Sport

Niepewne dowodzenie

Patryk Szymik i Mateusz Wrana wciąż nie wiedzą, jak długo będą odpowiadali za wyniki drugoligowca z Jastrzębia Zdroju.

Trenerzy GKS-u Jastrzębie Mateusz Wrana (przodem) i Patryk Szymik wciąż są poza strefą komfortu. Fot. Arkadiusz Kogut/gksjastrzebie.com

GKS JASTRZĘBIE

Pod wodzą Patryka Szymika i Mateusza Wrany drużyna z Harcerskiej w dwóch podejściach zdobyła 4 punkty - najpierw pokonała  na wyjeździe Rekord Bielsko-Biała 2:0, a potem zremisowała u siebie z Resovią 1:1. W niedzielę o 14.00 wspomniany duet czeka trzeci sprawdzian - z rezerwami Zagłębia w Lubinie.

Długie oczekiwanie

- Szanujemy ten remis, ale mam niedosyt, bo liczyłem, że przełamiemy złą passę i wygramy drugi raz z rzędu - powiedział po ostatniej potyczce Patryk Szymik. - Ostatni raz zdarzyło się to w zeszłym sezonie (12 maja 2023 roku 2:1 Znicz Pruszków, 19 maja 3:1 z Garbarnią Kraków - przyp. BN). Po cichu liczyłem, że to będzie ten moment, ale to się - niestety - nie udało.

Kontuzje pewniaków

W niedzielę pod znakiem zapytania stoi występ piłkarzy, którzy od pewnego czasu zmagają się z kontuzjami. Już w 20 minucie spotkania z Rekordem z boiska zszedł defensywny pomocnik Oskar Paprzycki. - Uraz Oskara okazał się mniej poważny niż początkowo to wyglądało - wyjaśnił trener Szymik. - Doszło do lekkiego naderwania mięśnia i przez tydzień musiał on zostać „wyciszony”.

Stoper Paweł Baranowski zagrał tylko pierwszą połowę meczu z Olimpią Grudziądz (1:2), zabrakło go w potyczkach z Rekordem i Resovią. - Ma problem z przywodzicielem, lekko go „kłuje”, ale nie mam zero jedynkowej odpowiedzi, kiedy będzie gotowy do gry - dodał Patryk Szymik.

Wybaczony „grzech”

Stratę gola przez jastrzębian w pojedynku z Resovią ma na sumieniu pomocnik Karol Fietz, który wyprowadzając kontratak podał piłkę do przeciwnika. Futbolówka została zagrana na prawą flankę, nastąpiło dośrodkowanie i po chwili bramkarz GKS-u Grzegorz Drazik wyciągał ją z siatki po „główce” Macieja Górskiego. 21-letni wychowanek Lecha Poznań w przerwie został zdjęty. Czy przyczynił się do tego ów „wielbłąd”? - To nie był powód dokonanej zmiany - powiedział Mateusz Wrana. - Karol zszedł z boiska, bo w 40 minucie zgłosił kontuzję. Nie obwiniamy Karola o stratę bramki, to nie jest „jego” bramka. Oczekujemy, że jeszcze bardziej będzie próbował kreować akcje przez środek boiska. To oczywiście będzie wiązało się z większą liczbą strat piłki. Podobnie jest z Szymonem Maszkowskim, bo obaj grają na newralgicznych pozycjach. Kibice muszą być przygotowani, że takich sytuacji będzie więcej, ale my nie zmienimy podejścia do chłopaków.

Poza strefą komfortu

Innym problemem jest kwestia, jak długo wspomniany duet będzie odpowiadał za wyniki zespołu? Innymi słowy, czy i kiedy przekaże pałeczkę innemu szkoleniowcowi? Szymik i Wrana będą prowadzili GKS jeszcze przez tydzień, miesiąc, do końca rundy jesiennej, do końca sezonu? - Mamy kontrakty, więc wypełniamy obowiązki, które nam narzuca klub - wyjaśnił Mateusz Wrana. - Podjął decyzję, że mamy poprowadzić drużynę, więc to robimy. Co będzie dalej? Topytanie nie do nas.

Bogdan Nather