Nowa łopata jest, teraz tylko machać
Mam nadzieję, że zawodniczka zaufa mi i naszej pracy, tak jak cztery lata temu zrobił to Paweł Fajdek – mówi Szymon Ziółkowski, który od niedawna został głównym trenerem kulomiotki Klaudii Kardasz.
Od października jednoosobowe grono podopiecznych, których szkoli Szymon Ziółkowski, zwiększyło się o sto procent: obok pięciokrotnego mistrza świata i piątego młociarza igrzysk w Paryżu Pawła Fajdka pod okiem mistrza olimpijskiego z Sydney (2000) w tej konkurencji pracuje Klaudia Kardasz. 28-letnia kulomiotka z Białegostoku to srebrna medalistka młodzieżowych mistrzostw Europy sprzed ośmiu lat, ale jej kariera seniorska na razie nie spełniła oczekiwań. W ostatnim sezonie była dziesiąta w Rzymie na ME, nie awansowała do finału olimpijskiego w Paryżu, ale podczas czerwcowych mistrzostw Polski w Bydgoszczy poprawiła „życiówkę” na 18,52 m.
- Pomysł z trenowaniem Klaudii ewoluował długo, przynajmniej od lipca na zgrupowaniu w Spale przed igrzyskami – opowiada „Ziółek”. - Padła taka propozycja ze strony zawodniczki oraz jej męża i zarazem klubowego trenera Andrzeja Naszko, z którym Klaudia pracuje na co dzień. Potraktowałem to jak ciekawe wyzwanie. Widzę w Klaudii duży potencjał, a ja mam dużo czasu. Ale najwięcej zależy od samej zawodniczki. Trenera porównuję do łopaty, która jednak sama rowu nie wykopie, musi być jeszcze ktoś, kto nią uczciwie macha. Mam nadzieję, że Klaudia zaufa mi i naszej pracy, tak jak cztery lata temu zaufał mi Paweł – podkreśla Ziółkowski.
Gdy był piękny i młody
Na pytanie, jakie kwalifikacje do prowadzenia kulomiotki ma specjalista rzutu młotem, mistrz olimpijski odpowiada: - Gdy Szymek Ziółkowski był piękny i młody, został w kuli halowym mistrzem Polski juniorów młodszych, a także wicemistrzem kraju juniorów. Moja życiówka 7-kilową kulą to 15,25, szału nie ma, ale jest sporo trenerów w polskiej i światowej lekkoatletyce, którzy nie mieli takich sukcesów w swoich wiodących dyscyplinach. Poza tym Klaudia nie jest adeptem kuli, nie musi uczyć się podstaw, a jej życiówka 18,52 na stadionie i 18,63 w hali to już kawał wyniku. Mówimy o kosmetycznych zmianach w technice, pracy nad siłą i szybkością oraz bazując na przygotowaniach w nieco lepszych warunkach niż dotąd. Chciałbym też wlać w zawodniczkę więcej pewności siebie. Po owocach ich poznacie. Sezon pokaże, co możemy z tego wykrzesać, cel mamy jasno określony, igrzyska za cztery lata w Los Angeles, po drodze rekord Polski, widzę na to potencjał – przekonuje szkoleniowiec.
Ona jeszcze tego nie wie
Wynik 19,58 Ludwiki Chewińskiej z 1976 roku liczy już sobie prawie 50 lat, to rekord Polski z „najdłuższą brodą”. – Ja ten wynik traktuję osobiście, bo to rok mojego urodzenia – uśmiecha się Ziółkowski.
Na razie duet Ziółkowski – Kardasz ma za sobą dopiero pierwsze wspólne zgrupowanie, w grudniu w Spale. - Klaudia nie była z nami w listopadzie w Karpaczu, bo góry jej się nie podobają. Ale ten obóz kondycyjno-siłowy dla tych ważących nieco więcej to element budowania wytrzymałości, na którym bazujemy cały sezon. Ona jeszcze o tym nie wie, ale będę naciskał, żeby po tegorocznym sezonie ten okres przepracowała z nami – zaznacza szkoleniowiec.
Jak krowa na trawę
Kolejnym etapem przygotowań do sezonu będzie zgrupowanie w ciepłym Potchefstroom – Ziółkowski i Kardasz do Republiki Południowej Afryki wylatują już w poniedziałek, cztery dni później dołączą do nich Fajdek wraz z fizjoterapeutą Patrykiem Ocypą. Młociarze zostaną na Czarnym Lądzie do 6 lutego, kulomiotka prawdopodobnie wróci do kraju wcześniej.
- Pamiętam w Spale jak pod okiem Czesława Cybulskiego wychodziłem na trening rzutowy przy minus 26 stopniach. A gdy pracowaliśmy z Białorusinem Piotrem Zajcewem, w marcu w Nowopołocku był piknik z kocami na pożegnanie zimy przy minus 17 stopniach. Ale nie tęsknię za tym, śnieg i mróz dobre są w górach. Dzisiaj co prawda ostrych zim już nie mamy, ale co innego styczeń w Europie środkowej, a co innego w południowej Afryce, gdzie jest pełnia lata. Poza tym w młocie niespecjalnie możemy zrobić robotę w hali, co najwyżej trochę na starcie porzucać w siatkę, ale potem jak krowa musimy wyjść na trawę – barwnie opisuje Ziółkowski.
Holandia – być może, Chiny - nie
Jeżeli chodzi o starty w sezonie halowym Kardasz planuje pokazać się z dobrej strony w Copernicus Cup 16 lutego w Toruniu, ale występ w mistrzostwach Europy w holenderskim Apeldoorn (6-9 marca) zależy od formy i zdrowia. – Na pewno rezygnujemy z mistrzostw świata w Chinach (21-23 marca – przyp. red.), ale wcześniej jest kilka halowych imprez z kulą w Polsce, na którym chcemy zaznaczyć obecność – informuje Szymon Ziółkowski.
Tomasz Mucha