Odbicie od dna
Z każdą kolejką rosną szanse drużyny trenera Ante Szimundży na utrzymanie w ekstraklasie.
Jose Pozo w Krakowie był najlepszym piłkarzem na boisku. Fot. Gleb Soboliev/PressFocus
Wciąż urzędujący wicemistrzowie Polski (kto o tym jeszcze pamięta?) po wyjazdowym zwycięstwie wprawdzie jeszcze nie wygrzebali się ze strefy spadkowej, ale ich pozycja wyjściowa na finiszu rozgrywek uległa radykalnej poprawie.
Znaleźli sposób
Trener wrocławian Ante Szimundża zdradził kulisy planu na mecz z „Pasami”. - Przyjechaliśmy do Krakowa i graliśmy wysokim pressingiem - wyjaśnił słoweński szkoleniowiec. - Od początku chcieliśmy wywieźć trzy punkty. Taktyka była taka, że mamy grać między liniami, do przodu, choć nie w każdym meczu jest to możliwe. Chcieliśmy wykorzystać słabe punkty przeciwnika i pokazywać nasze zalety. Zagraliśmy dobre spotkanie pod względem biegania, zmiany pozycji. Pokazaliśmy wysoki poziom dyscypliny, pomimo tego, że straciliśmy dwa gole. Cała drużyna pokazała dyscyplinę w defensywie.
Zmiany w wyjściowym składzie nie były spowodowane tym, jak gra Cracovia. Macenko i Żukowski bardzo dobrze trenowali, natomiast Guercio i Samiec-Talar nie byli na tym poziomie, na jakim chcielibyśmy, żeby byli. Dałem szansę innym, bo zasłużyli na to. To sygnał dla wszystkich zawodników, że muszą potwierdzać swoją formę i że każdy ma szansę grać w pierwszym składzie. Wiem, że to zawsze interesujące dla kibiców i dziennikarzy, kto strzelił gola, ale dla nas, trenerów, każdy z zawodników grał dobrze, w obronie i ataku. Dlatego powiedziałem, że wszyscy z pola wywiązywali się z zadań. Żukowski i Macenko pokazali, że chcą się utrzymać w jedenastce na kolejne spotkania.
Palestyńczyk „zaciął się”
W ostatnich dwóch potyczkach na liście zdobywców bramek daremnie szukać Palestyńczyka Assada Al-Hamlawiego, który wcześniej imponował skutecznością (pięć goli w czterech meczach). - Moim zdaniem Assad w meczu z Cracovią mógł strzelić nawet trzy gole przekonywał trener Szimundża. - Miał w ubiegłym tygodniu problem z drobnym urazem. Sądzę, że miał po prostu gorszy dzień. Jeżeli chodzi o podejście do spotkania, to bardzo chciał wygrać. I dla mnie ważne jest to, że nie bał się podejmować ryzyka i bardzo chciał strzelić gola.
Nie chcę oceniać piłkarzy indywidualnie, czy duetami lub tercetami. Trójka Hiszpanów Llinares-Pozo-Ortiz grała dobrze, ale cała jedenastka pokazała się z dobrej strony, graliśmy zespołowo i to było widać. Nasze lepsze w ostatnim czasie wyniki i dużo strzelanych goli to zasługa jakości, pewności siebie zawodników oraz pracy wkładanej w każdy mecz i trening. Na treningach nie ćwiczymy tylko ofensywy. Przeciwnik strzelił dwa gole, ale nie był od nas lepszy, jeden gol dla Cracovii to samobój, drugi to stały fragment gry - stwierdził szkoleniowiec.
Niesamowici kibice
W Krakowie bardzo dobrą partię rozegrał 29-letni pomocnik Jose Pozo, który strzelił swojego pierwszego gola w PKO BP Ekstraklasie i miał asystę przy trafieniu Mateusza Żukowskiego. - To był bardzo trudny mecz- powiedział Hiszpan. - Graliśmy jednak lepiej niż ostatnio, mieliśmy więcej szans. Trochę się męczyliśmy, ale myślę, że czasem jest to potrzebne. Uważam, że zagraliśmy świetne spotkanie, właśnie w ten sposób powinniśmy się prezentować. Z takim wsparciem kibiców wszystko jest możliwe, bo to, co robią nasi fani na wyjazdach, jest niezwykłe. Na każdym stadionie, na którym gramy, czujemy się jak u siebie w domu, bo wciąż jeżdżą za nami, kibicują, nawet w tak trudnej sytuacji. Czujemy, że w nas wierzą. Musimy być razem i dalej kroczyć tą drogą, a na pewno wspólnie osiągniemy nasz cel. W poprzednich meczach brakowało mi liczb, teraz pojawiły się, jednak wciąż uważam, że stać mnie na więcej. Chcę utrzymać ten poziom i w kolejnych spotkaniach pomagać zespołowi w zdobyciu następnych trzech punktów, co jest najważniejszą sprawą. Jeśli przy okazji uda mi się zaliczyć asystę czy strzelić gola, to tym bardziej będę zadowolony - zaznaczał.
Bogdan Nather