Sport

Ostatni taki sezon?

Jastrzębianie od zdobycia Pucharu Polski rozpoczęli marsz po potrójną koronę. W kolejnych latach o takie sukcesy może być trudno.

Tomasz Fornal (z lewej) i Marcelo Mendez - ich w JSW Jastrzębskim Węglu w nowym sezonie już nie zobaczymy.

JSW JASTRZĘBSKI WĘGIEL

Klub z Jastrzębia-Zdroju w ostatnich 25 latach wyrósł na prawdziwego potentata. W tym czasie cztery razy był mistrzem kraju, cztery razy  wicemistrzem, siedem razy brązowym medalistą, po dwa razy wygrywał Puchar Polski i Superpuchar, zdobył srebro Klubowych Mistrzostw Świata, dwukrotnie był w finale Pucharu Europy i raz Pucharu Challenge.

Puchar jest nasz

Najnowszym nabytkiem w gablocie trofeów jest wywalczony w weekend Puchar Polski. Sukces cenny, bo jastrzębianie pięć poprzednich finałów przegrali. Musieli zostawić jednak mnóstwo zdrowia, by przełamać opór Aluronu CMC Warty Zawiercie. - Każdy wiedział, że musi walczyć jak lew do końca. Mam wrażenie, że w drugiej partii rywali trochę przełamaliśmy, bo trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że to zawiercianie raczej byli faworytem tego spotkania. Ostatnio naprawdę świetnie się prezentowali. Ich siatkówka była płynna, przyjemna. Dlatego bardzo się cieszę, że potrafiliśmy tak świetnie dysponowany zespół w pewnym momencie rozmontować, postawić twarde warunki i ostatecznie wygrać. Przez ostatnie lata w Pucharze Polski wylaliśmy mnóstwo potu, łez, krwi, żeby wreszcie móc się z niego cieszyć. Dlatego to trofeum smakuje niesamowicie - cieszył się Jakub Popiwczak, libero JSW Jastrzębskiego Węgla i dodał: - Nie ma co ukrywać, że z tyłu głowy siedziały te przegrane finały Pucharu Polski. Wygraliśmy dużo razem w Jastrzębskim Węglu przez ostatnie lata. Zdobyliśmy mnóstwo medali, wygraliśmy mnóstwo finałów, byliśmy bardzo, bardzo powtarzalni… natomiast tego jednego trofeum brakowało.

Timothee Carle, najlepiej punktujący (22 pkt) ekipy z Jastrzębia-Zdroju: - Wszyscy jesteśmy szczęśliwi po tym finale, bo zapracowaliśmy sobie na zwycięstwo i zasłużyliśmy na ten sukces. Walka o trofeum była ciężka, ale mocno pracowaliśmy na ten tytuł. W finale każdy z nas dołożył od siebie cegiełkę i był mocno zaangażowany na boisku. Mieliśmy wspaniałą atmosferę w zespole i dało się to bardzo odczuć. Ławka rezerwowych też nas mocno wspierała.

Last dance

Puchar Polski dopiero przedsmakiem nadchodzących wyzwań i emocji. Jastrzębianie mogą sięgnąć po jeszcze dwa trofea. Są w półfinale mistrzostw Polski, w którym zmierzą się z Bogdanką LUK Lublin i Ligi Mistrzów, w którym z kolei czeka ich ponowne starcie z „Jurajskimi rycerzami”. Dodajmy, że dwa poprzednie finały Ligi Mistrzów przegrali, więc tak jak w przypadku Pucharu Polski liczą na przełamanie złej passy. Trzy trofea w jednym sezonie to byłoby dopiero coś! Tym bardziej że po sezonie drużyna w obecnym składzie przestanie istnieć. – To pewnego rodzaju last dance dla nas, dla niektórych w tym składzie: czyli ja Tomek Fornal, Benjamin Toniutti – zauważył Popiwczak.

Skuszone gwiazdy

Już od dłuższego czasu wiadomo, że główny sponsor klubu Jastrzębska Spółka Węglowa przykręci kurek z pieniędzmi. Sama ma bowiem problemy. W opublikowanych przez nią szacunkowych wynikach za 2024 r. wykazała 11,32 mld zł przychodów, stratę na poziomie EBITDA 6,5 mld zł oraz stratę netto 7,28 mld zł. Równolegle spółka regularnie sięga po środki ze swojego funduszu „na czarną godzinę”. Szacowana produkcja węgla w 2024 r. wyniosła 12,25 mln ton i to był wynik słabszy od 13,5 mln ton rok wcześniej i 14,1 mln ton dwa lata wcześniej. Przede wszystkim jednak od dwóch lat spadają ceny węgla koksowego na świecie, co odbija się na finansach JSW.

Budżet klubu będzie zatem niższy, więc i zabraknie największych gwiazd. Z kluczowych zawodników zostają tylko Łukasz Kaczmarek, Benjamin Toniutti oraz Anton Brehme. Ten pierwszy ma obowiązujący kontrakt, Toniutti i Brehme swoje umowy przedłużyli. Zespół opuszczą natomiast m.in. dwie legendy, Tomasz Fiornal i Jakub Popiwczak. Ten pierwszy w JSW Jastrzębskim Węglu występuje od sześciu lat. W nowym sezonie ma grać w Ziraacie Bankasi Ankara. Popiwczak natomiast jest wprawdzie wychowankiem Ikara Legnica, ale praktycznie całą karierę spędził w jastrzębskim klubie. W nim poznawał siatkarskie abecadło, stając się jednym z najlepszych libero świata. W przyszłych rozgrywkach ma stanowić o sile Aluronu CMC Warty Zawiercie. Kolejne gwiazdy, które zdecydowały się na nowe kluby, to Norbert Huber i Timothee Carle (obaj mają przenieść się do Japonii). Odejdą też Luciano Vicentin, Marcin Waliński, Arkadiusz Zakieta i Juan Ignacio Finoli. JSW Jastrzębski Węgiel straci też trenera Marcelo Mendeza. Argentyńczyk ma przenieść się do Włoch.

Nowa twarz

Kto będzie tworzył nowy team? Trenerem ma być Andrzej Kowal, obecnie szkoleniowiec Cuprum Stilon Gorzów. Linię przyjęcia mają tworzyć: Michał Gierżot (PSG Stal Nysa), który jest wychowankiem Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla, Nicolas Szerszeń (Indykpol AZS Olsztyn), Miran Kujundzić (PGE GiEK Skra Bełchatów) i Adrian Staszewski (Asseco Resovia). Drugim rozgrywającym ma zostać Joshua Tuaniga (GKS Katowice), a do środkowych Brehme, Jordana Zaleszczyka oraz Marteusza Kufki ma dołączyć  Łukasz Usowicz (GKS Katowice/Perugia). Popiwczaka na pozycjilibero zastąpi młody talent Maksymilian Granieczny (Stilon), a zmiennikiem Kaczmarka ma być kolejny gracz Stilonu Adam Lorenc.

(mic)