Sport

Nie wybitni, ale za to sprytni

Zespół trenera Petera Struhara wysoką dyspozycję ma potwierdzić w meczu z Podbeskidziem. Tym samym pokaże, że wyjazdowa wygrana z liderem nie była przypadkowa.

Konrad Kargul-Grobla (z lewej) w meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki strzelił drugiego gola dla swojej drużyny, co dało jej komfort w końcówce spotkania. Fot. gksjastrzebie.com / Arkadiusz Kogut

GKS JASTRZĘBIE

Po efektownej i raczej niespodziewanej wiktorii w wyjazdowej potyczce z Pogonią Grodzisk Mazowiecki (3:0) podopieczni trenera Petera Struhara odbili się nieco od dna i wygrzebali się ze strefy spadkowej drugoligowej tabeli, lecz do pełni szczęścia jeszcze bardzo daleka droga. Drużyna z Harcerskiej plasuje się bowiem w strefie barażowej; gdyby sezon kończył się dziś, o utrzymanie musiałaby walczyć z którymś z trzecioligowców. Ale to dopiero odległa przyszłość, bo runda wiosenna dopiero się zaczęła.

Wejście z przytupem

W meczu z liderem tabeli drugiego gola dla GKS-u Jastrzębie strzelił w 74 minucie z rzutu wolnego niespełna 20-letni pomocnik Konrad Kargul-Grobla. Było to drugie trafienie tego zawodnika w bieżącym sezonie. Pierwsze – co ciekawe, również w 74 minucie – zaliczył w inauguracyjnym meczu z Hutnikiem Kraków, który zakończył się zwycięstwem drużyny z Jastrzębia-Zdroju aż 5:0! – Cieszy nas wygrana z liderem, w końcu był to pierwszy mecz po kilkumiesięcznej przerwie – powiedział wychowanek Kotwicy Kołobrzeg. – Dobry początek drugiej rundy zawsze dodaje pewności siebie i wiary we własne umiejętności. Moim zdaniem mieliśmy mecz z Pogonią pod kontrolą, oczywiście rywale także stworzyli okazje do zdobycia bramki, a mam na myśli choćby strzały w poprzeczkę i w słupek. Przyznaję, że od 60 minuty dostaliśmy małej zadyszki, ale w końcówce spotkania wszystko wróciło do normy, to znaczy znowu przejęliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i stworzyliśmy groźniejsze sytuacje pod bramką przeciwnika, czego dowodem były dwie bramki, w tym jedna moja.

Skuteczna taktyka

– Kluczem do zwycięstwa była bardzo dobra realizacja planu nakreślonego przez trenera i cały nasz sztab – podkreślił Kargul-Grobla. – Jak widać, znaleźliśmy sposób, by pokonać faworyzowaną drużynę z Grodziska Mazowieckiego. Dokonaliśmy tej sztuki jako pierwsi w tym sezonie, co ma dodatkową wartość. Czy trenuję wykonywanie rzutów wolnych? Jeżeli mamy nieco lżejszy trening, to zostaję po nim z kilkoma kolegami i ćwiczymy egzekwowanie stałych fragmentów gry, w tym rzutów rożnych i wolnych. Jak się okazało w spotkaniu z Pogonią, opłaca się zostać dłużej po treningach, bo przynosi to efekt.

Trener lidera z Grodziska Mazowieckiego, Marcin Sasal, był przybity wysoką porażką swojej drużyny. Bredził, że jego chcący grać w piłkę zespół przegrał z przeciwnikiem grającym antyfutbol. Ostatnio większych herezji nie słyszałem, naprawdę. Panie trenerze, drużyna grająca tzw. antyfutbol co najwyżej mogłaby wyciągnąć bezbramkowy remis, a nie „załadować” przeciwnikowi trzy bramki. No chyba że pańscy zawodnicy strzeliliby trzy gole samobójcze, ale akurat z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia. Jest takie powiedzenie, że gdy nie możesz być lwem, musisz przeobrazić się w lisa. Przekładając to na język piłkarski, jeżeli nie możesz pokonać przeciwnika w otwartej walce, musisz tego dokonać sposobem. I to właśnie pokazali panu czarno na białym piłkarze GKS-u Jastrzębie.

Równanie z niewiadomą

Kibice drużyny z Harcerskiej oczekują, że ich ulubieńcy wysoką formę potwierdzą w sobotniej potyczce z Podbeskidziem. W rundzie jesiennej jastrzębianie zremisowali z „Góralami” w Bielsku-Białej 1:1. Gola dającego prowadzenie gościom strzelił Przemysław Lech (w sierpniu zeszłego roku rozwiązał umowę w Jastrzębiu, przenosząc się do Stali Kraśnik, aktualnego lidera IV ligi lubelskiej) w 10 minucie, a w 35 minucie wyrównał Fin Linus Roennberg. Jak będzie w sobotę?

Bogdan Nather