Sport

Nie tylko szczęście

TRYBUNA KIBICA - Górnik Zabrze

Górnik wrześniową kampanię prowadzi do tej pory ze stuprocentową skutecznością. Wygrane z Rakowem, Widzewem i rezerwami Legii w pucharze to duży sukces podopiecznych Michala Gasparika i należy to bardzo mocno docenić. Po pierwsze - komplet punktów zdobyty z silnymi rywalami; po drugie - spokojne przejście przez pierwszą rundę Pucharu Polski. Wielu powie, że był to obowiązek, ale w tych rozgrywkach niespodzianek nie brakuje, ocen za styl nie ma i liczy się tylko awans.

W większości mediów jeszcze deprecjonuje się dobre wyniki Trójkolorowych. Wyjątkiem wydaje się Tomasz Kupisz. Były piłkarz Jagiellonii jako pierwszy zwrócił uwagę na to, że Górnik nie jest jednowymiarowy. Widzi, że arsenał w ofensywie jest dosyć szeroki, bo Górnik zdobywa bramki w sposób zróżnicowany i dzięki pracy sztabu drużyna jest wyważona oraz ma duże zdolności adaptacyjne.
 Raków został taktycznie rozłożony na łopatki i gdyby dołożyć skuteczność, to wynik byłby wyższy. Drużyna zagrała świetne zawody, co było wynikiem wykonanego planu.

Po meczu z Widzewem wielu chciałoby zwycięstwo przypisać szczęściu, ale tak naprawdę było w tym mniej przypadku niż mogłoby się wydawać. Dwie pierwsze bramki strzeliliśmy po podobnych akcjach, czyli kąśliwych wrzutkach w pole karne, na które nachodziła linia atakująca. Bramka Sowa obciążyła bramkarza gości, ale wszyscy jakby nie chcieli widzieć, że Senegalczyk ośmieszył Fornalczyka i Kozlovsky’ego. Przy samym strzale fortuna trochę oddała to, co zabrała nam w meczu z Termalicą. Z wypowiedzi pomeczowych trenera i Erika Janży wynikało, że wyciągnięto wnioski z porażki z Motorem, gdzie zespół został przemotywowany i zjadła go presja. Ten mecz wyglądał już inaczej. Teraz należy podtrzymać tę serię i wykorzystać formę, by odczarować stadion przy Kałuży, który ewidentnie nam nie leży. Będzie to trudne spotkanie, w końcu zagrają czołowe zespoły ekstraklasy, ale kiedy jak nie teraz?
 Jadymy durś!

Trójkolorowy głos