Outsider pręży muskuły
Drużyna trenera Ante Szimundży w sobotę chce pokrzyżować szyki jednemu z kandydatów do mistrzowskiej korony.
Dla Mateusza Żukowskiego najbliższy mecz z Lechem Poznań będzie miał szczególne znaczenie. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus
W najbliższą sobotę, 29 marca, drużyna trenera Ante Szimundży rozegra kolejny mecz z gatunku „o życie” w ekstraklasie. Jej przeciwnikiem będzie poznański Lech, z którym w rundzie jesiennej wrocławianie przegrali w stolicy Wielkopolski 0:1. W ubiegłym tygodniu zawodnicy czerwonej latarni kontynuowali przygotowania do tego pojedynku, którego wagi i znaczenia nie sposób przecenić.
Bonus dla kibiców
Czwartkowy trening piłkarzy Śląska z trybuny stadionu przy ulicy Oporowskiej obejrzeli ich kibice. Rozpoczął się on o godzinie 17.00. Posiadacze karnetów, a także wszyscy, którzy już kupili bilet na najbliższe spotkanie z „Kolejorzem”, mogli za darmo obejrzeć popołudniowe zajęcia „Zielono-biało-czerwonych”.
Wydarzenie, które miało na celu zachęcenie sympatyków Wojskowego Klubu Sportowego do nabywania wejściówek na domowy mecz ligowy z czołowym zespołem ekstraklasy, przyciągnęło na stadion wielu kibiców Śląska. Lwią część z nich stanowili młodzi fani drużyny Ante Szimundży, którzy po zakończonym treningu ochoczo robili sobie zdjęcia ze swoim ulubieńcami oraz zbierali od nich autografy.
Szybkość i wytrzymałość
Sztab szkoleniowy wrocławian podzielił zajęcia na dwie części. Pierwsza z nich poświęcona była doskonaleniu wydolności za pomocą beep testu, podczas którego najlepiej poradzili sobie Jakub Jezierski, Simon Schierack oraz Henrik Udahl, zaś druga część główny akcent położyła na utrzymywanie się przy piłce pod presją przeciwnika. - Za nami bardzo ciężki dzień - powiedział na łamach portalu „slasknet.com” 23-letni pomocnik Mateusz Żukowski. - Rano mieliśmy testy szybkościowe, a po południu wytrzymałościowe. Później pracowaliśmy na małych przestrzeniach z wykorzystaniem zawodników neutralnych. Podczas przerwy reprezentacyjnej jest czas, aby mocno popracować oraz wzmocnić się pod kątem fizycznym - powiedział. Dla wychowanka Pogoni Lębork najbliższa potyczka ligowa jest bardzo ważna, ponieważ przed dołączeniem do Śląska Wrocław zakładał on koszulkę... Lecha.
Rywal do „łyknięcia”
Na czwartkowych zajęciach zabrakło Słowaka Petera Pokornego, Aleksandra Paluszka oraz Bułgara Sylvestera Jaspera. Wymieniony tercet przebywał w tym czasie w siłowni, ćwicząc pod okiem trenera od przygotowania fizycznego. Ponadto nieobecni byli Palestyńczyk Assad Al Hamlawi, Bułgar Aleks Petkow i Turek Burak Ince, którzy na początku ubiegłego tygodnia udali się na zgrupowania swoich reprezentacji narodowych.
Drużyna trenera Nielsa Frederiksena przyjedzie do stolicy Dolnego Śląska bez kilku ważnych zawodników. W sobotę na pewno nie zagra 31-letni pomocnik Radosław Murawski, który w poprzednim meczu z Jagiellonią Białystok (1:2) po raz ósmy w bieżących rozgrywkach został upomniany żółtą kartką i musi pauzować w jednej kolejce. Pod znakiem zapytania stoją występy zmagających się z problemami zdrowotnymi Portugalczyka Afonso Sousy, jego rodaka Joela Pereiry oraz Chorwata Antonio Milicia.
„Trójkolorowi” zapewne będą chcieli wykorzystać problemy zdrowotne i zainkasować trzy punkty. Taka zdobycz pozwoliłaby mieć na wyciągnięcie ręki „bezpieczną” strefę, ale lepiej nie dzielić skóry na żywym niedźwiedziu, tym bardziej gdy ma on wciąż mistrzowskie aspiracje.
Bogdan Nather