Sport

„Niebiescy” razem z Igą

KOMENTARZ „SPORTU” - Zbigniew Cieńciała

Tym razem pierwszoligowy „kort centralny” zlokalizowaliśmy w Łodzi, gdzie starły się dwie bardzo uznane marki, które w poprzednim sezonie rywalizowały w ekstraklasie, czyli tam, gdzie tak naprawdę jest ich miejsce. Ruch pokonał ŁKS, a wygrywając czwarty ligowy mecz z rzędu po kilkunastu kolejkach wrócił do strefy barażowej. „Niebiescy” pod okiem od niedawna ich prowadzącego Dawida Szulczka pokazują futbol zdeterminowany, zmotywowany, pełen energii, a że jeszcze nie zawsze najwyższych lotów, to nic, ważne że punktują i cały czas idą w górę. Podobnie jak Iga Świątek, która dokładnie w tym samym czasie rozprawiała się pod okiem nowego trenera Wima Fissette’a w pierwszym meczu w Rijadzie w finałowej serii WTA z Barborą Krejcikovą. Tenisowa analogia w naszej futbolowej rubryce jest jak najbardziej uzasadniona, bo jak się wydaje czas pracuje na korzyść spełnienia marzeń przez Igę i chorzowian.

Moment słabości po dwóch porażkach mają za sobą także „Słoniki”, które przed tygodniem wróciły do wygrywania (2:1 z Arką), a teraz na dwie kolejki przed półmetkiem wygrały w Łęcznej z Górnikiem umacniając się na pozycji lidera. W czołówce są jeszcze dobrze radzące sobie Arka Gdynia i Miedź Legnica oraz Wisła Płock i w tym gronie – a rozważamy to na długo przed końcem sezonu - najprawdopodobniej rozegra się walka o pierwszoligowe laury.