Nie pozwolili im grać razem
W ostatnim dniu okienka transferowego Częstochowę na Lubin zamienili Leonardo Rocha i Jesus Diaz. Odejście tego pierwszego mocno nie spodobało się Iviemu Lopezowi.
Ivi Lopez i Leonardo Rocha to dwaj przyjaciele z boiska. W tym sezonie nie zagrają już razem. Fot. Grzegorz Misiak / Press Focus
RAKÓW CZĘSTOCHOWA
Przyjście Portugalczyka z Radomiaka do Rakowa to jeden z bardziej nieudanych ruchów transferowych w naszej lidze, ale od początku pojawiało się wiele czerwonych flag, że tak właśnie może być. Rocha stylem gry zdawał się kompletnie nie pasować do filozofii Marka Papszuna i znalazło to potwierdzenie w rzeczywistości. Piłkarz, który zimą przychodził jako gwiazda ekstraklasy z 11 golami na koncie w rundzie jesiennej, pod Jasną Górą nie był nawet cieniem samego siebie. Jeden gol, dwie asysty i permanentne siedzenie na ławce rezerwowych to bilans 28-letniego napastnika wiosną 2025 w Rakowie. W bieżącym sezonie również dołożył tylko jedno trafienie, a kiedy klub sprowadził Imada Rondicia, stało się jasne, że lepszym rozwiązanie dla wszystkich stron będzie poszukanie nowego miejsca do grania.
Z naszych informacji wynika, że Rocha jest zadowolony z wypożyczenia do Zagłębia, gdzie będzie mógł liczyć na większe apanaże niż w Częstochowie. Napastnik liczy także, że w nowym klubie zaprezentuje zdecydowanie lepszą skuteczność. Taki rozwój wydarzeń mocno nie spodobał się jednak piłkarzowi mającemu w Rakowie niemalże status legendy, czyli Iviemu Lopezowi. Prywatnie przyjacielowi Rochy, z którym spędzał wiele czasu poza boiskiem oraz jeździli na wspólne wakacje. „Dzięki za wszystko, bracie. To, czego nigdy nie rozumiem i nie zrozumiem, to jak można podjąć tak złe decyzje i że nie pozwalają ci cieszyć się i odnosić sukcesów w tej drużynie. Z takim wspaniałym napastnikiem, jakim jesteś. Starałeś się dać z siebie wszystko, ale ci nie pozwolili. Przez te kilka minut, kiedy pozwolili nam grać razem, przynajmniej się tym cieszyliśmy. Teraz czas, abyś cieszył się tym sportem i uszczęśliwił kolejną rzeszę fanów. Kocham cię, bracie” – napisał Ivi w emocjonalnym wpisie na Instagramie.
W Rakowie, przynajmniej oficjalnie, nikt się specjalnie tym komunikatem nie przejął, ale nie sposób nie odczytać tego, jako jawne niezadowolenie z preferowanej przez charyzmatycznego szkoleniowca filozofii futbolu. Z naszych informacji wynika, że Papszun nie zamierza w żaden sposób reagować na „niesubordynację” podopiecznego. – Przyjaźnili się, jest mu szkoda, że kolega odchodzi i zapragnął się tym podzielić. Żadnego głębszego dna tu jednak nie ma – słyszymy przy Limanowskiego.
Mariusz Rajek
