Niech żyje futbol!
Wojna nerwów w Gdańsku dla Lechii. W 90 minucie przegrywała, a... wygrała! Co za mecz!
Fryderyk Gerbowski w otoczeniu piłkarzy Lechii. Strzelił ważnego gola, ale gospodarze i tak wygrali. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
Anulowany gol na starcie
W Stal niedawno zmieniono trenera, więc mecz w Gdańsku był dopiero drugim w tej roli dla Serba Ivana Djurdjevicia, który – przypomnijmy – świetnie zna polską ekstraklasę (piłkarz i trener Lecha, trener Śląska). Do Mielca wróci tym razem na tarczy...
Od mocnego akcentu rozpoczęła Lechia. W 13 minucie, po podaniu z głębi pola, piłkę przejął Ukrainiec Bohdan Wjunnyk. W sytuacji sam nam sam zachował się nienagannie i wbił piłkę do bramki. Po konsultacji z VAR okazało się jednak, że przy tym przeszywającym szyki obronne Stali podaniu był minimalny spalony. Sędzia Szymon Marciniak gola więc anulował. W rewanżu uderzał z dystansu głową napastnik Stali, Łukasz Wolsztyński, ale piłka minęła poprzeczkę. Skoro tak, to w drugą stronę kontra Lechii i w sytuacji trzech na jednego Maksym Chłań przywalił w kosmos. To była zmarnowana sytuacja, po której wielu komentatorów mówi potem o „pluciu sobie w brodę”.
Riposta Stali
Nikt nie pluł jednak w brodę, gdy prawą stroną po dalekim podaniu z głębi pola uciekł Fryderyk Gerbowski i z ostrego kąta pokonał Szymona Weiraucha. Bramkarz Lechii mógł się zachować lepiej.
Nie zdarzyło się jeszcze, żeby mielczanie przegrali w tym sezonie mecz, w którym pierwsi zdobyli gola. A jeszcze poszli za ciosem i uciszyli stadion jeszcze bardziej. Po wrzutce w pole karne i zgraniu piłki z najbliższej odległości przez Wolsztyńskiego do bramki wepchnął ją Ivan Cavaleiro, który kiedyś w ataku Monaco zagrał z młodziutkim Kylianem Mbappe.
Kibice Lechii po ochłonięciu dali wyraz swej dezaprobacie w niewybredny sposób. Wydawało się, że podziałało: Lechiści domagali się rzutu karnego, ale nic z tego. Do przerwy gospodarze schodzili na minusie i ze ściśniętymi gardłami.
Co za finisz!
Po przerwie gdańszczanie oczywiście rzucili się do ataków, bo cóż mieli robić. Długo nic jednak z tego nie wynikało, w końcu jednak wynikło. I to jak! Kontaktową bramkę strzelił słowacki napastnik Tomas Bobcek. Do ostatniej minuty wydawało się, że to tylko gol honorowy, ale wydarzyło się coś za co kochamy piłkę. Lechia, już w doliczonym czasie, zdobyła dwa gole, które zmieniły wszystko! Dały jej zwycięstwo i wyjście ze strefy spadkowej. Najpierw piękną bramkę strzelił głową znowu Bobcek, a zaraz potem cudowna akcja rezerwowych, po której Tomasz Neugebauer wprowadził Gdańsk do nieba.
(pacz)
CO NAM SIĘ PODOBAŁO
Takie sytuacje oddzielają chłopców od mężczyzn: ostatni zespół w tabeli przegrywał do przerwy z przedostatnim, po przerwie też mu się nie układało, ale już w doliczonym czasie mężczyźni z Lechii potrafili zmienić wszystko!
(pacz)
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Lechia Gdańsk – Stal Mielec 3:2 (0:2)
0:1 – Gerbowski, 34 min (asysta Guillaumier), 0:2 - Cavaleiro, 42 min (asysta Wolsztyński), 1:2 - Bobcek, 72 min (asysta Kapić), 2:2 - Bobcek 90 min +1 (asysta Mena), 3:2 - Neugebauer 90 min +3 (asysta Carenko)
LECHIA: Weirauch 4 – Piła 5, Chindris 4 (60. Carenko 1), Olsson 5, Kałahur 5 – Mena 6, Kapić 5 (85. Neugebauer 3), Żelizko 5, Chłań 4 (60. Gueho 1) – Bobcek 8, Wjunnyk 5. Trener John CARVER.
Rezerwowi: Wendt, d’Arrigo, Głogowski, Wójtowicz, Sezonienko, Gutowski
STAL: Mądrzyk 5 – Wlazło 5, Matras 5, Esselink 4 – Jaunzems 5, Domański 5 (85. Bukowski niesklas.), Guillaumier 6, Getinger 5 – Gerbowski 6 (62. Kądzior 1), Wolsztyński 3 (46. Beauguel 2, 86. Tkacz niesklas.), Cavaleiro 7. Trener Ivan DJURDJEVIĆ.
Rezerwowi: Assayeg, Jałocha, Senge, Knap, Hannola
Sędziował Szymon Marciniak (Płock) – 7. Asystenci: Tomasz Listkiewicz (Warszawa) i Arkadiusz Kamil Wójcik (Warszawa). Widzów 7501. Czas gry 100 min (49+51). Żółta kartka: Esselink (47. faul)
Piłkarz meczu – TOMAS BOBCEK
MÓWIĄ LICZBY | ||
LECHIA | STAL | |
3 | strzały celne | 11 |
5 | strzały niecelne | 17 |
45 | posiadanie piłki | 55 |
0 | rzuty rożne | 5 |
20 | faule | 11 |
2 | spalone | 0 |
1 | żółte kartki | 2 |