Sport

Niestaranność w dokumentacji

Rozmowa z Marcinem Krupą, prezydentem Katowic

Prezydent Katowic przedstawił swój punkt widzenia w sprawie zmian w GKS-ie Katowice. Fot. Mateusz Sobczak / Press Focus

We wtorek oficjalnie ogłoszono zmianę na stanowisku prezesa GKS-u Katowice – klubie, który w większości należący do miasta. Dotychczasowy prezes Krzysztof Nowak w rozmowie ze „Sportem” przekazał, że nie wie, dlaczego został zwolniony.

– Powiedziałem Krzysztofowi Nowakowi jasno i wyraźnie – takie jest prawo prezydenta, który odpowiada jednoosobowo za wszystkie sprawy miejskie, za cały majątek miasta. Takie jest prawo walnego zgromadzenia w postaci jednej osoby, że może powoływać i odwoływać ludzi. Tak, jak powołałem Krzysztofa Nowaka na prezesa, tak też mogę go odwołać bez podania przyczyny. To jest normalny przywilej prezydenta i menedżera, który ma plenipotencje takie, jakie ma. Oczywiście na zmianę prezesa musi wyrazić zgodę rada nadzorcza GKS-u i taką zgodę wyrażono we wtorek. Krzysztof Nowak dostał dużą szansę od miasta. W części ją wykorzystał, a w części nie. Przez część, której nie wykorzystał, musieliśmy się rozstać. Jesteśmy na nieco innym etapie. GKS Katowice jest w ekstraklasie i ma nowy „dom”. Potrzebujemy trochę większego dynamizmu i pomocy w tym, żeby klub był nie na szóstej czy siódmej pozycji, ale żeby walczył o podium. Żeby tak się stało, potrzebujemy nie tylko trenera z wielką wiedzą, który wykonał świetną pracę, oraz jego drużyny. Jeśli spojrzymy na skład zespołu, on się nie zmieniał znacznie przez lata. Została wykonana praca od podstaw. Dałem olbrzymi mandat zaufania trenerowi Rafałowi Górakowi i mnie nie zawiódł. A przypisywanie zasług GKS-u osobom, które do tego nie są uprawnione, uważam za nadużycie. Krzysztof Nowak doskonale wie, w jakim stanie klub zastał i jaka była jego rola w tym, że GKS jest teraz w tym momencie. Trochę to trwało, ale stwierdziłem, że musimy wytrzymać, bo nie ma nic gorszego od ciągłej zmiany. Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale nie ja byłem pomysłodawcą zmiany trenera Góraka na inną osobę. Fakt faktem, gdy usłyszałem nazwisko następcy, stwierdziłem, że możemy spróbować. Powiedziałem, że jeśli ta osoba się zgodzi, jestem w stanie się zastanowić nad tym, czy wyrazić zgodę na zmianę. Na szczęście ta osoba się nie zgodziła.

Rozumiem, że mówi pan o wydarzeniach sprzed ponad roku…

- Tak.

Gdy zespół był w kryzysie.

– Kryzys GKS miał na początku, kiedy go przejęliśmy i krop po kroku go budowaliśmy. Dziś kryzysu już nie ma i to dzięki trzeźwości umysłu. Dałem trenerowi Górakowi wolną rękę, żeby mógł zbudować coś z niczego. Trener miał pewność, że jest w stanie to zrobić. To się udało i będę to uważał jako wielki sukces pana trenera, ale też urzędników z Młyńskiej 4, bo chcę przypomnieć, że klub jest prawie w 100 procentach miejski. Jeśli ktoś przynosi budżet, który jest przestrzelony w kosmos i nie potrafi zrozumieć tego, że tak się nie da, to jak inaczej to nazwać, jak niesubordynacją?

Krzysztof Nowak powiedział, że zwiększył budżet z ponad 20 milionów do 44 milionów.

– Prawda jest taka, że Rada Miasta podjęła tę decyzję. Musiałem zabrać wielu innym obszarom funkcjonowania miasta, żeby ten budżet się w miarę spinał.

Czy można powiedzieć, że zmiana na stanowisku prezesa GKS-u Katowice wynikała z tego, że miasto się z Krzysztofem Nowakiem po prostu nie dogadywało?

– Wie pan, czym trener Górak przyciąga piłkarzy lub utrzymuje piłkarzy w drużynie?

Nie wiem.

– Pokazuje swój wyciąg wypłat. Wypłaty zawsze są przed terminem. To dotyczy każdego zawodnika i pracownika GKS-u Katowice. To jest poukładane i nie działamy jak szereg klubów w Polsce, których nie będę wymieniał, gdzie pieniądze może kiedyś ktoś zobaczy, a może będzie się sądził? My po prostu płacimy, niedużo w porównaniu do innych klubów, ale płacimy. I uważam, że powinniśmy to robić, bo sport jest jednym z elementów rozwoju naszego miasta. Widać to po obiekcie przy Nowej Bukowej, frekwencji na stadionie i mam nadzieję, że będzie to także widać – choć już powoli jest to widoczne – w szkoleniu dzieci i młodzieży.

Wynagrodzenia były wypłacane dla sportowców i pracowników przed terminem – czy więc istniało zagrożenie, że gdyby kadencja Krzysztofa Nowaka się przedłużyła, coś w tej sprawie mogłoby się zmienić?

– Nie. To nie działa tak, że Rada podejmuje uchwałę i daje pieniądze klubowi, mówiąc: „Róbcie, co chcecie”. Rada podejmuje uchwałę w sprawie programu. A żeby zrealizować program, trzeba się z niego rozliczyć, trzeba przedstawić papiery. Jeżeli ktoś tego nie przedstawia, to z całą sympatią i odpowiedzialnością za spółkę miejską, jaką jest GKS Katowice, złotówki jej nie damy. To jest dla mnie dyscyplina finansów publicznych. Jeżeli nie potrafimy nad tym zapanować i o to zadbać, to jak chcemy to dalej ciągnąć? Krzysztof Nowak to bardzo fajny człowiek, bardzo zasłużony dla katowickiego sportu. Wiem to. Zwiększyliśmy mu CV poprzez dwuletnią obecność w GKS-ie. Jestem przekonany w 100 procentach, że szybko znajdzie zatrudnienie na rynku pracy w dziedzinie sportu czy okołosportowych działach.

Może pan wyjaśnić sprawę wspomnianej realizacji programów?

– Doszło do niestaranności w składaniu dokumentacji potrzebnej do pozyskiwania dotacji z miasta na działalność klubu.

To był jeden z głównych powodów zmiany?

– Gdy zaprosiłem Krzysztofa Nowaka na spotkanie, żeby zakomunikować mu, że się rozejdziemy, zrobiłem to zgodnie z tym, jak mnie uczono, z wielką kulturą i poszanowaniem za jego wkład w klub. Poprosiłem go o to, aby nie pytał mnie o to, dlaczego tak się stało. Bo po co? Przedstawię swój argument, prezes swój i będziemy się drapać? Po co? Poprosiłem go o to, aby przyjął to z pokorą. Wcale nie było powiedziane, że rozejdzie się z GKS-em na zawsze. Dzisiaj, przez jego zachowanie, chyba już jednak na zawsze. Wcześniej nie było to brane pod uwagę. Potrzebowałem innego kierownictwa na jego miejscu i nie jest to próba upychania kogoś w roli prezesa. To ja przekonywałem ludzi do tego, żeby się odważyli i podjęli rękawice. Pan Sławomir Witek (następca Krzysztofa Nowaka – przyp. red.) jest już na etapie spokoju w życiu. Dlatego podjęcie przez niego takiego wyzwania sprawia, że jestem z niego dumny. Jest odważny i wierzę, że ta współpraca będzie się bardzo dobrze układała. A jeżeli nie, to znów wrócę do słów z początku naszej rozmowy – każdy menedżer powołujący osobę na stanowisko prezesamoże ją w każdej chwili odwołać.

Nowy prezes Sławomir Witek przez lata był naczelnikiem Wydziału Edukacji i Sportu w Katowicach. Sądzę więc, że niedługo zajęło miastu znalezienie następcy Krzysztofa Nowaka.

– Wbrew pozorom długo trzeba była przekonywać nowego prezesa. Natomiast same poszukiwania rzeczywiście były krótkie i w przeszłości Sławomir Witek był moim pierwszym wskazaniem, gdy dochodziło do zmian w strukturze klubu. To jest człowiek, który jest doświadczony i wie, z czym się musi zmierzyć. Ma doskonałą wiedzę dotyczącą rozliczeń między miastem a klubem. Wie, jak podchodzić do projektów i na pewno nie będzie żadnych problemów w kwestiach rozliczeniowych oraz funkcjonowania klubu. Na pewno jest lojalny w stosunku do mnie, co jest ważnym elementem. Ma szerokie kontakty sportowe, bo wywodzi się z AWF-u w Katowicach, a sportem zajmuje się całe życie. Siłą rzeczy musi być obeznany. To jest nowe, dobre otwarcie, z ulgą dla wielu.

Rozmawiał Kacper Janoszka

Marcin Krupa dał olbrzymi mandat zaufania trenerowi Rafałowi Górakowi i ten go nie zawiódł. Fot.  Marcin Bulanda / Press Focus