„Odblokowany” Musiolik
W sobotę wicemistrza Polski czeka trudna przeprawa z Rakowem.
ŚLĄSK WROCŁAW
W środę wicemistrzowie Polski odnieśli pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy. „Ojcem” wygranej ze Stalą Mielec był Sebastian Musiolik, który dwukrotnie zmusił do kapitulacji Jakuba Mądrzyka. - Najważniejsze oczywiście jest zwycięstwo - powiedział po meczu wychowanek Piasta Leszczyny-Czerwionka. - Może nie będę oryginalny, bo często tak się mówi, ale dla mnie bramki nie są najważniejsze. Kluczowe jest punktowanie zespołu. Oczywiście cieszę się z określenia „bohater”, ale wydaje mi się, że w meczu ze Stalą na boisku było jedenastu bohaterów, rezerwowi i sztab szkoleniowy. Niesamowicie się cieszę z tego zwycięstwa.
Dwupak po 5 latach
To był bez wątpienia najlepszy występ Musiolika w barwach Śląska. Po raz ostatni 28-letni napastnik drużyny z Oporowskiej dwa gole w jednym meczu strzelił ponad 5 lat temu, a dokładnie 9 marca 2019 roku. Tego dnia Raków Częstochowa, którego był zawodnikiem, wygrał w ramach rozgrywek 1. ligi przy Bukowej z GKS-em Katowice 3:0. Oprócz Musiolika (gole w 82 i 90 minucie) na listę zdobywców bramek wpisał się wówczas Tomasz Petraszek (36 min). W ostatnim meczu napastnik Śląska opuścił boisko w 72 minucie, a kibice podziękowali mu za świetny występ, skandując „dziękujemy”. Popularny „Musiol” na pewno zasłużył na taki aplauz, nigdy bowiem nie można było mu odmówić walki i zaangażowania. Sam też wierzy, że to dopiero początek i może być jeszcze lepiej. - Gdy dołączyłem do Śląska, widziałem potencjał w tej drużynie - przyznał zawodnik. - Wyniki nie są najlepsze, ale wiem, że ten zespół potrafi grać na dobrym poziomie. Szkoda, że wygraliśmy dopiero teraz, lecz najważniejsze, że to się stało i musimy kontynuować tę drogę.
Obecnie Sebastian Musiolik ma 3 gole, ale kibice Śląska wierzą, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Następna szansa na podreperowanie skromnego dorobku punktowego będzie w sobotę, gdy na Tarczyński Arenie wrocławianie zagrają z Rakowem Częstochowa.
„Orali” aż miło
Zwycięstwo ze Stalą nie byłoby możliwe, gdyby nie kilka kapitalnych, wręcz spektakularnych, interwencji bramkarza Śląska, Rafała Leszczyńskiego. To właśnie 32-letniego golkipera uznałem za najlepszego aktora w środowym spektaklu. - Myślę, że było widać, że bardzo długo czekaliśmy na to zwycięstwo - powiedział wychowanek Olimpii Warszawa. - Po ostatnim gwizdku wszyscy odetchnęli. Naprawdę bardzo się cieszymy, bo był to bardzo istotny i ważny mecz w kontekście tabeli. Dobrze, że trzy punkty zostają we Wrocławiu. Jak ma się korzystny wynik w końcówce meczu, to podświadomie drużyna się cofa. Myślę, że to psychologia sportu. Brawa dla zespołu, że udało nam się to prowadzenie utrzymać, to było najważniejsze. Nie liczyło się wrażenie artystyczne, ale pełna pula. Gratulacje należą się wszystkim, bo „orali” tak, że aż miło było popatrzeć.
- Wiadomo, że dla linii defensywnej zero z tyłu to budowa pewności siebie i na pewno miła sprawa - kontynuował bramkarz Śląska - jednak w środę liczyły się tylko trzy punkty i cel został zrealizowany. Nie patrzymy, jaki był wynik, ale na to, że trzy punkty zostają we Wrocławiu. Zawsze po wygranej wychodzi słońce. W lepszych nastrojach przyszliśmy do klubu na zajęcia w czwartek i w piątek. Wiemy, że w sobotę mamy bardzo ważny mecz i zrobimy wszystko, żeby znów zgarnąć pełną pulę i dać pozytywnego kopa.
Dodał kolorytu
- Raków ma bardzo dobry zespół, to drużyna budowana od lat, ma swoją tożsamość - powiedział na piątkowej konferencji prasowej trener wrocławian, Jacek Magiera. Powrót trenera Marka Papszuna i współpraca z Dawidem Szwargą dodały kolorytu. W pierwszej połowie poprzedniego spotkania z Rakowem u siebie rywal zdominował. Straciliśmy gola, ale potem przejęliśmy inicjatywę i ugraliśmy remis. Spodziewam się trudnego spotkania, Raków będzie intensywny i będzie chciał narzucić swój styl gry. Chcemy wykorzystać nasze atuty i zrealizować plan. Na pewno każda zdobycz punktowa będzie ważna. Gramy oczywiście o pełną pulę, ale mamy świadomość, z kim się mierzymy. To najlepsza defensywa w Polsce, traci mało goli, rywale nie stwarzają okazji przeciwko Rakowowi. Będziemy liczyć na swoje szanse i stałe fragmenty gry. Wzrost naszych zawodników jest atutem. Ważne, jak zagramy w defensywie, w obronie niskiej, średniej i wysokiej. Chcemy zagrać w takim systemie, w jakim zespół czuje się najlepiej.
Bogdan Nather