Płaska tabela
LIGOWIEC
O tym, że nasza ekstraklasa jest wyrównana - wiemy; o tym, że każdy może wygrać z każdym - też. Mówią o tym eksperci, podkreślają w rozmowach piłkarze. W poniedziałek zakończymy 10. kolejkę. Wniosek jest prosty: w bieżących rozgrywkach liga jest… jeszcze bardziej wyrównana niż było to w ostatnim czasie!
Wystarczy rzut oka na tabelę. Różnica między prowadzącym na razie Górnikiem - co można uznać za sporą niespodziankę - a ostatnią w tabeli Lechią to ledwie 13 punktów. De facto powinno być jeszcze mniej, bo przecież gdańszczanie zdobyli w bieżących rozgrywkach nie 6 oczek, a 11. Piast po efektownej i ważnej wygranej w sobotę przy Okrzei z beniaminkiem z Niecieczy ma 7 punktów, ale przecież w zanadrzu jeszcze dwa mecze do rozegrania. Coś można w nich uszczknąć, mimo że to gry z Legią i Lechem.
Seria kilku wygranych z rzędu może zmienić w tabeli wszystko i na to z pewnością liczą w Łodzi, gdzie zaliczono falstart. Zespół, w który zainwestowano latem 7 milionów euro ma tylko dwa punkty przewagi nad znajdującą się na spadkowym miejscu GieKSą. Widzew to na razie jedno z największych zaskoczeń in minus. Przegrywa wszystko na wyjazdach, a w niedzielę poległ też u siebie z Rakowem. Pechowo bo pechowo, po golu straconym w doliczonym czasie, ale jednak.
Właśnie, częstochowianie i trójka naszych innych pucharowiczów… W tych niedzielnych grach pokazali się z dobrej strony, co jest dobrym prognostykiem przed startem rozgrywek w Lidze Konferencji, gdzie w czwartek drużyna prowadzona przez Marka Papszuna zagra w Sosnowcu z Universitateą Craiova, Legia podejmie turecki Samsunspor, Lech 32-krotnego mistrza Austrii Rapid Wiedeń, a Jaga - maltański Hamrun Spartans. Cały nasz kwartet gra u siebie, więc jest szansa na dobre wejście w rozgrywki, które w zeszłym sezonie dały ekstraklasie dwa miejsca w ćwierćfinale. Grę w pucharach trzeba jednak dzielić z grą w lidze, gdzie mimo strat faworytów, dalej wszystko jest do odrobienia. Jak zauważyliśmy w tytule, tabela jest wyjątkowo spłaszczona i szybko wszystko można odwrócić. Potrzeba tylko jednego – zwycięstw!
Michał Zichlarz
