Nowe rozdanie
I tej władzy też będziemy przyglądać się z uwagą, jak każdej innej w poprzednich kadencjach...
Kadrowicze do końca tygodnia mają poznać nowego selekcjonera. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus
WYBORY W PZHL
Przed zgromadzeniem sprawozdawczo-wyborczym hokejowego związku wśród delegatów wyczuwało się zdenerwowanie i napięcie. To zrozumiałe, bo obie konkurencyjne grupy, z kandydatami na prezesa Tomaszem Jaworskim oraz Krzysztofem Woźniakiem, nie były pewne swego. A tymczasem rzeczywistość chyba przerosła wszelkie oczekiwania delegatów oraz obserwatorów. Przez salę obrad, podczas głosowań, przechodził tajfun i zmiatał kandydatów proponowanych przez ustępujący zarząd.
Dwa światy
Mirosław Minkina, żegnający się z fotelem prezesa, jeszcze na kilka godzin przed zgromadzeniem żył złudzeniami, że jego pomysł na funkcjonowanie związku uda się obronić. Delegaci z kolei byli żądni zmian. Konkurencyjne grupy zaprezentowały dwa różne światy. Tomasz Jaworski, były reprezentacyjny bramkarz, członek ustępującego zarządu popierany przez starą władzę, w swoim exposé wyborczym skupił się na tym, co już zostało zrobione. Owszem, nikt nie podważał - nikłych naszym zdaniem - zasług ustępujących władz. Tutaj trzeba było przedstawić jasną wizję pracy na następne 4-lecie. Jaworski nie został odpowiednio przygotowany do tego wystąpienia i wypadł blado, mało przekonująco. Ustępujący zarząd chyba w dużej mierze skupiał się na pozyskaniu głosów delegatów niż na merytorycznym programie.
Krzysztof Woźniak, jak przystało na menedżera, przedstawił swój program pd hasłem HokejOdNowa. W swoim wystąpieniu był rzeczowy, konkretny i co ważniejsze, z planem do zrealizowania. Po tym wystąpieniu część działaczy jeszcze niezdecydowanych chyba już nie miała żadnych wątpliwości na kogo głosować. Wynik nie pozostawiał złudzeń: 69:32 na korzyść Woźniaka.
- Odbyłem wiele spotkań oraz rozmów przed zjazdem, ale takiego poparcia się nie spodziewałem. Działacze zachowali się super, ale to tylko świadczy, że hokej potrzebuje zmian i tak właśnie opowiedziało się środowisko - komentował na gorąco nowo wybrany prezes.
Bez parytetu
Na długo przed wyborami byliśmy przekonani, że siłę związku stanowią kobiety. Danuta Piorun, sprawująca opiekę nad finansami ze swojej roli wywiązywała się wzorowo. Uchodzi za „żelazną damę” rodzimego hokeja. Marta Zawadzka, niestrudzona promotorka hokeja kobiet w kraju i na świecie, to ceniona członkini władz międzynarodowych. Ich pozycja w tym środowisku jest niekwestionowana. Do tego duetu doszła jeszcze Agata Michalska, która będąc prezesem sportowej spółki Podhale Nowy Targ, doprowadziła zespół do trzech brązowych medali. W czerwcu została prezesem Comarch Cracovii i na nowo pragnie ułożyć funkcjonowanie hokejowego klubu.
O parytetach, tak pożądanych przez MSiT, podczas tych wyborów nikt nie wspominał. Trzy panie nie miały żadnych problemów, by wejść w skład nowych władz. Mało tego, Piorun i Zawadzka zostały wiceprezeskami zarządu.
Potrzebny dialog
Przegrani, jeżeli leży im na sercu dobro hokeja, nie powinni się obrażać, lecz szukać możliwości współpracy – takie jest nasze zdanie. Ale jak postąpią? Przekonamy się niebawem.
- Jestem otwarty na rozmowy, zresztą wiele ich przeprowadziłem podczas spotkań przed wyborami - deklaruje Woźniak. - We wcześniejszej mojej działalności zwiększyłem grono prywatnych sponsorów w GKS-ie Tychy z 20 do 70, czyli okazuje się, że można. Podczas spotkań otrzymałem wiele deklaracji, że ludzie biznesu przyjdą z pomocą. Jestem przekonany, że polski hokej potrafimy odbudować. Oczywiście, wymaga to pracy od świtu do nocy, ale jestem przekonany, że to grono jest zdolne do poświęceń. Nie będzie to wcale łatwe, bo nie mamy takiej pozycji jak piłka nożna czy siatkówka, ale zrobimy wszystko, by grono sponsorów się powiększyło.
Przed prezesem i jego współpracownikami pierwsza poważna decyzja, czyli wybór selekcjonera kadry seniorów. Podobno były prowadzone wstępne rozmowy, ale nie chcemy upubliczniać nazwisk, by nie być posądzonym o plotkarstwo.
Sosnowiec będzie gospodarzem przyszłorocznych mistrzostw świata Dywizji 1A i to również jest spore wyzwanie dla nowej ekipy. Padł nawet pomysł, by ten turniej przenieść do większej hali. Prezes Woźniak w tej sprawie jest nader ostrożny i jak sam twierdzi, musi się zaznajomić z umowami, które być może już zostały podpisane.
Tak czy siak, w hokejowym związku mamy nowe rozdanie. Teraz będziemy patrzeć na pierwsze efekty. I tej władzy też będziemy patrzeć na ręce, jak każdej innej w poprzednich kadencjach...
(W. Sow.)
