Niefart „Wojskowych
Legii anulowano dwie bramki i przegrała, choć była lepsza od mistrzów Polski.
Ilja Szkurin dwa razy trafił do siatki i dwa razy nic... Fot. PAP/Leszek Szymański
Drużyna stołeczna stanęła przed doskonałą okazją, żeby zbliżyć się do podium. Krótko przed jej meczem z Jagiellonią punkty w Gliwicach straciła Pogoń Szczecin. Tym samym gdyby „Wojskowi” wygrali z białostoczanami, zrównaliby się punktami z „Portowcami”. Na to jednak drużyna Goncalo Feio musiała zapracować. Spotkanie było ciekawe nie tylko z powodu tego, że Legia miała coś do ugrania. Przede wszystkim trzeba było zwrócić uwagę na to, że oba kluby to uczestnicy Ligi Konferencji. Obie ekipy w miniony czwartek przegrały pierwsze mecze w ćwierćfinale (Legia 0:3 z Chelsea, a Jagiellonia 0:2 z Betisem). To dodawało kolorytu spotkaniu dla tych, którzy chcieli się przekonać, która z polskich ekip grających w LK jest lepsza!
Mały błąd…
Patrząc przez pryzmat posiadania piłki, w pierwszej połowie nieznacznie lepiej wyglądali gospodarze. Cóż jednak z tego, skoro do szatni w doskonałych humorach wracali przyjezdni z Podlasia. Jagiellonia w ostatnim minutach pierwszej połowy wyszła na prowadzenie za sprawą gola Darko Czurlinowa. Zawodnik z Macedonii Północnej świetnie odnalazł się w polu karnym po tym, jak strzał sprzed pola karnego nieszczęśliwie zablokował Steve Kapuadi. Francuz źle interweniował, bo futbolówka spadła wprost pod nogi Czurlinowa, a ten szybkim strzałem pokonał Kacpra Tobiasza.
Pech Szkurina
Należy jednak podkreślić, że gol padł chwilę po tym, jak do siatki trafił Ilja Szkurin. Problem Białorusina polegał na tym, że bramka nie została uznana przez sędziego Damiana Sylwestrzaka i jego asystentów. Czujni arbitrzy dopatrzyli się spalonego Maxiego Oyedele, który dogrywał do snajpera z lewego skrzydła. Minimalnie przekroczył linię obrony, ale w erze VAR-u żaden błąd się nie ukryje.
Pech Szkurina, który był niezwykle aktywny i widać było, że jest w dobrej formie, nie opuścił także po zmianie stron. 25-latek już w 46 min pokonał Sławomira Abramowicza, ale sędziowie znów nie uznali bramki Białorusina, ale długo nie było wiadomo, dlaczego napastnik został „ograbiony" z gola, bo w tym przypadku nie było mowy o spalonym. Sprawę wyjaśniły powtórki – przy wyrzucie piłki z autu Radovan Pankov znacząco przekroczył linię boczną, czym przekroczył przepisy. Sędziowie byli bezlitośni, ale słusznie nie uznali trafienia Białorusina.
Nerwy!
Obie sytuacje spowodowały, że Szkurin musiał poczuć ogromną wściekłość. Widać to było w jego poczynaniach boiskowych. Choć od początku spotkania starał się być widoczny w ofensywie, jego aktywność jeszcze wzrosła. Dostawał od partnerów piłki w pole karne i próbował strzelać praktycznie z każdej pozycji. Legia przeważała, co też pomagało warszawskiej „dziewiątce”, ale nie przynosiło skutku w postaci wyrównania. Ponadto Legia nie mogła skupiać się wyłącznie na ataku, ale musiała także uważać na kontrataki Jagiellonii, która w ciągu kilku sekund potrafiła przemieścić się z własnej połowy pod pole karne Tobiasza. Działo się więc po jednej i po drugiej stronie, ale kolejne bramki nie padały.
Bezskuteczne ataki
Nie tylko Szkurin miał ogromne problemy ze strzeleniem gola. Pech dopadł także rezerwowego Claude Goncalvesa. Znalazł się w doskonałej okazji w 85 min po dośrodkowaniu z lewego skrzydła. Uderzył głową i centymetrów brakowało , żeby został bohaterem „Wojskowych”, bo piłka zatrzymała się na słupku. W ostatnich minutach prób Legii było więcej, a kończyła mecz w przewadze po czerwonej kartce dla Duszana Stojinovicia… Nic to nie zmieniło. Abramowicz wrócił do Białegostoku z czystym kontem.
Kacper Janoszka
OCENA MECZU⭐ ⭐ ⭐
◼ Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 0:1 (0:1)
0:1 – Czurlinow, 41 min (bez asysty)
LEGIA: Tobiasz 5 – Pankov 3 (65. Kun 4), Ziółkowski 4, Kapuadi 4, Vinagre 5 – Elitim 4 (65. Goncalves 4), Oyedele 5, Morishita 5 – Chodyna 4 (76. Biczachczjan niesklas.), Szkurin 6, Luquinhas 4 (76. Urbański niesklas.). Trener Goncalo FEIO. Rezerwowi: Kovaczević, Augustyniak, Pekhart, Barcia, Szczepaniak.
JAGIELLONIA: Abramowicz 7 – Wojtuszek 5 (81. Stojinović niesklas.), Skrzypczak 7, Ebosse 6, Moutinho 5 – Flach niesklas. (5. T. Silva 3; 68. Kubicki 3), Romanczuk 6, Imaz 5 (81. Diaby Fadiga niesklas.) – Hansen 5, Pululu 4, Czurlinow 6 (81. Villar niesklas.). Trener Adrian SIEMIENIEC. Rezerwowi: Stryjek, Pietuszewski, Polak, Semedo.
Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław) – 7. Asystenci: Adam Kupsik (Poznań) i Adam Karasewicz (Wrocław). Czas gry 95 min (47+48). Widzów 25347. Żółte kartki: Pankov (19. faul) – T. Silva (21. faul), Wojtuszek (56. faul), Stojinović (90+1. niesportowe zachowanie), czerwona Stojinović (90+3. druga żółta)
Piłkarz meczu – Mateusz SKRZYPCZAK
MÓWIĄ LICZBY | ||
LEGIA | JAGIELLONIA | |
60 | posiadanie piłki | 40 |
3 | strzały celne | 2 |
17 | strzały niecelne | 10 |
5 | rzuty rożne | 3 |
15 | faule | 15 |
1 | spalone | 2 |
1 | żółte kartki | 4 |
0 | czerwone kartki | 1 |