Sport

Panie spełniają marzenia!

Polskie hokeistki po raz drugi z rzędu awansowały do finałowego turnieju kwalifikacji olimpijskich.

Martyna Sass była bohaterką imprezy w Bytomiu! Fot. PAP/Michal Meissner

Bytom to najszczęśliwsze miejsce dla naszych hokeistek! Trzy lata temu, również w grudniu, wygrały z Holandią 3:2 i znalazły się w finale takiej samej imprezy. Teraz wygrały z faworyzowaną Koreą Płd. 5:0. Owszem Azjatki miały przewagę, ale dobrze nastawione taktycznie Polki wykazały się sprytem i w niespełna 6 minut ostatniej tercji zdobyły cztery gole. To był hokejowy nokaut.

Trenerzy doskonale zdawali sobie sprawę z ciężaru gatunkowego tego spotkania i zdecydowali, że będą korzystali tylko z trzech formacji. Azjatki, występujące w wyższej dywizji, uchodziły za faworytki i początek potyczki zdawał się to potwierdzać. Posiadały inicjatywę i częściej przebywały w tercji naszych pań. W 4 min po błędzie jednej z naszych zawodniczek Eunji Lee miała okazję otworzyć wynik, jednak Martyna Sass stanęła na wysokości zadania i obroniła to uderzenie. Swój wyczyn skopiowała w 8 min, gdy przed szansą stanęła Minae Park. Biało-czerwone były mocno spięte i grały zbyt bojaźliwie. Często nie potrafiły swobodnie wyprowadzić krążka z własnej tercji. Jednak Magdalena Łąpieś (7 min) sprawdziła czujność Yeonju Kim. Kiedy do boksu kar w 8:49 min zjechała Siyun Jung, przed naszym zespołem otworzyła się szansa zdobycia gola. Nasza formacja specjalna z Karoliną Późniewską na czele wzięła się solidnie do pracy. Koreanki zostały zamknięte w tercji, a nasze panie grały cierpliwie i szukały szansy. I wreszcie nadarzyła się i w zamieszaniu podbramkowym Wiktoria Sikorska, ucząca się rzemiosła hokejowego w Szwecji, zdobyła gola. Pod koniec inauguracyjnej tercji Wiktoria Dziwok i Ida Talanda miały okazje do zmiany wyniku, jednak bez efektu.

Obwialiśmy się o dalsze losy tej potyczki. Koreanki szybciej przemieszczały się i z dużą swoboda wjeżdżały do naszej tercji, jednak przewaga fizyczna była po stronie Biało-czerwonych i w starciach pod bandą Azjatki nie miały większych szans. W 25 min Talanda znalazła się w dobrej sytuacji, ale nie skierowała krążka do siatki. Potem nasze hokeistki przeżywały trudne momenty, bowiem trzy razy grały w osłabieniu. W 27 min odpoczywała na ławie kar Anna Kot, w 31 min Tetiana Onyszczenko, zaś w 35 min Talanda, ale nasze hokeistki sztukę obrony opanowały więcej niż dobrze. W 31 min Martyna Sass popisała się znakomitą interwencją, a w kolejnych sytuacjach była niezwykle skupiona i nie dala się zaskoczyć. Ba, w 36 min nasze panie w osłabieniu wyprowadziły kontrę. W sytuacji sam na sam znalazła się Onyszczenko, lecz trafiła w bramkarkę. Słowa uznania należą się naszym hokeistkom za wyjście z opresji obronną ręką.

Tylko i aż 20 minut podopieczne trenera Arkadiusza Sobeckiego były od turnieju finałowego. Blisko i daleko! Odsłona zaczęła się niefortunnie, bowiem Ewelina Czarnecka została sfaulowana przez Dowon Kim i z całym impetem uderzyła w bandę. Długo nie podnosiła się z tafli, a opuszczała ją przy pomocy koleżanek. W 45 min Sikorska wyprowadziła w pole rywalki, jednak nie wykorzystała sytuacji sam na sam. Co się odwlecze, to nie uciecze - stare porzekadło znów się sprawdziło. 54 minuta okazała się najszczęśliwsza na tej imprezie. Najpierw Czarnecka sprytnie w zamieszaniu podbramkowym wepchnęła krążek do siatki, a chwilę potem Tomczok po uderzeniu Onyszczenko przecięła lot krążka, który znów wpadł do siatki. Trener Koreanek w 56:13 min wycofał bramkarkę. 38 sek. później Późniewska skierowała krążek do „pustaka" . W 58:19 min koreańska bramkarka znów zjechała z lodu i tuż przed syreną Weronika Huchel ustaliła wynik.

Biało-czerwone po raz drugi rzędu awansowały do finału kwalifikacji olimpijskich, który zostanie rozegrany w lutym.


◼  Polska – Korea Płd. 5:0 (1:0, 0:0, 4:0)

1:0 – Sikora – Późniewska – Talanda (10:20, w przewadze), 2:0 – Czarnecka – Brzezińska (53:23), 3:0 – Tomczok – Onyszczenko (53:35), 4:0 – Późniewska – Nosal (56:51, do pustej bramki), 5:0 – Huchel – Sikorska (59:44, do pustej).

Sędziowały: Audry-Anna Girard (Kanada) – Julia Wagner (Niemcy) i Alice Zabrosova (Czechy). Widzów 1013.

POLSKA: Sass; Sfora - Strzelecka, Gogoc – Korkuz, Kędra – Nosal, Kot (2); Sikorska – Talanda (2) – Późniewska, Brzezińska – Czarnecka – Łąpieś, Dziwok – Tomczok – Onyszczenko (2), Huchel – Górska – Mota, Isztok. Trener Arkadiusz SOBECKI.

Kary: Polska – 6 min, Korea – 4 min

Meksyk – Tajwan 3:2 (1:0, 1:0, 0:2, 0:0) po karnych 3-2

1. POLSKA

3

9

19:1

2. Korea Płd.

3

6

10:5

3. Meksyk

3

2

3:17

4. Tajwan

3

1

3:12

32 STRZAŁY obroniła Martyna Sass i po raz drugi w tym turnieju zachowała czyste konto; Polki oddały 20 strzałów

39 SEKUND było do końca kary Azjatki, gdy Biało-czerwone zdobyły pierwszego gola

Włodzimierz Sowiński