Ofensywa zatrzymana
ŁKS-owi zależało na tym, żeby nie stracić gola i ten cel udało mu się zrealizować.
Bastien Toma (z prawej) zapewnił ŁKS-owi spokój w środku pola. Fot. Artur Kraszewski
Przed przerwą reprezentacyjną Wieczysta Kraków dwukrotnie potknęła się, kończąc serię czterech zwycięstw z rzędu – najpierw zremisowała z Górnikiem Łęczna 2:2, a następnie przegrała z Polonią Bytom 2:4. Po dwóch tygodniach odpoczynku podopieczni Przemysława Cecherza podnieśli się i wygrali 2:0 ze Stalą Mielec. W dobrych nastrojach przystępowali więc do niedzielnego starcia w Łodzi przeciwko ŁKS-owi. W porównaniu do starcia z mielczanami skład krakowian nieznacznie się zmienił – zabrakło przede wszystkim Kamila Pestki, który pauzował za nadmiar żółtych kartek. Zastąpił go Michał Koj, który w tym sezonie pełnił tylko funkcję rezerwowego. 32-latek, który w poprzednim sezonie był ważną postacią w defensywie zespołu, który awansował z 2. ligi, nie nacieszył się jednak grą na zapleczu ekstraklasy. Dla niego spotkanie w Łodzi zakończyło się już w 37 minucie – z powodu kontuzji został zastąpiony przez Rafała Pietrzaka.
Mecz nie był porywający. Poza jedną ciekawą akcją gości w pierwszej połowie niewiele się działo. Trener Wieczystej miał nadzieję, że kibicom z Łodzi przypomni o sobie Stefan Feiertag. Austriak grał w ŁKS-ie jeszcze w poprzednim sezonie, gdy został wypożyczony z Blau Weiss Linz. Radził sobie wyjątkowo dobrze, bo w 18 meczach zdobył osiem goli. W Polsce grał jednak tylko w trakcie rundy wiosennej. W styczniu bieżącego roku wrócił do ojczyzny, a następnie został znów wypożyczony, tym razem do niemieckiego Saarbruecken, na trzeci poziom rozgrywkowy. W końcu zakończył tułaczkę i podpisał roczny kontrakt z Wieczystą. Przed spotkaniem z ŁKS-em zagrał w jej barwach cztery mecze, w których dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. W niedzielę nie powiększył jednak swojego dorobku. Spotkanie było zamknięte i 23-latek nie miał wielu okazji do tego, żeby wykazać się pod bramką Aleksandra Bobka.
ŁKS po tym, jak tracił bramki w czterech kolejnych spotkaniach, przegrywając z Miedzią Legnica (1:2) i Ruchem Chorzów (1:2) oraz remisując z Odrą Opole (1:1) i Polonią Warszawa (2:2), skupił się na tym, żeby nie stracić gola. I ten cel udało mu się osiągnąć – spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, wynikiem, który dobrze odzwierciedla obraz gry.
Po raz pierwszy w ekipie Szymona Grabowskiego miał okazję zaprezentować się Bastien Toma, szwajcarski środkowy pomocnik, który 15 września dołączył do zespołu po tym, jak rozwiązał kontrakt z St. Gallen. Był to obiecujący debiut, w którym zapewnił spokój w środku pola i to zdecydowanie przyczyniło się do tego, że ŁKS mógł cieszyć się z czystego konta i ze zdobytego punktu przeciwko silnej w ofensywie Wieczystej. Krakowianie po raz pierwszy w tym sezonie zakończyli mecz bez gola.
Kacper Janoszka
OCENA MECZU ⭐ ⭐
◼ ŁKS Łódź – Wieczysta Kraków 0:0
ŁKS: Bobek – Loffelsend (79. Rudol), Craciun, Falowski, Norlin – Kupczak – Krykun, Toma (73. Ernst), Mokrzycki (63. Wysokiński), Balić (73. Jurkiewicz) – Piasecki (73. Lewandowski). Trener Szymon GRABOWSKI.
WIECZYSTA: Mikułko – Dankowski, Mikołajewski, Pazdan, Koj (37. Pietrzak) – Gajos (46. Góralski), Piazon – Villar (63. Donkor), Pusić (75. Łysiak), Semedo – Feiertag (75. R. Lopes). Trener Przemysław CECHERZ.
Sędziował Wojciech Myć (Włodawa). Widzów 7412. Żółte kartki: Loffelsend, Wysokiński – Góralski.
