Nie poddali się
Jagiellonia Białystok co prawda odpadła, ale na finiszu zagwarantowała sporo emocji, tak jak przez ostatnie miesiące, gdy w Europie reprezentowała Polskę.
Remisem Jagiellonia zakończyła występy w europejskich pucharach. Fot. PAP / Artur Reszko
LIGA KONFERENCJI
Przed czwartkowym rewanżem trener Jagiellonii Adrian Siemieniec powiedział, że jego drużyna zrobi wszystko, żeby Betis zapamiętał białostocki zespół. „Duma Podlasia” miała do odrobienia dwa gole. Stanęła przed trudnym wyzwaniem. Każdy piłkarz Jagiellonii, która była wsparta kompletem kibiców na stadionie przy ulicy Słonecznej, wierzył w sukces. Swoje chęci i ambicje zawodnicy zobrazowali w pierwszej połowie, w której prowadzili wyrównane starcie z piłkarzami z Sewilli. Betis musiał być uważny w defensywie, bo gospodarze potrafili kilkoma podaniami przedostać się pod pole karne rywali. Sprawę Hiszpanom utrudniła także kontuzja lewego obrońcy Ricardo Rodrigueza, który z boiska zszedł już w 25 minucie.
Ataki białostoczan były groźne, a w doliczonym czasie pierwszej części wysłali realny sygnał ostrzegawczy. Po sprawnej akcji do siatki trafił Kristoffer Hansen. Radość Norwega nie trwała jednak długo, ponieważ sędziowie dopatrzyli się spalonego chwilę przed jego golem. Bramka została anulowana, ale Jagiellonia zaakcentowała swoją dobrą dyspozycję. Pokazała, że potrafi grać w piłkę i może jeszcze Hiszpanom zagrozić.
Sytuacja na boisku nie zmieniła się także po powrocie zawodników z szatni. Jagiellonia wciąż była groźna. Doskonale zademonstrowała to w 63 minucie, gdy zakotłowało się w „16” gości. Podopieczni Adriana Siemieńca oddali kilka strzałów i tylko desperacka obrona Betisu sprawiła, że bramka nie padła. Gospodarze narzucili spore tempo i mogliśmy się zastanawiać, jak długo będą w stanie grać w ten sposób, na tak dużej intensywności.
W 78 minucie Jagiellonia otrzymała mocny cios, bo do siatki trafił Cedric Bakambu. Defensorzy pozostawili mu mnóstwo miejsca i gdy otrzymał podanie w pole karne, oddał mocny, precyzyjny strzał, nie dając szans Sławomirowi Abramowiczowi na skuteczną interwencję. Dwa czynniki – trzy bramki straty w dwumeczu i niewiele czasu do końca rywalizacji – sprawiały, że sprawa awansu do półfinału była właściwie przesądzona. Piłkarze trenera Siemieńca chcieli jednak godnie pożegnać się z europejskimi pucharami i jeszcze raz ruszyli do ataku. W 81 minucie do siatki trafił Darko Czurlinow. Ci z białostockich kibiców, którzy są optymistami, mogli pomyśleć, że jeszcze wiele może się wydarzyć, że gospodarze może jeszcze odrobią straty. Tego miejscowym już osiągnąć się nie udało. Jagiellonia kończy swoją piękną przygodę z Ligą Konferencji, żegnając się z nią w niezłym stylu, walcząc i pokazując piłkarską jakość na tle mocnego przeciwnika.
Kacper Janoszka
Ćwierćfinał Ligi Konferencji
◼ Jagiellonia Białystok – Betis 1:1 (0:0). W pierwszym meczu 0:2. Awans – Betis.
0:1 – Bakambu (78), 1:1 – Czurlinow (81)
JAGIELLONIA: Abramowicz – Wojtuszek, Skrzypczak, Ebosse, Moutinho – Kubicki (71. T. Silva), Romanczuk, Imaz – Hansen (79. Pietuszewski), Pululu (79. Diaby-Fadiga), Czurlinow (89. Villar). Trener Adrian SIEMIENIEC.
BETIS: Vieites – Sabaly, Bartra, Natan, R. Rodriguez (25. Perraud) – Altimira, Lo Celso (81. Isco), Fornals (71. Cardoso) – Antony (81. Ezzalzouli), Bakambu, J. Rodriguez (71. Ruibal). Trener Manuel PELLEGRINI.
Sędziował Francois Letexier (Francja). Widzów 20 003. Żółte kartki: Imaz, Czurlinow, Silva – Antony, Sabaly.