Nieoczekiwanie pod górkę
Większe opanowanie nerwowe siatkarzy z Zawiercia zadecydowało o zwycięstwie nad zespołem z Lwowa.
Zespół z Zawiercia, pomny doświadczeń siatkarzy z Jastrzębia, nie zbagatelizował rywali i pojawił się na parkiecie w najsilniejszym składzie. Siatkarze Barkomu mają trudną sytuację w tabeli, a zatem i nic do stracenia. Teraz w każdej potyczce maksymalnie ryzykują, a tym samym sprawiają rywalom sporo kłopotów. Wasyl Tupczij, lider zespołu, w polu serwisowym na 14 zagrywek popsuł 3 i zdobył 3 pkt , zaś w ataku grał 50-procentową skutecznością (30 ataków – 15 pkt, bez żadnego błędu z 5 blokami). To właśnie atakujący Barkomu dawał się we znaki gościom, choć pozostali również „szczypali” na ile to było możliwe. Stąd też trzy sety zakończyły się różnicą dwóch punktów, w tym dwa na przewagi. Dopiero w ostatnim podopieczni trenera Michała Winiarskiego zyskali nieco większą przewagę. Słabiej niż zwykle zaprezentował się Karol Butryn, który nie był groźny ani w polu serwisowym, ani też w ataku. W trzeciej odsłonie pojawił się Amerykanin Kyle Ensing i on był skuteczniejszy.
W pierwszym secie mocno zmobilizowani gospodarze objęli prowadzenie i cały czas prowadzili. Aż w końcu doszło do końcowego rozdania. Zespół z Zawiercia doprowadził do remisu 20:20, a potem miał piłkę setową. Jednak Aaron Russell został zablokowany. W końcu decydujące punkty zdobyli Mateusz Bieniek (blokiem) i Butryn (atakiem). Historia powtórzyła się w drugiej odsłonie. W końcowych fragmentach znów wynik oscylował wokół remisu. Bartosz Kwolek pomylił się w ataku i Barkom miał piłkę setową, ale w rewanżu Timur Cmokało zaserwował w aut. As Kwolka i skuteczny atak Bieńka sprawiły, że przyjezdni kolejną partię zapisali na swoją korzyść i mogli nieco odetchnąć. Emocji nie brakowało w kolejnym secie. Tym razem w końcowych fragmentach większym opanowaniem nerwowym wykazali się gospodarze. W roli głównej wystąpił Ilia Kowalow, który zdobył decydujące punkty. Czwartą odsłonę goście zaczęli od prowadzenia 4:0, potem był remis 7:7, ale od tego momentu skrzętnie budowali przewagę. Dobra gra w ataku Kwolka i Russella pozwoliła doprowadzić do końca.
Po meczu dla klubowych mediów kapitan Aluronu CMC, Mateusz Bieniek, powiedział: - Może zmęczenie dało o sobie znać, bo nie graliśmy swojej siatkówki. Inna sprawa, że rywale wznieśli się na wyżyny umiejętności. Jednak najważniejsze, że potrafiliśmy przełamać niemoc i zdobyć komplet punktów.
(sow)
◾ Barkom Każany Lwów - Aluron CMC Warta Zawiercie 1:3 (26:28, 24:26, 25:23, 19:25)LWÓW: Petrows (1), Kowalow (12), Tammearu (3), Tupczij (18), Fasteland (9), Szczurow (7), Pampuszko (libero) oraz Pope (11), Valimaa, Smokało, Szewczenko. Trener Ugis KRASTINS.
ZAWIERCIE: Tavares (3), Kwolek (18), Gładyr (5), Butryn (12), Russell (13), Bieniek (13), Perry (libero) oraz Markiewicz (2), Nowosielski, Ensing (10). Trener Michał WINIARSKI.
Sędziowali: Wojciech Maroszek (Żory) i Marcin Weiner (Mysłowice). Widzów 1521.
Przebieg meczu
I: 10;9, 15:12, 20:18, 25:24, 26:28.
II: 6:10, 15:4, 20:18, 24:26.
III: 10:5, 15:9, 20:16, 25:23.
IV: 8:10, 13:15, 16:20, 19:25.
Bohater – Mateusz BIENIEK