Sport

Niedawno najlepsi, dzisiaj ludzie-duchy

Na rozpoczynających się w czwartek halowych mistrzostwach Europy w Apeldoorn nie pobiegnie żadna polska sztafeta.

Siedem lat temu polskie sztafety trzęsły całym światem, dziś pozostało tylko wspomnienie... Fot. Xinhua/Sipa / Press Focus

LEKKA ATLETYKA

We wtorek minęło dokładnie siedem lat, kiedy polska męska sztafeta 4x400 metrów w składzie Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Jakub Krzewina pokonała Amerykanów, zdobywając w Birmigham złoty medal halowych mistrzostw świata i ustanawiając rekord globu pod dachem - 3:01,77. Finisz Krzewiny, który na ostatnich metrach „połknął” prowadzącego Vernona Norwooda, jest jednym z najwspanialszych momentów polskiej królowej sportu w XXI wieku.

Na tym samym czempionacie w Anglii srebro wywalczyła żeńska sztafeta 4x400 m w składzie Justyna Święty-Ersetic, Patrycja Wyciszkiewicz, Aleksandra Gaworska oraz Małgorzata Hołub-Kowalik. Trzy lata później w Tokio Aniołki Matusińskiego zostały wicemistrzyniami olimpijskimi.

Ale już pół roku temu, na kolejnych igrzyskach w Paryżu, do finału nie zakwalifikowały się ani panie, ani panowie, a w 2024 roku kariery zakończyły m.in. Wyciszkiewicz, Hołub-Kowalik i Anna Kiełbasińska. Po medalowej dekadzie żeńską sztafetę trzeba budować od nowa.

Na tegoroczne HME kwalifikacji nie wywalczył żaden polski zespół, w tym po raz pierwszy pod dachem rozgrywany mix – decydowała suma czasów najlepszych czterech zawodniczek i zawodników z ostatnich dwóch sezonów. W holenderskim Apeldoorn Polacy pobiegną tylko indywidualnie – przeżywająca renesans formy 32-letnia Święty-Ersetic, młodsza o 15 lat brązowa medalistka halowych mistrzostw kraju Anastazja Kuś oraz mistrz Polski Maksymilian Szwed. Zrezygnowała srebrna z Torunia i brązowa medalistka olimpijska Natalia Kaczmarek, która uskarżała się na uraz mięśniowy.

– Jest mi podwójnie przykro, bo od zawsze, gdy jestem w reprezentacji, kwalifikowałyśmy się na imprezy mistrzowskie, z większości przywoziłyśmy medale. A dziś? Poprzedni sezon nam nie wyszedł i w tym musiałyśmy walczyć o miejsca z pozostałej puli. Tylko ja i Natalia pobiegłyśmy poniżej 52 sekund, a świat mocno przyspieszył. Trzeba wziąć się do roboty i walczyć podczas nieoficjalnych mistrzostw świata sztafet o przepustkę na wrześniowe mistrzostwa świata w Tokio – powiedziała raciborzanka Święty-Ersetic.

A bohaterowie sprzed siedmiu lat? Ich rekord świata przetrwał… osiem dni, choć oficjalnie wynik studentów Uniwersytetu Rolniczo-Mechanicznego w Teksasie (3:01,39) został ratyfikowany dopiero dwa lata później. Ale wynik 3:01,77 jest wciąż halowym rekordem Europy. Karierę kontynuuje jedynie 31-letni Zalewski, trzykrotny olimpijczyk. Omelko w 2021, Krawczuk rok później i Krzewina w ubiegłym roku zdjęli kolce na dobre. Najgłośniejszy był „upadek” pochodzącego z Kujaw, ale reprezentującego Śląsk Wrocław i psychofana piłkarzy Lecha Poznań Krzewiny, który jesienią 2022 roku został zawieszony na 15 miesięcy za trzykrotne niestawienie się na kontroli antydopingowej. Dwa miesiące później został też jednym z antybohaterów głośnego incydentu sylwestrowej nocy w Kruszwicy, kopiąc innego lekkoatletę Sebastiana Urbaniaka, nieszczęśliwie zakochanego w sprinterce Ewie Swobodzie…

Tomasz Mucha