Papierowy potentat
W teorii dominacja i natarcie, w praktyce – ofensywne zaparcie. Rezerwowi Ślązacy rozerwali litewską defensywę.
Matty Cash (nr 2) szarpał, miał sytuację na gola, ale w jego grze było za dużo niedokładności. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus
Łukasz SKORUPSKI, 90 min – 7
Nie musiał poprawiać fryzury, bo realizator prawie go nie pokazywał w telewizji. Interweniować musiał dwa razy – w 37 min przy prostym strzale z dystansu Gvidasa Gineitisa i w 71 min, gdy najlepszą szansę w meczu miał Giedrius Matulevicius. Gdyby „Skorup” go nie zatrzymał, mogłoby skończyć się kompromitacją...
Kamil PIĄTKOWSKI, do 77 min – 5
Nie miał wiele do roboty w obronie, a mimo tego złapał żółtą kartkę. Można było oczekiwać od niego więcej w rozegraniu, bo choć kilka razy „rzucił” dalekie podanie, to niewiele z tego wynikało.
Jan BEDNAREK, 90 min – 8
W meczu z takim rywalem nie ma co z niego robić bohatera, ale trzeba powiedzieć, że zagrał praktycznie bezbłędnie (mało kiedy miał ku błędom okazję). Zaimponował przede wszystkim dwiema interwencjami, kapitalnie kasując akcję gości w 23 i 29 min. Wygrał wiele pojedynków, zaliczył kilka niezłych długich podań.
Jakub KIWIOR, 90 min – 4
W pierwszej połowie napędził jedną z akcji agresywnym odbiorem na połowie Litwy. Nieźle rozgrywał, choć przed przerwą zdarzyła mu się pomyłka, parę razy podłączył się lewą flanką. Skąd więc tak niska nota? W takim meczu, gdy rywal okazji ma mniej niż dłoń palców, nie może stracić krycia Matuleviciusa w 71 minucie! To była „setka” dla Kopciuszka, a to po prostu nie przystoi...
Matty CASH, do 68 min – 5
Pierwszy polski gracz, który znalazł się w polu karnym rywali, gdy w 6 min bliski był strzału po dograniu Szymańskiego. Od początku prezentował wielkie chęci, był aktywny, kiwał Litwinów, ale jednocześnie zbyt często był niedokładny. W drugiej połowie był kompletnie niewidoczny, aż tuż przed zmianą oddał najgroźniejszy do tamtej chwili strzał po przerwie.
Jakub MODER, 90 min – 5
Niby widoczny, niby pod grą, niby „ogarniał” środek pola, ale trudno było nazwać go królem drugiej linii. W wielu sytuacjach wyglądał, jakby chciał rozprawić się z Litwinami najmniejszym nakładem sił. Za mało było podań do przodu, napędzających akcję, dobrych przerzutów, strzałów z dystansu, z których przecież słynie. Po prostu przeciętny.
Jakub PIOTROWSKI, 90 min – 3
Pozytywem, z którego zostanie zapamiętany, jest widowiskowa przewrotka z 27 min. Poza tym jednak przez większość czasu przypominał wóz z węglem, któremu odskakiwała piłka nawet w teoretycznie nieskomplikowanych sytuacjach. Czy 80 procent dokładności podań przy takim rywalu to dobry wynik?
Przemysław FRANKOWSKI, 90 min – 5
W pierwszej połowie oddał niezłe celne uderzenie, a z racji swojej pozycji – na wahadle – był jednym z najwidoczniejszych piłkarzy Polski. Problem w tym, że mało było po jego stronie konkretów, „odejścia” przeciwnikowi, dobrej gry jeden na jeden, o jakimś błyskotliwym dograniu nie wspominając. W starciu z Litwinami można było oczekiwać więcej, a był po prostu przeciętny. W obronie nie miał prawie nic do roboty.
Sebastian SZYMAŃSKI, 90 min – 4
W ogólnej skali rozczarował. Był tym, który wystąpił „na kierownicy”, ale mniej podań od niego wykonali tylko Cash i obaj napastnicy (no i bramkarz). Tylko Świderski miał niższą celność podań. Wielokrotnie kopał piłkę z narożnika, ale w większości przypadków były to dośrodkowania bez jakiegokolwiek zagrożenia. Był zdecydowanie za bardzo chaotyczny, a pod koniec spotkania mało widoczny. Nie wszedł w buty Piotra Zielińskiego, oczekiwaliśmy od niego więcej, szczególnie z takim przeciwnikiem – stąd taka ocena.
Karol ŚWIDERSKI, do 68 min – 3
Walczył, pokazywał się, starał się, biegał... ale niewiele z tego było. To nie był dobry występ „Świdra”, który za często przegrywał fizyczne lub biegowe starcia z Litwinami. Momentami grał bez pomysłu, a cały czas – bez konkretów.
Robert LEWANDOWSKI, do 86 min – 6
Litwini od początku pilnowali go jak oka w głowie. Gdy otrzymywał piłkę, natychmiast był agresywnie atakowany i otaczany. W efekcie przez większość meczu mało było go w ataku, nie dawał wiele, choć starał się pokazywać i szukać gry. Najważniejsze jednak było to, że w 81 min znalazł się niepilnowany pod bramką i zrobił to, co należy, zdobywając bramkę na Narodowym po raz pierwszy od listopada 2023 i sparingu z Łotwą.
Krzysztof PIĄTEK, od 68 min – 3
Gdy wszedł na murawę, od razu oddał niebezpieczne uderzenie i... tyle.
Jakub KAMIŃSKI, od 68 min – 7
Wlał trochę kolorytu w ofensywę Biało-czerwonych, ponownie dręcząc defensywę ekipy przyjezdnej swoimi akcjami indywidualnymi. Po jednej z nich zanotował asystę przy decydującym golu „Lewego”. Właśnie dla takiej szarży wszedł na murawę. Okazał się gamechangerem.
Mateusz WIETESKA, od 77 min – niesklas.
Nic szczególnego nie można o nim powiedzieć.
Mateusz BOGUSZ, od 77 min – niesklas.
Brał udział w bramkowej akcji, podając piłkę do Kamińskiego. W praktyce więc chłopak z Rudy Śląskiej podał do chłopaka z Rudy Śląskiej. Bogusz kibicuje Ruchowi, a „Kamyk” – Górnikowi. W doliczonym czasie miał swoją okazję na gola, ale trochę źle się do tego zabrał i został zablokowany.
Adam BUKSA, od 86 min – niesklas.
Cóż można zrobić w kilka minut?
Piotr Tubacki