Odmieniona kadra
Z DRUGIEJ STRONY - Michał Zichlarz
W krótkim czasie nowy selekcjoner reprezentacji Polski Jan Urban zmienił oblicze Biało-czerwonych. Cud? Pytałem o to po meczu z Finlandią byłego reprezentanta Polski, a obecnie futbolowego eksperta, Grzegorza Mielcarskiego, który przecież sam niedawno zasiadał na reprezentacyjnej ławce, będąc asystentem Fernando Santosa. - Cudu nie ma – odpowiedział. Nowy trener kadry szybko pogasił wewnętrzne pożary, poukładał wszystko jak należy i dotarł do zawodników, co poprzednikom nie bardzo się udawało.
Jeśli chodzi o sprawy pozaboiskowe, to można było mieć pewność, że tak będzie i że trener Urban szybko znajdzie wspólny język ze skonfliktowaną grupą. Ma wyjątkową łatwość rozmowy, nawiązania kontaktu czy rozwiązywania problemów. Nie bierze się to z niczego. W uszach wciąż tkwią mi słowa, które wypowiedział w połowie kwietnia, po bezsensownym zwolnieniu z Górnika Zabrze. – Doświadczenia nie kupisz – mówił w odniesieniu do działaczy. Tak faktycznie jest. Górnik to już dawno zamknięty rozdział. Teraz liczy się tylko kadra, a w niej piłkarskie i szkoleniowe doświadczenie Jana Urbana, które w trudnym momencie reprezentacji jest na wagę złota.
Po przykrej porażce w czerwcu w Helsinkach byliśmy w bardzo trudnej sytuacji, żeby nie napisać krytycznej. Debiut trenera wypadał w niezwykle trudnym meczu w Rotterdamie. Zremisowaliśmy po dobrej grze, a wszystko zostało zdyskontowane w niedzielny wieczór na Stadionie Śląskim. Pewna wygrana, po dobrej, momentami bardzo dobrej grze, może napawać optymizmem przed tym, co będzie na finiszu eliminacji, w październiku i w listopadzie.
Jasne, przed nami dalej bardzo długa droga na mistrzostwa świata 2026, ale nastroje po meczach z Oranje i Suomi są znacznie lepsze niż jeszcze niedawno. Na cztery rundy przed zakończeniem rozgrywek w naszej grupie jesteśmy zależni wyłącznie od siebie. Wszystko w głowach i nogach naszych piłkarzy oraz oczywiście trenera Urbana.
Co do szkoleniowca, to przypomina mi się jeszcze jedna historia związana z jego kilkuletnią pracą w Zabrzu. Po równie bezsensownym zwolnieniu z Górnika, tym pierwszym, w czerwcu 2022 roku, kiedy jego miejsce na ławce zajął nieznany nowicjusz z Niemiec, Bartosch Gaul. Kiedy drużynie przestało iść, przypomniano sobie o Urbanie, który z klubem miał ważny kontrakt. Efekt? Seria sześciu kolejnych wygranych w lidze, żeby na koniec ze strefy spadkowej awansować na 6. miejsce na koniec rozgrywek. Cud? Gdzie tam! Zabrzańscy piłkarze mówili tylko, że trener Urban dał im po prostu więcej swobody, pojawił się pozytywny luz w graniu, pewność siebie, no i przyszły wyniki, czyli tak jak teraz w reprezentacji Polski!
Oby ten pozytywny kurs został podtrzymany, jak to było w czasie pracy trenera Urbana w Górniku, a będziemy się cieszyć z kolejnego awansu do finałów MŚ, w których graliśmy dotąd 9 razy i gdzie w tabeli wszech czasów zajmujemy wysokie 14. miejsce, między Portugalią a nieistniejącą już Jugosławią. Jak mówi Jakub Kamiński, trzeba zrobić wszystko, żeby w futbolowej elicie ponownie się znaleźć. Przed nami jednak sporo schodów, a kolejne w Kownie 12 października z niewygodną Litwą, gdzie w niedzielę męczyła się Holandia. Po czterech punktach w Rotterdamie i Chorzowie mamy jednak powody do optymizmu!
