Nokaut w 10 minut!
Przed rewanżem w Brugii za niespełna tydzień mistrz Polski wypracował sobie trzybramkową zaliczkę.
Afimico Pululu (przy piłce) strzelił wczoraj swojego siódmego i ósmego gola w Lidze Konferencji Europy. Fot. Belga/SIPA USA/PressFocus
Trener mistrza Polski Adrian Siemieniec przed konfrontacją z Cercle Brugge nie wyglądał na człowieka, którego przytłacza ciężar odpowiedzialności. – Żeby awansować dalej, czyli do 1/4 finału, trzeba wygrać dwumecz – słusznie zauważył 33-letni szkoleniowiec. – Gdyby piłka nożna była statystyką, nie mielibyśmy niespodzianek i rzeczy, które często wykraczają poza pewne kwestie. Nie odczuwam żadnej presji, ponieważ – jak powiedziałem już wcześniej – my nic już nie musimy, a wszystko możemy. Dwumecz z Cercle jest rywalizacją bez zdecydowanego faworyta. Te dwa spotkania pokażą, na którym poziomie są dzisiaj oba zespoły, jak można porównać ligę polską do belgijskiej. Mieliśmy już mecze, przed którymi wszyscy mówili, że przegramy, a potrafiliśmy wyjść z nich zwycięsko. Mierzyliśmy się wówczas z zespołami bardziej od nas doświadczonymi i na papierze silniejszymi.
Słowa to jedno, a czyny to zupełnie inna para kaloszy, ale trener Siemieniec nie rzucał słów na wiatr. Już w 3 minucie jego zespół miał dogodną okazję do zdobycia gola, gdy Afimico Pululu zgrał piłkę głową do Jesusa Imaza, lecz kapitan „Jagi” uderzył minimalnie nad poprzeczką. W 11 minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Norbert Wojtuszek, zaś jego miejsce zajął Duszan Stojinović. Uraz obrońcy Jagiellonii był chyba dla gości sygnałem do ataku, zawodnicy trenera Ferdinanda Feldhofera zaczęli stosować wysoki pressing i coraz odważniej zapędzać się pod pole karne mistrza Polski. Po rzucie rożnym Malamine Efekele zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale przeniósł futbolówkę nad poprzeczką (13 minuta), potem po strzale Alana Mindy musiał interweniować Sławomir Abramowicz (17). W 32 minucie goście byli bliscy strzelenia gola. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w dogodnej sytuacji znalazł się Felipe Augusto, uderzył z bliska, ale kapitalną interwencją popisał się Abramowicz, ratując swój zespół przed utratą gola. Jagiellonia odgryzła się minutę później, lecz po strzale Imaza z 17 metrów Maxime Delanghe sparował piłkę.
Początek drugiej połowy (47) to okazja gospodarzy do otwarcia wyniku, lecz Miki Villar nie zdołał pokonać bramkarza Cercle, chociaż strzał napastnika „Jagi” był naprawdę soczysty. Przez ostatnie pół godziny czwartkowej potyczki drużyna trenera Siemieńca grała z przewagą zawodnika, gdy w następstwie drugiej żółtej kartki do szatni został odesłany Abu Francis. Grający w osłabieniu goście „pękli” w końcówce spotkania. Najpierw futbolówkę z rzutu karnego umieścił Afimico Pululu (sędzia podyktował jedenastkę za zagranie ręką rywala), dla którego był to już siódmy gol w Lidze Konferencji, a potem rywali „skaleczył” Taras Romanczuk. Były reprezentant Polski dostał piłkę na 20 metrze i zdecydował się na strzał. Futbolówka po drodze odbiła się od obrońcy Cercle i wpadła do siatki tuż przy słupku. Dzieła zniszczenia belgijskiej drużyny dokończył Pululu, który efektownym „nożycami” posłał piłkę pod poprzeczkę. Piękny gol!
Bogdan Nather
CO NAM SIĘ PODOBAŁO
Już tylko dla tego jednego cudownego zagrania warto było przyjść na ten mecz. Ilu piłkarzy polskich klubów strzeliło bramkę przewrotką w europejskich pucharach. Brawo, Pululu!
◼ Jagiellonia Białystok - Cercle Brugge KSV 3:0 (0:0)
1:0 - Pululu, 69 min (karny), 2:0 - Romanczuk, 75 min, 3:0 - Pululu, 78 min.
Sędziował Anastassios Sidiropoulos (Grecja). Widzów 17221.
JAGIELLONIA: S. Abramowicz - Wojtuszek (11. Stojinović), Skrzypczak, Ebosse, Moutinho - Imaz, Flach (62. Romanczuk), Kubicki (85. Silva) –- Villar (85. Pietuszewski), Pululu, Czurlinov (62. Hansen). Trener Adrian SIEMIENIEC.
Żółte kartki: Flach, Villar - Francis; czerwona kartka: Francis (59. druga żółta).