Opcja niskokosztowa
Wisła poszerzyła sztab o specjalistę przygotowania motorycznego.
Mariusz Jop stoi przed nie lada wyzwaniem. Fot. Tomasz Jastrzębowski/PressFocus
To podstawa
Były obrońca uzyskał duży kredyt zaufania u prezesa Jarosława Królewskiego i to on ma spróbować wprowadzić drużynę do ekstraklasy. Teraz nie jest już trenerem na chwilę, który ma gasić pożary i w jak najkrótszym czasie spróbować poprawić wyniki drużyny. Drużyna musi zacząć piłkarską wiosnę z wysokiego C, by mieć jeszcze nadzieję na bezpośredni awans, a i pod kątem walki w barażach lepiej szybko zadomowić się w czołowej szóstce, niż drżeć o miejsce do ostatniej kolejki. „Biała gwiazda” nie może założyć, że będzie się rozpędzać, tylko już od pierwszego spotkania o punkty powinna być w najwyższej formie. Wisła musi wzmocnić skład (na razie nowych twarzy brak), popracować nad taktyką. Można jednak mieć świetnych piłkarzy i mistrzowski plan, ale nic z niego nie wyjdzie, jeżeli piłkarze będą źle przygotowani fizycznie. Gdy zamiast „fruwać” po boisku, będą wyglądali jakby ktoś na plecy założył im plecak z kamieniami, wyniki nie będą zadowalające. Błędów popełnionych w przygotowaniu fizycznym nie da się szybko naprawić. To proces, który wymaga czasu. Czas ucieka, a wraz z nim kolejne mecze i punkty.
Odstawił Dyję i sam „odleciał”
Zimą w tej kwestii można wiele zepsuć, jak Adrian Gula na początku 2022 roku, pół roku przed spadkiem z ekstraklasy (w nieoficjalnych rozmowach zawodnicy mówili, że na obozie czuli się jak... na wakacjach), i świetnie przygotować drużynę, jak Radosław Sobolewski zimą 2023 roku, gdy piłkarze wygrali siedem meczów z rzędu. Sztuką jest, by serwować zespołowi takie obciążenia, dzięki którym wejdą w rozgrywki rozpędzeni i przy okazji żeby utrzymali formę bez gwałtownych wahań do ostatniego gwizdka w sezonie. O formę piłkarzy dbają całe sztaby, coraz bardziej rozbudowane. Na końcu za wszystko odpowiada pierwszy szkoleniowiec. Ma decydujący głos, ale nie może uważać się za nieomylnego i zbyt mocno ingerować w pracę innych. W Wiśle boleśnie przekonał się o tym Artur Skowronek, który odsunął na boczny tor Leszka Dyję, trenera przygotowania fizycznego, i drużyna na tym straciła. Kilka miesięcy po rozstaniu z Dyją przy Reymonta nie było też Skowronka, bo drużyna grała coraz słabiej.
W piątek w południe na boisku w Myślenicach „Biała gwiazda” rozegra pierwszy sparing z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W sobotę piłkarze z Krakowa wylecą na obóz w Turcji, który potrwa do 1 lutego.
Michał Knura