Sport

Ostrze nowego samuraja

Japonia to pierwszy kraj z kwalifikacją na przyszłoroczny mundial, a przez eliminacje przeszedł jak burza.

Zion Suzuki to jeden z „haafu”, czyli Japończyków o różnym pochodzeniu. Fot. MB Media/PressFocus

JAPONIA

Selekcjoner Hajime Moriyasu nie zawsze miał dobrą prasę. Bywało, że jego dymisja wisiała na włosku, lecz pozostał na stanowisku i obecnie nikt nie ma wątpliwości, że była to słuszna decyzja. Wiadomo że azjatycki rynek jest specyficzny i „Niebiescy Samuraje” są tam jednym z hegemonów, ale i tak bilans ich ostatnich meczów robi wrażenie. Od zeszłorocznej przegranej z Iranem Japonia zagrała 11 spotkań, wygrywając 10 i raz remisując, a bilans goli to 38:2! W czwartek jako pierwsza drużyna na świecie zapewniła sobie grę na mistrzostwach świata w 2026 roku (nie licząc oczywiście gospodarzy).

Z Bayernu i Liverpoolu

– Wiedziałem, że potrzebujemy jednej wygranej w czterech ostatnich meczach, ale przekazałem piłkarzom, żeby przypieczętowali awans już teraz. To były moje ostatnie słowa, zanim wybiegli na boisko – zdradził Moriyasu po tym, jak jego piłkarze pokonali 2:0 Bahrajn. – To było trudne spotkanie, ale wiedzieliśmy, że jeśli napoczniemy rywala, sprawy potoczą się po naszej myśli. W drugiej połowie dokonaliśmy kilku korekt, a zawodnicy ciężko pracowali. Chciałbym im za to podziękować, a kibicom dziękuję za wsparcie – mówił zadowolony szkoleniowiec. Oczywiście nie jest tajemnicą, że dla „Samurajów” awans na mundial był formalnością. Nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza, tym bardziej że od 1998 roku drużyna z Azji Wschodniej zalicza każde kolejne MŚ. Ma zdecydowanie najsilniejszą kadrę na kontynencie, wycenianą 2,5 razy wyżej niż druga w tym zestawieniu Korea Płd. Jej piłkarze grają w wielu znakomitych europejskich klubach, np. Hiroki Ito w Bayernie Monachium, Wataru Endo w Liverpoolu czy Takumi Minamino w Monaco. Na obecnym etapie eliminacji Japonia rywalizuje w grupie z Chinami, Bahrajnem, Indonezją, Australią i rozczarowującą Arabią Saudyjską.

Brazylijska diaspora

Japonia kojarzy się z kultywowaną tradycją i pewnego rodzaju introwertyzmem, ale okazuje się, że socjologiczna nowoczesność i globalizacja w coraz bardziej jej dotykają. Coraz większy udział w zespole piłkarskim mają „haafu”, czyli osoby, których jeden rodzic nie jest Japończykiem. „Samuraje” mieli takiego gracza na każdym mundialu od 2014 roku, a na ubiegłorocznych igrzyskach olimpijskich – czterech. Na trwającym zgrupowaniu Moriyasu ma dwóch „haafu”: posiadającego nigeryjskie korzenie Joela Chimę Fujitę, a także „ghańskiego” bramkarza Ziona Suzuki, urodzonego w USA. To właśnie między słupkami reprezentacji było ostatnio najwięcej pół-Japończyków, np. „amerykański” Daniel Schmidt (o niemieckich genach) czy „nigeryjski” Leo Kokubo. Wielu Japończyków ma głębiej zakamuflowane zagraniczne korzenie. W ubiegłym stuleciu ich duża diaspora pojawiła się w Brazylii i właśnie stamtąd zaczęto ściągać do Kraju Kwitnącej Wiśni mnóstwo zawodników – nie tylko mających w sobie japońską krew.

Będzie ich więcej

Jako pierwszy wymieniany jest najczęściej urodzony w Sao Paulo Nelson Yoshimura, 46-krotny reprezentant „Samurajów” w latach 1970-76. Nie brakowało też naturalizowanych Japończyków, jak Wagner Lopes, pierwszy który zagrał na mundialu (w 1998). Japońskie społeczeństwo ma problemy z demografią, więc korzysta na obecności „haafu” (nie tylko z Brazylii). Liczba takich urodzeń w ostatnim czasie wzrosła z 1,3 do 4,1 procent, więc w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych „mieszanych” Japończyków na boisku. 

Zresztą... dzień przed awansem na MŚ premierę miała kolejna odsłona jednej z najpopularniejszych serii gier pt. Assasin's Creed, której akcja została osadzona właśnie w XVI-wiecznej Japonii. Gracze mają możliwość wyboru dwóch postaci, a jedną z nich jest... czarnoskóry samuraj.

Piotr Tubacki

CZY WIESZ, ŻE...

Najpopularniejszym sportem w Japonii jest... baseball. Wyraźnie wyprzedza w zestawieniu zarówno sumo, jak i piłkę nożną. Choć baseball kojarzy się przede wszystkim z USA, to w Kraju Kwitnącej Wiśni gra się w to od końca XIX wieku, a profesjonalna liga funkcjonuje od 1934 r. Niektórzy twierdzą, że baseball to sport narodowy Japończyków!