, licząc wtorkowy pro-am. Tym razem trafiłem do dołka z czterech metrów”.
Finał zapowiada się więc emocjonująco, zwłaszcza, że Alejandro jest tuż za trójką liderów. W piątek wystąpi w trzeciej grupie od końca.
Kibice nadciągajcie do Brzeźna- naprawdę wszystko może się zdarzyć!
Kasia Nieciak
https://www.progolftour.de/livescoring?tab=livescoring#livescoring-95
Fot. Katarzyna Nieciak